Mader
Miasto: wakacyjnie nicnierobienie
dodane 2012-06-30 15:37
Nie ma much, chrabąszczy i os. Ale jest TO coś.
Ależ tu na wsi gorąco!
Porządkuję grządki, ale tylko w cieniu, bo kto by wytrzymał w słońcu! Podlewam zmęczone upałem kwiaty. Róże, szałwia kwitną tak pięknie… Wdycham ich południowy zapach….
- Ja tam czereśnie? Czy zjadły je szpaki? – dzwoni Najstarsza.
- Nie, są ogromne, dojrzałe. Zrywamy je prosto z drzewa, jeszcze ciepłe od słońca.
- Ale wam dobrze - słyszę w głosie córki tęsknotę
- Co u was? Gdzie jesteście?
- Uciekliśmy do źródełka, w ogrodach BUW – tak, tam jest cień, fontanna, kamyki i jest chłodno. Mała Dziewczynka może wejść stópkami do wody, patrzeć na rybki, siedzieć na trawie, chodzić po pochylniach, schodach ( o, to uwielbia szczególnie!) i kładkach. Przypominam sobie różowo- niebieską tonację roślin i… kaczki. Ależ tam pięknie – też tęsknię za takim miejscem dzisiaj. Żadnych grządek, sama przyjemność korzystania z czegoś, kto porządkuje ktoś inny! W taki upał!
Ogrody w mieście.
Nie ma w nich wprawdzie pachnących poziomek, czereśni słodkich od słońca, porzeczek białych i czerwonych, chwastów rozsianych przez wiatr, kretów – psujów i wałęsających się kotów… Nie ma much, chrabąszczy i os. Ale jest TO coś. Woda. I błogie wakacyjne nicnierobienie.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Marek Rykiel/Commons. Wikimedia. org