Kiedy świat krzyczy "spadaj klecho!"
dodane 2014-01-15 13:22
Właśnie... Kiedy świat krzyczy, a ja razem z nim. Ksiądz- pedofil jeżdżący super furą, śpiący na kasie i nie liczący się z innymi. Tak właśnie często widzimy księży. Tu nasuwa się proste pytanie: jak zmienić optykę?
W poście z 12 stycznia pisałam o bardzo duchowych sprawach. Musicie jednak wiedzieć, że nie zawsze byłam tak blisko Kościoła (przynajmniej tego Kościoła rozumianego jako wspólnota ludzi wierzących).
Właściwie co ja będę w bawełne owijać. Uważałam, że Boga nie ma, a jeśli istnieje to jest POTWOREM. Jak łatwo można się domyślić, cała instytucja Kościoła też nie za bardzo przypadła mi to gustu. Mimo, że miałam na parafii naprawdę fajnego księdza to ślepo wierzyłam mediom, które już wtedy bardzo nakręcały społeczeństwo.
Jak zmienić optykę w 3 dni?
Jest rok 2009, jestem w 3 gimnazjum, fascynuję się zespołami takimi jak GreenDay i jestem zakochana po uszy w chłopaku.
Ktoś w szkole rzuca hasło: jedziemy do kapucynów. No ok, czemu nie...? Pakuję się i z połową mojej klasy jedziemy na Wołczyn w Krakowie (weekendowe spotkanie młodych w Krakowie Olszanicy). Od progu, z otwartymi ramionami, wita nas uśmiechnięty kapucyn z brodą.
"Pokój i dobro!"- to pozdrowienie wydało nam się tak odległe od oklepanego "Szczęść Boże" słyszanego tak często od czarnych. Spanie w przepełnionych salach, na karimacie, jedzenie zupek chińskich na śniadanie i wcinanie najlepszych wojskowych zup. Tak własnie było... Oczywiście było też sporo modlitwy, Msza itd. Ale wtedy jakoś nie szczególnie to do nas docierało. Po prostu fajni ludzie, fajna atmosfera.
Weekend minął szybko, ale większość z nas już wiedziało, że następnym razem też przyjedziemy. Dlaczego? Bo czuliśmy, że Ci ludzie nas rozumieją. Nie gorszyli się naszą dziką i niepobożną muzyką, starali się zobaczyć świat z naszej perspektywy, traktowali nas po prostu jak równym sobie. Myślę, że oni zwyczajnie nie zapomnieli, że kiedyś też mieli 14-15 lat.
Mnie w pamięć zapadło jedno wydarzenie, jedna rozmowa. Była sobota, późny wieczór. Bardzo żałowałam, że nie odważyłam się pójść do spowiedzi. Ktoś mi powiedział, że w pokoju na górze spowiada jakiś brat. Pomyślałam, że to może nawet lepiej, bo nie będę się bać że ktoś coś usłyszy. Siedziałam więc w kolejce i czekałam cierpliwie. Byłam w szoku, że jedna osoba siedzi tam średnio pół godziny. Oczywiście pierwsza moja myśl- ale grzesznicy! O ja głupia.. Jeszcze wtedy nie wiedziałam ile czasu ja tam spędze. W końcu nadeszła moja kolej... Wchodzę, a tam ani kratek, ani nic. Tylko krzesła xD Więc siadam sobie obok brata, ale jakoś tak dziwnie jest. Nigdy się tak nie spowiadałam face to face. Spowiadam się. Wszystko idzie jak zwykle, z tą różnicą że nie ma tej kratki, co powoduje ogólne pocenie się rąk i drżenie całego ciała. Czuję się bezbronna i bezsilna. W końcu pękam i zadaję bratu pytanie które tkwi we mnie od dawna. Cała rozmowa zmienia zupełnie tor. Po 6 latach opowiadam w końcu komuś to, co naprawdę mnie gryzie. Ale co mnie tak bardzo gryzło? To może opowiem w następnym poście.
OPTYKA zmienia się pod wpływem własnego doświadczenia. Doświadczenia miłości, zrozumienia, akceptacji. Niestety jesteśmy z natury jak apostoł Tomasz. Dopóki nie zobaczymy i "dotkniemy", nie uwierzymy, że księża są dobrzy, nie są napaleni na kase i naprawdę potrafią zrozumieć człowieka.
"Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: "Widzieliśmy Pana!" Ale on rzekł do nich: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę". A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!" Następnie rzekł do Tomasza: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!" Tomasz Mu odpowiedział: "Pan mój i Bóg mój!" Powiedział mu Jezus: "Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"."
Pax et bonum!