W pogoni za szczęściem...
dodane 2014-01-17 14:31
Tak prosto można opisać to, w jaki sposób działamy na co dzień. Szukamy szczęścia. Tylko... Czym jest owo szczęście?
Jest taki piękny film o tytule takim, jak mój post. Chris, samotny ojciec pozbawiony domu, stara się mimo przeciwności losu o posadę w biurze maklerskim. To jest jeden z tych filmów, które się ogląda kiedy mówimy "nie poradzę sobie/ nie dam rady".
Właśnie... Często słyszę- "Szczęście to pojęcie względne". Próbowałam ostatnio odpowiedzieć sobie na pytanie "Czy jestem szczęśliwa?". Gdy ktoś pyta, to bez wahania odpowiadam "TAK!", ale czy NAPRAWDĘ tak jest? Napewno nie należę do osób, które chodzą z ciągle naburmuszoną miną, a ich twarz mówi "bez kija nie podchodź". Raczej jestem z tej opozycji, która często cierpi na ból przepony i skurcz twarzy z nadmiernego śmiechu :)
Ale przecież nie w ilości uśmiechów, a tym bardziej wybuchów radości tkwi SZCZĘŚCIE. Więc w czym...?
Tak na prawdę nie znam chyba jeszcze na to pytanie odpowiedzi. Wiem tylko, że często za czymś tęsknie. Za czymś, czego wiem że tutaj na ziemi nie moge doświadczyć ani w jednej tysięcznej. Kiedyś zapytałam moją panią pedagog ze szkoły czy boi się śmierci, usłyszałam że boi się chyba bardziej umierania bo nie bardzo wierzy, że jest coś jeszcze później. Zapytała też, czy ja się boję śmierci. Bez wahania odpowiedziałam, że nie. Później długo o tym myślałam dlaczego tak się to wszystko zmieniło. Kiedyś na samą myśl o cierpieniu, umieraniu miałam gęsią skórkę. W dodatku niezbyt potrafiłam sobie wyobrazić, co mogłoby być po śmierci. Byłam przekonana, że to jest taki stan jak sen- czarna dziura i totalny brak świadomości istnienia. A jednak coś się zmieniło... Chyba po prostu tęsknię za niebem. Wiem, że tam będzie cudownie. Nawet śmiałam się kiedyś z moją przyjaciółką, że tylko czekam aż Pan Jezus stanie w drzwiach i powie "Pakuj się", a ja rzucę mu sie na szyję i krzyknę "NO NARESZCIE!" :) Bardzo lubię sobie to wyobrażać, choć wiem, że to pewnie będzie całkiem inaczej wyglądać. Ale to nic, ważne że będzie tam ON i JA.
Więc jeśli jestem szczęśliwa, to dlatego, że życie ciągnie mnie ku GÓRZE, że nie boję się ani życia, ani umierania. Bo śmierć to dopiero początek!
A tak Tobiasz modlił się o śmierć:
""Teraz więc uczyń ze mną według Twego upodobania,
pozwól duchowi mojemu odejść ode mnie:
chcę odejść z ziemi i stać się [znowu] ziemią.
Ponieważ śmierć jest lepsza dla mnie niż życie,
albowiem słuchać muszę wyrzutów niesłusznych
i ogarnia mnie wielka boleść.
Panie, rozkaż, niech będę uwolniony od tej niedoli!
Pozwól mi udać się na miejsce wiecznego pobytu,
nie odwracaj Twego oblicza ode mnie, Panie,
ponieważ dla mnie lepiej jest umrzeć,
aniżeli przyglądać się wielkiej niedoli w moim życiu
i słuchać szyderstw. "
Mnie jednak jest dobrze na ziemi! :) Ale mimo to wiem, że TAM będzie naprawdę gruba impreza :D Mam nadzieję, że nam wszystkim, bez wyjątku, będzie dane spotkać się tam :)
Pax et bonum!