Isma
Wszechmogący i upadek komunizmu
dodane 2012-06-02 22:08
Spóźnienie M. nie zrobiło żadnego wrażenia na grupie współwykonawców. Zbici w ciasną grupkę aktorzy-amatorzy stali bowiem przed zamkniętymi drzwiami wynajętego na próby domu kultury w Nowej Hucie i obserwowali coś z zajęciem. Przedmiotem obserwacji była niewiasta w wieku średnim, zawodowo trudniąca się zawiadywaniem kluczem do przybytku socrealistycznej Melpomeny.
Niewiasta, odziana w dres, wyprowadzała na spacer pokaźne zwierzę domowe i wyraźnie zdawała sobie nic nie robić z obecności oddalonych o kilkadziesiąt metrów niecierpliwie oczekujących u wrót.
- Chyba ktoś powinien do niej iść – stwierdzono.
- Ja pójdę – zadeklarował odważnie odtwórca roli Boga Ojca – Pogadam z nią, niech nas wreszcie wpuści.
Powrót Boga Ojca nie był triumfalny, mimo obfitego zaprezentowania wpływowej niewieście (zgoła nie po amatorsku) ekspresyjnych gestów zniecierpliwienia.
- Jak nie ma komunizmu, to nic już nie ma! – denerwował się bezskutecznie Wszechmogący – Nie otworzy…
Isma
fot. Zygmunt Put/Wikimedia Commons