Mader
To była jesień
dodane 2012-07-16 21:11
To była jesień, nie lato. I pogoda już była jesienna, choć bardzo przyjazna. Po co jechaliśmy w góry Stołowe?
My? ”My” to nie wiem do tej pory. Ja jechałam zrealizować jedno ze swoich marzeń – chciałam je zobaczyć. Czasu nie mieliśmy dużo – zaledwie trzy czy cztery dni. Sama wybierałam hotelik w małej miejscowości. Było poza sezonem, więc oczekiwano tam nas z radością.
Na miejsce dojechaliśmy koło północy. Dostaliśmy klucz do ciepłego pokoju. Rano przemierzaliśmy opustoszały rynek, rozglądając się ciekawie. Na jego środku stała mała figurka Matki Boskiej Szkaplerznej. Bardzo mi drogiej od wielu lat. Jan Paweł II mówił : Znak Szkaplerza przywołuje zatem dwie prawdy: jedna z nich mówi o ustawicznej opiece Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały; druga to świadomość, że nabożeństwo do Niej nie może ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy określonych okazjach, ale powinna stanowić "habit", czyli nadawać stały kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym poprzez częste przystępowanie do sakramentów i konkretne uczynki miłosierne co do ciała i co do duszy. Miłość, która jest “habitem” to jest o wiele trudniejsze niż same słowa, stałe modlitwy czy nabożeństwa.
Z tej jesiennej wyprawy pamiętam piękne widoki, wspólną trudną wędrówkę, wspaniałą kawę grzejącą z marznięte dłonie i... bezsilność. Zdaje się, że dopiero wtedy dotarło do mnie, że są marzenia, których nie da się odkładać w nieskończoność...
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Hr.icio/Flickr.com