Mama_Kasia
Fasolka
dodane 2012-04-18 17:23
Najmłodsza przyszła ze szkoły podekscytowana. - Pani kazała wyhodować fasolkę na słoiku – poinformowała, machając mi przed oczami woreczkiem z dwoma nasionami. – I dla chętnych (a ja jestem chętna) w doniczce. I jeszcze – ciągnęła dalej, zrzucając z siebie kurtkę – ziemniaka.
Co z ziemniakiem ma się stać, trudno mi było zrozumieć.
Córka, nie zdejmując butów, zabrała się do roboty.
- Gdzie doniczka?
- Pod umywalką.
- A ziemia?
- Na balkonie – odpowiedziałam nieuważnie, pilnując placków z jabłkami, które akurat smażyłam.
Najmłodsza przytargała worek z ziemią i położyła go na stole.
- Nie, nie! – krzyknęłam. – Idź z tym na balkon.
Krzątała się jeszcze chwilę, co rusz wchodzą do domu i wychodząc z powrotem na balkon. Stukała słoiczkami, przelewała wodę, przycinała gazę. Na oknie w dużym pokoju plasteliną przyczepiła kartę obserwacji, a parapet zamieniła w małą szklarenkę. Obok moich doniczek z rzodkiewką (niestety wybujała zbyt szybko i poszła w liście – smaczne zresztą), szczypiorkiem i pietruszką stanął słoik z fasolką, doniczka z fasolką i jeszcze jeden słoik. Na patyczkach do grillowania, opartych końcami na brzegu słoika, smętnie wisiał ziemniak, do połowy zanurzony w wodzie.
- Mam nadzieję, że mi nie zgnije – podsumowała Najmłodsza dopiero co założoną hodowlę.
A ja myślę… niech obumiera - dla świata… Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. – J 12,24
Czekamy więc na plony :)
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com