Mader
Wolność, ziemia i... łopatka
dodane 2012-05-14 13:16
Usiłowała poprzez potrząśnięcie głową, wyzwolić się od jej bólu i resztek snu. Spojrzała na zegarek starając się przypomnieć sobie grafik. - Aaa! Dziś mój dyżur! - ta myśl wystarczyła, żeby natychmiast znaleźć się w łazience.
Babcia Małej Dziewczynki podniosła głowę z puduszki. Brzmiały w niej jeszcze słowa wieczornego wykładu i późniejszych, nocnych rozmów ( -A wolny rynek, Księże Profesorze? - Rynek? Rynek nie jest wolny, jak i ten mikrofon nie jest wolny. - mówił Filozof- O osobie możemy powiedzieć, że jest wolna. Człowiek ma wolną wolę i może kształtować świat wokół siebie. Rynek musi być ukształtowany w duchu szacunku do wolnej osoby. A potem jeszcze tłumaczył rzecz niby oczywistą, ale ciagle niezrozumiałą, że przecież wolność nie jest celem samym w sobie, ale dobro, prawa i miłość. Wolne media – tak, jeżeli ich celem będzie prawda i dobro.) Wolność i miłość. Miłość i odpowiedzialność. Babcia usiłowała poprzez potrząśnięcie głową, wyzwolić się od jej bólu i resztek snu. Spojrzała na zegarek starając się przypomnieć sobie grafik. - Aaa! Dziś mój dyżur! - ta myśl wystarczyła, żeby natychmiast znaleźć się w łazience. Gdy Tato Małej Dziewczynki wychodził z domu, gotowa, umyta, przebrana i pozytywnie nastawiona do świata ( na ból głowy jednak wzięła tabletkę), trzymała Dziewczynkę za rączkę. Miały coś do zrobienia! Dziś wysiewały nasturcję. Ale żeby to było takie proste!
Odezwał się jeden i drugi telefon. Ten drugi nawet ważniejszy, niż pierwszy, bo od Prababci.
- Czy ja mogę dowiedzieć się, kiedy jest rocznica komunii Najmłodszego?
- W niedzielę, najbliższą niedzielę – Babcia ucieszyła się, że odpowiedź jest tak prosta, bo Mała Dziewczynka coraz bardziej niespokojnie (i z łopatką!) kręciła się po balkonie.
- Tyle to wiem. O której godzinie jest ta rocznica? - przycisnęła Prababcia i Babcia zamilkła bezradnie, bo postanowiła nie trzymać szczegółowych informacji w pamięci ( z której i tak umykały!) , ale w najprzeróżniejszych folderach. Prababcia czekała niecierpliwie i Dziewczynka coraz bardziej niecierpliwie się kręciła z łopatką. Babcia, nie tracąc z oka wnuczki, postanowiła jednak sprawdzić. Starała się nie zwracać uwagi na to, że stukanie w klawisze przywabiło zaciekawioną małą (z łopatką!). Wiedziała, gdzie, więc nie dość, że odszukała raz dwa, ale jeszcze odpowiedziała na pytanie.
Można było wrócić na balkon. Z nasionami, z czarną, piękną ziemią, konewką pełną wody. I łopatką.
Ustawiamy doniczkę na podstawce, kochanie. - Babcia prowadziła monolog przerywany pomrukami zadowolenia i kiwnięciami głowy- Będziemy podlewać kwiatuszki i trzeba zadbać, żeby był odpływ wody ( Tak, zobacz, czy jest w doniczce dziurka, kochanie). Najpierw ziemia, trzeba ją trochę zmieszać z piaskiem, potem polewamy wodą – Mała dziewczynka nie dość, że obficie polała, postanowiła zmieszać, jak wcześniej z piaskiem. No oczywiście już bez łopatki, bo bardziej interesująco w mokrej ziemi jest grzebać ręką. Wyciagnęła z doniczki rączkę jedną, potem drugą, zdziwiła sie, jakie są oblepione i czarne ( mokra ziemia zachowywała się zupełnie inaczej, niż sucha!), a że najbliżej ( bo na Babci) był polarek- jaśniutki i czysty, uznała, że dobrze byłoby się w niego wytrzeć.
Nie, nie, kochanie, nie wycieraj rączek we mnie - usłyszała – Umyjemy je w łazience. “Umyjemy”
zabrzmiało fajnie i mogło być z tym więcej radości niż z polarkiem! Zostawiły nasionka i Dziewczynka ufnie podreptała za Babcią, starając się po drodze tylko troszkę dotknąć mijane przedmioty ( Ciekawe, czy zostanie ślad?). Babcia spojrzała na rączki ( odrobinkę bardziej czyste), umywalkę, ulitowała się nad swoim kręgosłupem i zdecydowała uśmiechając się pogodnie
- Umyjemy się nad wanną kochanie, tak będzie wygodniej- odkręciła kurek i... woda z prysznica prysnęła prosto na nie ( O! Tak sie rano spieszyła, że SAMA nie przestawiła z powrotem na kran!).
- UUU! - ni to ucieszyła się, ni wystraszyła Mała Dziewczynka. Takiej psoty się po Babci nie spodziewała! Spojrzała: Babcia jest tak samo mokra! A co najdziwniejsze – tak samo zaskoczona.
I... też zaczyna się śmiać!
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Jess Beemouse/Flickr.com