Blisko Pana
Śmierć jako quasi-sakrament
dodane 2015-02-20 12:18
Dobrodziejstwem grypy jest konieczność pozostania w łóżku i nadrobienia zaległości w lekturach...
Wśród prezentów bożonarodzeniowych często zdarzają się u nas książki.
W ferworze codziennych obowiązkow dopiero choroba skłoniła mnie po sięgnięcie po książkę spod choinki. Jest nią "Józef Tischner, myślenie według miłości.Ostatnie słowa" autorstwa Tomasza Ponikły (wyd. WAM). Kolejny raz przekonuję się, że Bóg podsyła lekturę najbardziej przydatną w danej chwili. Sięgnięcie po refleksje o przemijaniu, chorobie i śmierci traktuję jako pomoc daną przez Boga w mojej żałobie po rodzicach i siostrze. Jest to refleksja tym chętniej i łatwiej przeze mnie "absorbowana", że stanowi efekt przemyśleń księdza profesora, którego miałam przyjemność być słuchaczką na Wydziale Filologicznym UJ w latach osiemdziesiątych, kiedy to wprowadzał intelektualny narybek w arkana filozofii dramatu. (Zatłoczona sala amfiteatralna w Collegium Witkowskiego o 18.00, siedzący nawet na podłodze słuchacze, obłożony grundigami ksiądz profesor z uśmiechem, naturalnym namaszczeniem, ale i niezwykłym pokojem zaprawionym anegdotami góralskimi i niepowtarzalna atmosfera, którą wokól siebie roztaczał, zostaje w pamięci na zawsze.)
Nie sposób w skrócie zawrzeć bogactwa książki Ponikły. Skupię się na jednej myśli. Filozof stwierdza, iż przeciw śmierci protestujemy. To napięcie między życiem a śmiercią wciąż w człowieku istnieje. To swego rodzaju walka, trwa ona nieprzerwanie. Ale - i to jest piekne - w samo sedno tych zmagań wchodzi Chrystus:
"Natura ludzkiej smierci zostaje zmieniona przez Chrystusa. Jezus naprawil ludzką śmierć, pokonał jej absurd. Przez śmierć człowiek osiąga tajemnicze życie. Śmierć więc staje się -w perspektywie czynu Jezusa- "jakimś wielkim quasi-sakramentem." "
A ponieważ nie jest to proste, bo śmiercią rządzą siły, którym na imię samotność, cierpienie i strach, Tischner tłumaczy, jak je pokonać. Samotność ma pokazać człowiekowi, że nie był on z tego świata. Cierpienie ogałocić go z masek, póz, gier. Strach zmusić do ucieczki w nadzieję. Te trzy dynamizmy Chrystus pokonał po to, by śmierć nie była absurdem.