Za oknem pada deszcz i zrobiło się mało wakacyjnie… A lato tuż, tuż. …Dorośli planują wyjazdy, ale niektóre dzieci jeszcze nadrabiają zaległości szkolne.

Obserwuję w tym czasie różne podejścia nauczycieli w stosunku do uczniów, próbujących podciągnąć oceny. Niektórzy mają rygorystyczny system: Nie ma poprawek, na ocenę pracowałeś cały rok albo: Możesz poprawić tylko jedną klasówkę. Jednak  większość jest przychylniej nastawiona. W końcu chodzi chyba o to, aby dzieci nauczyły się, a jak mają coś do poprawienia i zależy im na ocenie to uczą się, że ho, ho ;-)

…Pewnie, że lepiej by było, aby końcowa ocena została wypracowana przez cały rok nauki, ale różnie bywa. Czasami gorszy okres, burza hormonalna, czy inne zmiany. Spada chęć nauki, koncentracji. Łatwo się pogubić. Dlatego wdzięczna jestem nauczycielom, którzy na koniec roku dają jeszcze jedną szansę.

 

Przez tyle lat edukacji trójki dzieci napatrzyłam się na końcówki roku szkolnego. Najtrudniejsze są te przejściowe – z podstawówki do gimnazjum, z gimnazjum do szkoły średniej. System wymusza zdobycie jak największej liczby punktów. Nie lubię tego, ale nic nie poradzę. Przyciskam dzieci, aby wydusiły z siebie jeszcze trochę.

 

Za to potem… wakacje :) – zwykle za krótkie.

A jeszcze jutro czeka mnie miłe zebranie, poza grafikiem szkolnym. Wychowawczyni przekazała, żeby rodzicie się nie denerwowali. To ma być zebranie przy cieście i herbacie w jednym tylko celu – żeby pochwalić całoroczną pracę uczniów :) Pierwszy raz spotykam się z takim wychowawcą i muszę przyznać, że niezwykle mnie to podejście cieszy :) Skoro im się należy, to chwalmy i bądźmy wdzięczni…

 

Mama_Kasia

mader.isma.kasia.aga@gmail.com

 

fot. plastique/flickr.com