Mader
Poranek po ciężkiej nocy
dodane 2012-04-29 11:52
- Pamiętaj, że dzisiaj niedziela, pamiętaj, że dzisiaj niedziela – to Mąż schodził po schodach. Nie wiem, czy mówił (mamrotał?) to do mnie czy do siebie.
Można być skołowanym po nocy spędzonej z Małą Dziewczynką. To jej pierwsza noc bez rodziców, a w dodatku przyplątał się jakiś odczyn poszczepienny. Jak Niejednokrotnie Doświadczone Małżeństwo, działaliśmy na zmianę tuląc, uspokajając i dopajając... Krótkie, urywane drzemki zrobiły jednak swoje. Tym bardziej, że Mała Dziewczynka postanowiła całkowicie świadomie dotrwać do powrotu Rodziców, kompletnie ignorując to, że nogi jej się plączą, a powieki ( na krotko, bo na krótko), ale się zamykają, jakby bez udziału woli. Domyślacie się, że wydawała jęki skargi na nieposłuszne ciało.
Gdy więc usłyszałam „Pamiętaj, że dzisiaj niedziela” nie wiedziałam, czy to do mnie – żebym się stosowniej ubrała do kościoła, zamiast w krótkich spodenkach ochoczo pobiec w grządki z grabkami - czy do siebie Mąż mówił.
Wyszłam do ogrodu.
Ogarnęło mnie ciepło, światło i zapachy wiosny.
Kwitną czereśnie i wiśnie! Tulipany! Bratki, żonkile i narcyzy!
I po takich ciężkich nocach nadchodzą piękne poranki.
Ja Ci to wszystko, Mamo Kasiu, obiecuję, opiszę, gdy tylko uda mi się szerzej otworzyć oczy...
Mader