Blisko Pana
Na szczęście chrześciajanie idą dalej...
dodane 2014-12-21 19:06
Można się zmęczyć reklamą tego, co nie najważniejsze.
Opatrzyły się juz choinki pełne blichtru, do których przyzwyczaiły nas jeszcze przed Adwentem różne miejsca publiczne. Kolędopodobne utwory anglojęzyczne miały za zadanie podkręcić atmosferę i przysporzyć apetytów na zakupy. Czerwone Mikołaje z Laponii (ciekawe dlaczego niepodobne do biskupa z Azji Mniejszej?), renifery zaprzężone w dzwoniące sanie, skarpety i cała gama innych pomysłów pop-kulturowych, dawały od dawna znać, że zakupy to najważniejsza kwestia w przygotowaniu do Bożego Narodzenia.
Na szczęście chrześcijanie, nawet jeśli do pewnego stopnia w tym uczestniczą, idą dalej…
O świcie oświetlają lampionami szare bruki miejskie i ścieżynki wiosek w drodze na msze roratnie. Bo wiedzą, że niewidoczne jeszcze obłoki spuszczą z deszczem sprawiedliwego… Popołudniami skupiają uwagę na rozważaniach rekolekcyjnych. Podejmują wysiłek wyjścia poza zewnętrzny, estetyczny aspekt mobilizacji przedświątecznej. Zdobywają się na refleksje jak choćby ta- franciszkanina o. Antoniego Dudka z książki z 2005 r. „W drodze do domu”. Niezwykły ten mnich, pełen energii Bożej i zdrowego ducha miłości do najdrobniejszych zdarzeń z życia, roku Pańskiego 1998 napisał w Boże Narodzenie o stajence z Betlejem, odkrywając głębię nieistotnego z pozoru szczegółu:
„Wiem, dlaczego Pan Jezus urodził się w stajni. Urodził się w stajni, bo tam nie było drzwi (…).Nie narodził się tam, gdzie drzwi były zamknięte.”
Dzielmy się refleksjami bożonarodzeniowymi.
Głębokiego przeżywania Świąt Narodzin Pana oraz błogosławieństwa w roku 2015 życzę wszystkim blogerom i czytelnikom portalu „Wiara”.