Blisko Pana

Po powrocie wspomnień kilka

dodane 08:59

Zawsze myślałam o sobie, że jestem domatorką. Że najlepiej mi służą własne kąty, dobra literatura, stare nawyki i utarte ścieżki życia. Ale każdy wyjazd pokazuje mi, że jednak byłam w błędzie. Nowo poznane miejsca i ludzie naprawdę ubogacają.

        Znane i niewiele znane wyspy na Adriatyku udowadniają, że warto wyściubiać nos poza swoje cztery ściany. Łaskawość natury stwarza rewelacyjne warunki do życia. Stąd tak wiele tu  śladów historii i obecności kultury materialnej nawet antycznej, świadczącej o poszukiwaniu Boga przez tam zamieszkujących ludzi.

Wciąż nasza wiedza o świecie jest ograniczona. Nie sposób wiedzieć wszystkiego. Nie spodziewałam się, że niepozorne miasteczko na Korczuli (Blato) ma łaskę przechowywania ciała współczesnej błogosławionej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego (Mariji Petkowić), którą beatyfikował Jan Paweł II. Wokół błogosławionej wciąż rośnie kult. Liczni wierni dziękują za otrzymane za jej przyczyną łaski. Na skromnym sarkofagu Marii znajdują się liczne podziękowania i –tak lubiane w tej części Europy –zdjęcia obdarowanych łaskami. Najbardziej znanym cudem otrzymanym za pośrednictwem Marii jest znany przypadek ocalenia marynarzy peruwiańskiego okrętu podwodnego w 1988 roku. Znajoma Chorwatka obdarowała nas szklanym krzyżem z oliwą poświęconą przez Jana Pawła II w 2003 r. w tamtejszym sanktuarium. Przyjęliśmy go z wdzięcznością i traktujemy jak relikwię.(Podobnie było dwa lata temu, gdy trafiliśmy na wyspę Paszman. W folderze reklamowym, jaki wpadł  nam w ręce już na miejscu, właściwie nie było wzmianki o oryginalnym, mistycznym miejscu, a mianowicie wzgórzu Cokovac, na którym wznosi się średniowieczny, bo z XIII wieku, klasztor benedyktyński.)

Jednocześnie mogliśmy się przekonać, że świat rzeczywiście jest mały, a już na pewno nie tak wielki.Można bowiem tu i tam znaleźć polskie albo nawet opolskie akcenty.Następny etap wakacji miał już inny charakter- rodzinnej pielgrzymki. Przygotowani byliśmy na tyle, na ile pozwalają przeczytane teksty o tych miejscach. Po dwudniowym pobycie w Monte San Angelo i odwiedzeniu San Giovani Rotondo, które to miejsca rzucają na kolana i wprawiają w zachwyt, dotarliśmy do Rzymu. U św. Michała Archanioła- patrona naszej parafii, mogłam uczestniczyć we mszy św. w drugą rocznicę śmierci mamy. W San Giovani Rotondo naszą uwagę przykuły mozaiki jezuity Marko Rupnika. Nie ukrywaliśmy też zdumienia, choć to już inny rodzaj niespodzianki, poznając w Rzymie u ojców karmelitów pracującego na ogrodzie Ghańczyka, który przedstawił się jako Stanisław. Okazuje się, że jeszcze w Ghanie ochrzcił go polski kapłan, a nasz nowy znajomy, niepodobny do żadnego ze znanych nam Stanisławów :), z szacunkiem mówił o swoim polskim patronie. Na Górze Gargano posługująca przy sanktuarium polska michalitka, wspaniała s. Edyta, znalazła powiązanie z naszą opolską ziemią. Od niedawna-wyjaśniała - wiadomo bowiem, że w Biedrzychowicach koło Głogówka urodziła się założycielka zgromadzenia.

Niespodzianką było zamknięcie w miniony wtorek Placu św. Piotra. Od przypadkowo napotkanej Rosjanki dowiedziałam się, że to z racji pielgrzymki młodzieży niemieckiej. Niełatwo było pogodzić się z tym faktem. Rzeczywiście papież Franciszek przyjął bardzo liczną pielgrzymkę młodych Niemców i trzeba było zmienić plany. (Ten czas dane nam było zwiedzić Muzeum Watykańskie, czego wcześniej nie braliśmy pod uwagę.) Niezrealizowane zwiedzanie Placu św. Piotra i Bazyliki przełożyliśmy na dzień następny. Z wdzięcznością uklękliśmy u grobu Jana Pawła II, którego wizerunek, za szybą naszego samochodu, towarzyszył nam cały czas w tej wyjątkowo długiej podróży. Patron rodzin nie zawiódł.

Przywiódł nas w niezwykłe miejsca, chroniąc przed niemiłymi niespodziankami.

Dziękuję Bogu za ten czas.

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane