Przeczytałam kiedyś taką myśl: „Ten kto wie dlaczego żyje, zawsze poradzi sobie z tym jak żyć”.

Ale okazuje się, że bez wiary nie jest to takie oczywiste.

Starsza pani (86 lat), obywatelka Wielkiej Brytanii, nie chorując na żadną ciężką chorobę, postanowiła się …zagłodzić. Uznała bowiem, że jej życie stało się nieznośne, a przy okazji chciała zamanifestować poparcie dla eutanazji. Natychmiast stanęła w centrum zainteresowania. Gdy zrobiło się głośno o jej decyzji, jeszcze przed śmiercią udzieliła wywiadu dla pisma „Sunday Times”. Laickie media szukały żeru i zgodnie ze swą logiką, wedle której ten news jest dobry, który wbija w ziemię,  rozpowszechniały szalony pomysł wpomnianej pani. Jean Davies zmarła  z głodu 1 października.

 W efekcie niewiadomo, czy doszło do „eutanazji domowej” czy do samobójstwa, ale wiadomo na pewno, że życie bez Boga jest gorzej niż nieznośne. Jest po prostu koszmarne, skoro doprowadza do takiej decyzji. A tym bardziej, jeśli taki rodzaj śmierci ma być manifestacją sposobu na „ból egzystencjalny”.

A może zmarła, cierpiąc głównie na głód Boga?