Zwrot

dodane 21:03

I znowu się zmieniło.

1. Na chwilę obecną postanowiłem jednak nie starać się o żaden stopień świętości mimo istnienia dogmatu o stopniu bliskości życia z Bogiem oraz objawienia Jezusa w Trevignano Romano. Powodem jest to, że ten dogmat nie wpłynął na nauczanie Kościoła oraz objawienia nie są zatwierdzone przez Kościół. Staranie się o bycie tak doskonałym jak Bóg pozostawiam więc innemu, dla którego będę przygotowywał grunt pod to pragnienie, gdy będę w niebie. Bóg zaś ze swej strony może mi dać tę doskonałość jeśli jest ona możliwa bez żadnych modlitw z mojej strony, gdyż zaprzestaję ich z posłuszeństwa Kościołowi. I  chyba tak już zostanie.

2. Długi czas myślałem, że żyjąc w przyjaźni z Bogiem złapałem Go za nogi. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że w moim przypadku Bóg mówi: skromniej, oczekuj czegoś skromnego według twoich oczekiwań. I to jest zimny prysznic dla mnie od Boga.

3. Jednak dzisiaj kierownictwo Państwa Polskiego przekonało mnie, abym modlił się dalej o wiarę jak ziarnko gorczycy. Ponoć rzucali na mnie wszystkie czary jakie znali i nie zdołali mnie zabić, a zabijali nimi papieży, kardynałów i biskupów. Nagrali mi sen, w którym powiedzieli mi, że nawet nie zdaję sobie sprawy z tego jak bardzo jest ważne to co robię. Istnieją już plany, aby w Polsce porzucić całkowicie czary i wypraszać u Boga Jego moc, np. taką jaką ma anioł w niebie. Jeden z nich miał czary wytatuowane drobniusieńko na całym ciele w języku i symbolach satanistycznych, i rzucił wszystkie zaklęcia jakie miał na sobie. Wszystko na nic. Skoro tak, to będę się modlił o rzecz bezpieczną z punktu widzenia wiary, mianowicie o to, abym był na ziemi w świętości o grubość pajęczej nitki za świętością Maryi jaką ma w niebie. Byłbym pozbawiony chwały na wzór Chrystusa Pana. Jest to maksimum na co pozwala współczesną teologia katolicka. Jeśli kierownictwo Państwa chce, abym modlił się o bycie tak miłosiernym jak Bóg to musi wpłynąć na Stolicę Apostolską, aby ta odpowiednio zmieniła nauczanie na takie, które nie tylko dopuszcza bycie doskonalszym od Najświętszej Maryi Panny i od Jezusa jako człowieka, ale również zachęca i ponagla, abyśmy się takimi stawali. Moim zdaniem jest to jedyna rzecz jakiej brakuje współczesnej teologìi do pełni. Reszta się wyjaśni, gdy będziemy mieli poznanie najmniejszego anioła w niebie, o co można bezpiecznie się modlić, a co może się przydać różnym zakonom i księżom diecezjalnym, zwłaszcza dominikanom i jezuitom.

4. Doszedłem do wniosku, że te prośby od władz Polski są jak zaklinanie rzeczywistości przez działaczy komunistycznych. Gdybym miał to dostać, to ponieważ modlę się o te rzeczy już od dwudziestu lat, to już bym je dostał, gdyby Bóg mi je chciał naprawdę dać. To, że jestem odporny na czary świadczy o tym, że Bóg chce, abym jeszcze żył i wzrastał w świętości, natomiast nie dostanę ani wiary jak ziarnko gorczycy, ani tym bardziej świętości różniącej się o grubość pajęczej nici od tej jaką ma Maryja w niebie. Gdyby było inaczej to bym nie miał pokus przeciw czystości tak jak to miała św. Faustyna i wielu innych świętych. Odznaczałbym się ogromną pokorą, czego u mnie nie widać, miałbym nadprzyrodzoną miłość do Boga i bliźniego. Nic z tych rzeczy nie mam, a powinienem w tym wieku już mieć. Zatem nie będę się modlił o bycie w świętości o grubość pajęczej nici za Maryją, bo szkoda czasu i wysiłku. Zamiast tego będę po prostu żył i wzrastał w świętości na tyle na ile Bóg zechce udzielić mi łaski. Najważniejsze, aby się zbawić.

5. Jednak sobie przypomniałem następujące fakty:

a) modlitwa o bycie o grubość pajęczej nici za Maryją zbliża mnie do Boga,

b) świadectwo osób potwierdza, że w moim stanie ciężkiej pracy psychicznej i organizowaniu warunków obozu koncentracyjnego zachowuję się zupełnie inaczej niż osoby w tej samej sytuacji, co budzi podziw u wielu ludzi i jest znakiem od Boga,

c) rozeznawałem tę sprawę razem z katolickimi charyzmatykami i powiedzieli mi, żebym się o to modlił,

d) w Wielkanoc wylosowałem następujące Słowo do mnie: ,,My, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nam Nadziei. Trzymajmy się jej jako bezpiecznej i silnej kotwicy duszy" (Hbr 6, 18-19). ,,W utrapieniu moim wołałem do Pana, a On mi odpowiedział. Gdy gasło we mnie życie wspomniałem na Pana a modlitwa moja dotarła do Ciebie" (Jon 2.2.8). Zatem byłbym wysłuchany na progu śmierci, co jest zgodne z tym co pisał św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, żeby nie przestawać się modlić z ufnością do Boga nawet po 20-stu, 30-stu, czy nawet 50-ciu latach, ponieważ pewne rzeczy możemy dostać na godzinę przed śmiercią, a ponadto nadzieja z definicji jest spodziewaniem się uzyskania dóbr trudnych do zdobycia (ale nie niemożliwych do zdobycia). A moje prośby dotyczą właśnie takich dóbr,

e) nawet jak nie dostanę tego o co się modlę to prosząc z ufnością o to aż do śmierci zabiorę swoje prośby do nieba i będę mógł służyć swoim doświadczeniem innym, dla których spełnienie tych modlitw zostało przygotowane,

f) rozeznawałem sprawę z kierownikiem duchowym i jego zdanie było takie, że jak modlitwa o takie rzeczy przybliża mnie do Boga to należy się o takie rzeczy modlić.

Wniosek z punktów 1-5: należy się o wiarę jak ziarnko gorczycy modlić i o bycie na ziemi o grubość pajęczej nici (the width of the thread from the spider web) za Maryją w świętości i chwale taką jaką ma Ona w niebie. Chwała na ziemi będzie zakryta.

6. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że jednak modlitwa o takie rzeczy mnie od Boga oddala, gdyż zabiera pokój i poczucie normalności. Zatem nie będę się o takie rzeczy modlił.

7. Natychmiast mi pokazano (5 minut po zmodyfikowaniu wpisu), że będę poddawany satanistycznym atakom i że się w przeciwnym razie nie ostanę. Pokazano mi również, że szybko ogranie mnie zniechęcenie do jakiejkolwiek modlitwy, co jest od złego ducha. Trzeba się więc o takie rzeczy modlić.

8. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o grubość pajęczej nici za Maryją. Niech próbują mnie zniechęcić do modlitwy. Powodzenia. Kończy mi się nowenna pompejańska, któraś z kolei, w tej intencji i więcej się nie będę modlił o te rzeczy. Miałem dostać po jednej, a tu nic. Więc widocznie Bóg nie chce dać i nie ma sensu się o to modlić. Nie obchodzi mnie zdanie innych świętych, niech sobie mówią co chcą. Gdy św. Ludwik pisał to o modlitwie to nie było jeszcze nowenny pompejańskiej. A teraz już jest i to zmienia sprawę. To tyle.

9. Jednak będę się modlił o te rzeczy, bo w przeciwnym razie, co dzisiaj zauważyłem zwycięży u mnie demon acedii, którego działa nie sprowadza się do słów ,,nie chce mi się". I ta postawa jest już niezależna od manipulacji świadomością i podświadomością jakiej podlegam ze strony AW i ABW. Święta Katarzyna Aleksandryjska pokazała mi właśnie tę postawę, która charakteryzuje mnie od dzieciństwa - nic mi się nie chce robić - lenistwo albo acedia, gdyż lenistwo dotyczy również rzeczy duchowych. Dlatego do wielu rzeczy trzeba mnie zmuszać i wtedy dopiero biorę się za robotę. Może modliłbym się trochę, ale bez żaru bez pragnienia otrzymania tego o co się modlę. Możliwe, że tak naprawdę niczego w życiu nie chciałem, na niczym mi nie zależało, nawet na pieniądzach i seksie, a modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest rzeczą, na której mi zależy i to Bóg wie. Bóg wie, że modląc się o taką wiarę podtrzymuję troskę o moje zbawienie już nie z lęku przed piekłem, ale z miłości do Boga jest to wybór Boga dla Niego samego. Do dzisiaj było tak, że jakbym nie cierpiał w piekle to bym wołał piekło niż Boga i wybór Boga był właśnie tym podyktowany: uniknięciem cierpienia wiecznego, zatem był lękiem przed piekłem a nie świadomym wyborem miłości Boga, którego miłość była psychologicznie daleka dla mnie, choć wierzyłem, że ontologicznie Bóg jest mi bliższy niż ja sam sobie. Lecz nie była to prawda odczuwana sercem tylko rozumem i wolą. Nie modląc się o te rzeczy chciałem mieć po prostu święty spokój z głupotami, o które żaden ksiądz czy zakonnica się nie modlą. Sprawa jednak jest głębsza niż myślałem wczoraj. Zatem będę się modlił o takie rzeczy.

10. Nie jest to też pycha, która skłania mnie do brania się za rzeczy niemożliwe do osiągnięcia a poprzez to uważania się za lepszego od innych. To jest tak jak z moim doktoratem, cieszę się z niego, że go mam, mimo, że wielu ludzi go ma i choć nikt z mojej bliskiej rodziny go nie ma. Nie powoduje to, że uważam się za lepszego od nich, cieszę się z doktoratu samego w sobie i z tego, że jest to rzecz trudna do osiągnięcia. Za doktorat nie zapłaciłem ceny, którą płacą młodzi ludzie bez mojego doświadczenia. Tę cenę zapłaciłem swoim życiem bez utraty wiary lub zdrady Boga. I tu jest powód do radości aż przez całą wieczność. Ostatecznie zrobiłem go dla Boga, dla Jego większej chwały. Podobnie jest ze staraniem się o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o grubość pajęczej nici za Najświętszą Maryją Panną w świętości i chwale. Nie po to się o te rzeczy staram, aby zaspokajać swoją próżność, tylko dlatego, żeby lepiej służyć Bogu, być w wieczności szczęśliwszym i dlatego, że jest to trudne, i jak widać z punktu 9 wymagające rzeczywistej zmiany wewnętrznej, czyli jest bardzo kosztowne, co tylko podnosi wartość tych rzeczy bo to świadczy o ich prawdziwości i potrzebie, skoro prowadzi do głębokiej zmiany wewnętrznej i do pragnienia lepszego służenia Bogu.

11. Będę się modlił, abym był infinitezymalnie blisko Najświętszej Maryi Panny w Jej świętości i chwale. Mama będzie mówić, że ma syna matematyka. Ta prośba do Boga bierze się stąd, że pytałem dogmatyka o to jak blisko można być Najświętszej Maryi Panny. Odpowiedział, że dowolnie blisko, byle nie chcieć przekraczać jej stopnia świętości i bliskości z Bogiem ani nie chcieć być Jej równym. Stąd ta prośba jest maksimum tego na co pozwala obecne nauczanie Kościoła. Więcej się po prostu nie da. Możliwe, że obecnie, ale ja żyję tu i teraz a nie gdzieś i kiedyś, więc muszę się dostosować do obecnego nauczania Magisterium. I to czynię.

12. Właśnie czytam książkę p. Terlikowskiego pt. ,,Iskra wyjdzie z Polski", gdzie jest opisane życie polskiej mistyczki, która została zwiedziona Marii Franciszki Kozłowskiej. Miała dokładnie te same problemy z kultem Najświętszej Marii Panny co ja. Chciała Maryi dorównać, została zwiedziona. Więc w trosce o swoje życie duchowe i swoje zbawienie nie będę się o takie rzeczy modlił, bo ryzyko przekroczenia cienkiej linii między poprawnością doktrynalną a błędem jest wysokie. Do tego dochodzi moja ludzka słabość i pycha, co czyni mnie podatnym na taki błąd i zwiedzenie szatana. Zatem nie - nie będę się modlił, aby być w świętości i chwale infinitezymalnie blisko Najświętszej Maryi Panny ani o wiarę jak ziarnko gorczycy, nawet jak to jest dogmatycznie poprawne. Jestem wprost niewyobrażalnie daleko od takiego stanu, a manipuluje się mną tak jakbym już ten stan osiągnął, chcąc doprowadzić mnie do uniesienia się pychą. I pewnie taki to ma cel. Zatem nie. Za to co zrobiłem Bóg mnie w swojej hojności wynagrodzi i na pewno nie zrobi mi krzywdy. Tak więc ewentualną ilość zbawionych od piekła dzięki moim modlitwom pozostawiam otwartą i uznaję, że dopóki będę żył to będzie ona Bożą tajemnicą, jak również Bożą tajemnicą jest ilu duszom pomogłem wyzwolić się z czyśćca. Poprzednie rozważania są jałowe i pyszne, gdyż próbują zajrzeć poprzez granicę śmierci w działanie Boga. Będzie mi to dane na końcu świata, gdy historia dobiegnie kresu.

13. Będę się jednak modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości, i w chwale o włos za Najświętszą Maryją Panną oraz o nadprzyrodzone męki nieskończone w intencji uświęcenia ludzkości i jej powrotu do Boga. Powód jest taki, że brak takich modlitw wcale nie uchroni mnie przed popadnięciem w błąd lub nawet obłęd, gdyż wcześniej już balansowałem na granicy zbawienia i potępienia, a nawet był czas, gdy chciałem dla siebie de facto potępienia, co wybrałem świadomie i dobrowolnie. Ponadto cały czas jestem zagrożony popadnięciem w błąd, co już raz miało bardzo poważny charakter. Dzięki Trójjedynemu Bogu, Maryi i św. Katarzynie Aleksandryjskiej wybrnąłem z obu zagrożeń. Mimo, że modląc się o takie rzeczy będę balansował nad przepaścią wiecznego potępienia to zrozumiałem, że to jest moja obecna sytuacja i, że takie chodzenie wąską ścieżką nad przepaścią będzie w miarę bezpieczne jeśli uchwycę się Eucharystii i różańca, czyli Jezusa i Matki Boskiej oraz gdy będę starał się być doktrynalnie poprawny, tzn. wykazywać pełne posłuszeństwo nauczaniu Kościoła oraz Jego orzeczeniom, czego nie robiła p. Kozłowska ani ludzie związani z wyznaniem mariawitów. Trzeba uznać, że jestem niewyobrażalnie daleko od stanu bycia o włos za Maryją i, że bez specjalnej łaski Bożej tej przepaści nie przekroczę, więcej, będę dreptał w miejscu lub się cofał. Celem modlitwy o otrzymanie takiego stopnia świętości jest realna pomoc Maryi w Jej rządzeniu światem, bycie Jej niewolnikiem w Jej służbie. Ostatecznie światem rządzi Trójjedyny Bóg, jednak święci i aniołowie z Jego postanowienia uczestniczą w Jego władzy. Tak przypuszczam, że modlitwa o bycie o włos za Maryją wyrwie mnie znad przepaści piekła, gdyż Maryja będzie mnie ciągnąć do siebie i przestanę balansować na krawędzi zbawienia i potępienia. Ponadto miałem takie wrażenie w grudniu dwa lata temu, że modlitwa o bycie o włos za Maryją podoba się Matce Boskiej, gdyż była podyktowana chęcią służenia Bogu poprzez Maryję. Na wszystkie te intencje mam zgodę mojego kierownika duchowego, a więc i przez niego samego Boga. Zatem Bóg będzie mnie chronił przed popadnięciem w błąd i odpadnięciem z Kościoła z tego powodu.

14. Będę się starał jednak o dużo więcej, mianowicie o poziom świętości opisany w punkcie 158 Dziennika pielgrzymek duchowych cz.III. Mogę uważać, że mam go w zarodku i że rozwinę się do takiego poziomu albo za życia, albo po śmierci. Na to mam zgodę mojego kierownika duchowego i jego pierwsze zdanie, że można być świętszym od Jezusa jako człowieka. Moim zdaniem można to osiągnąć cierpiąc bezwzględnie więcej niż Jezus cierpiał w ciele i na duszy podczas męki lub względnie, jeśli Bóg weźmie pod uwagę cierpienie Jezusa i moje, i porówna kondycje Jego i moją. Wtedy będzie jak z przypowieści o wdowim groszu. Choć bezwzględnie wdowa dała najmniej to w oczach Boga dała więcej niż ci, którzy dawali bardzo duże kwoty w stosunku do jej dwóch groszy. Zatem mogę sobie myśleć, że mogę osiągnąć taki stopień świętości z pomocą Bożą i świętych. Przydam się Bogu, Maryi i innym świętym w dziele wychowywania wszystkich wiernych do wielkich stopni świętości. Tak, aby Kościół był bez skazy zmarszczki czy czegoś podobnego. Wszystko na większą chwałę Bożą.

15. Moje cierpienie jest złączone w każdej chwili z Krzyżem i Zmartwychwstaniem Chrystusa, i tylko On nadaje mu sens i znaczenie. Gdybym się odłączył od Chrystusa, to moje cierpienie nie miałoby żadnego sensu nadprzyrodzonego, choć mogłoby być wielkie. Nic bym przez to nie zyskał. Gdyby się więc zdarzyło, że wycierpiałbym bezwzględnie więcej w ciele i duszy niż Chrystus Pan jako człowiek podczas Męki to i tak to cierpienie miałoby sens, gdy byłoby złączone z Jego Męką i Zmartwychwstaniem, gdyż byłoby Jej owocem. Inaczej mówiąc: ziarno, którym jest Chrystus zaowocowałoby w moim sercu i byłoby źródłem sensu, wartości i wielkości moich cierpień. Bez Krzyża i Zmartwychwstania Jezusa moje cierpienia są bez żadnej wartości bez względu na ich wielkość. Mogłyby zrodzić tylko wielką pychę i nienawiść do Boga. Zatem Jezu strzeż mnie złączonego z Twoim Krzyżem i Zmartwychwstaniem na Twoją większą chwałę. Niech Twoje dzieła zajaśnieją w pełni od Wcielenia poczynając a na chwalebnym Wniebowstąpieniu kończąc.

16. Jednak nie można w moim stanie trwać w rozkroku, czyli uważać, że się ma w zarodku stopień świętości z punktu 158 Dziennika pielgrzymek duchowych cz.III. i jednocześnie dopuszczać, że można się mylić. Jest to uczciwe postawienie sprawy, jednak nie w moim stanie. Czyli będę się modlił o to, aby być o włos za Najświętszą Maryją Panną, a jak to co zrobiłem jest więcej warte to będę prosił Boga, aby to wycenił zgodnie ze swoją miłością, hojnością i sprawiedliwością sam z siebie.

17. Jest jeszcze jeden motyw starania się o wiarę jak ziarnko gorczycy oraz o bycie w świętości i w chwale o włos za Maryją. Mianowicie taki, że pozostały czas do śmierci trzeba jakoś w sposób święty spożytkować. Po zrobieniu doktoratu był taki czas, że mówiłem sobie teraz to mogę już umrzeć bo wszystkie cele ziemskie już osiągnąłem. Więc, skoro śmierć nie nadeszła, pomyślałem sobie, że postaram się uzyskać wiarę jak ziarnko gorczycy i stan świętości bliski Najświętszej Maryi Panny - mojej Mamy. A przynajmniej będę się starał o to. Gdy będę umierał to wiem, że nie będę miał żalu, że odchodzę, że tyle jest jeszcze do zrobienia, że tyle zostawiam. Wręcz przeciwnie. Jeśli postawię na modlitwę i bliskość z Bogiem to umierając będę tam w niebie, gdzie na ziemi starałem się być. I jeśli wiara jak ziarnko gorczycy jest możliwa do osiągnięcia tak jak i stan bycia o włos za Maryją, a tych rzeczy nie osiągnę na ziemi, to będę pomagał z nieba innym, aby tacy się stali i aby pociągnęli resztę ludzkości do takiego stanu bliskości z Bogiem. Warto żyć skromnie, aby swobodnie się o takie rzeczy starać. Będąc wolnym od starania się o bogactwo materialne można się starać o bogactwo duchowe, które przetrwa śmierć i które będziemy mieli na całą wieczność. Jezu, chcę być bogaty duchem.

18. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż w tej modlitwie jest chęć wymuszenia na Bogu otrzymania tego daru a nie liczenie się z wolą Boga, której nie znam. Tu jest więcej ,,muszę" i to muszę z zewnątrz niż mojego chcę. O rozeznania charyzmatyków, abym się modlił o taką wiarę mogło dotyczyć zrozumienia tego stanu, który rozumiem teraz. Może się będę modlił o powołania? Zobaczymy. Nie będę się też modlił o bycie o włos za Maryją mimo, że miałem odczucie, że się to podoba Maryji, mojej duchowej mamie. Gdy to zrozumiałem, moje życie znormalniało. Ale dobrze się czuję.

19. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż choć Bóg nie daje mi jej to doprowadził do zawiązania się relacji z Nim i z Maryją, która się pogłębia w miarę liczby odmawianych nowenn. Jest to ważne, gdyż jestem sztucznie odseparowywany od rodziny i znajomych przez służby specjalne, których byłem pracownikiem, co nie pozwala na tworzenie się głębokich relacji międzyludzkich. Głęboka więź z Bogiem, Maryją i moją Oblubienicą św. Katarzyną jest więc ochroną przed depresją spowodowaną brakiem głębokich relacji z ludźmi. Nie jestem taki już pewien, że nie otrzymam wiary jak ziarnko gorczycy, ale został uruchomiony pewien proces, który prowadzi do jej otrzymania. Zatem będę się również modlił o bycie o włos za moją Matką Maryją.

20. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy ani o to, aby być o włos za Maryją gdyż to nie są moje pragnienia. Zostały mi one wtłoczone do psychiki przy pomocy techniki operacyjnej. Prawdopodobnie modlitwa o te dary dostarcza rozrywki osobom werbowanym przez polski wywiad. Zatem po co się wygłupiać.

21. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją, gdyż w przeciwnym razie wywiad mi nagrał, że stracę ochotę do czytania książek z teologii (czysty szantaż). Ponieważ bardzo chcę je przeczytać, a poprzez to poznać Boga (czytam również trochę dla sportu - im więcej przeczytam tym lepszy wynik), więc pójdę na współpracę z polskim wywiadem i będę się modlił o te rzeczy. Mimo, że są one obce dla mnie to uczynię je swoimi, bo tak naprawdę podobają mi się one i częściowo wyrastają z moich ukrytych pragnień. Zobaczymy gdzie zajdę i czy Bóg Ojciec to zaakceptuje. Z drugiej strony dlaczego miałby nie uznać takiego motywu skoro uczynię go własnym. Jest to działanie w myśl słów Jezusa: jeśli kto cię zmusza iść z nim tysiąc kroków idź z nim i dwa tysiące.

22. Nagrano mi informację (wywiad), że nie muszę się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją, a książki będę nadal czytał, choć może trochę mniej. Skoro tak, więc się nie będę modlił o takie rzeczy. Jak wynika z przeczytanych książek z psychoterapii, taka modlitwa może wynikać z niskiej samooceny. Osoby mające niską samoocenę zawieszają sobie poprzeczkę na wysokości boskości i jak jej nie osiągną to popadają w depresję. U mnie może zadziałać podobny mechanizm. Prawdopodobnie może to być właśnie ,,fałszywe ja".

23. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, gdyż przecież zostało to skonsultowane z moim kierownikiem duchowym, który jest jednocześnie psychoterapeutą i zna mechanizmy obronne oraz struktury budowane w oparciu o ,,fałszywe ja". Ponadto to co mi wtłoczono było zgodne z tym co rozpoznałem i co było moim ukrytym pragnieniem jeszcze z czasów studenckich. Jeden cel niemożliwy (co mi mówiono w służbie) już zrealizowałem - jestem człowiekiem spełnionym po ludzku (pozostaje się zbawić) tu na ziemi. Postawiłem sobie więc cel, którego nikt w historii (może poza Matką Boską) nie osiągnął. Jest to zgodne z duchowością ignacjańską, która nakazuje mieć wielkie pragnienia. Jak pisałem wcześniej nie jest to dla poklasku ale z chęci służenia Bogu, na Jego większą chwałę. Trochę szaleństwa po 50-tce nie zaszkodzi. Duch Święty lubi takie szaleństwa, zwłaszcza, że są pod kontrolą kierownika duchowego i mają jego przyzwolenie.

24. W przeciwnym razie, gdy nie będę się modlił o te rzeczy, pozostaje tylko biernie oczekiwać na śmierć jako, że jestem rencistą, nie mam rodziny, a rodzice mogą niedługo umrzeć i będę praktycznie sam. Można by się zaangażować w posługę w hospicjum, co planuję zrobić, jednak służba bliźniemu jest czymś obok, co jest święte i pożyteczne, ale nie nadaje sensu mojemu życiu (oczywiście ostatecznym sensem mojego życia jest Bóg, który daje mi zbawienie). Jestem zwyczajnym człowiekiem, choć zrobiłem doktorat, wielu ludzi go ma i wymaga to dużej pracy, i zdolności. Ale to nie powoduje, że jestem kimś nadzwyczajnym, po prostu mam talent i rozwinąłem go. Jednak gdy modlę się o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją to przenoszą mnie te prośby na próg nieba, gdzie Bóg jest szalony, święci są szaleni i aniołowie również są szaleni. Te prośby rozwijają mnie duchowo. Chcę mieć wiarę jak ziarnko gorczycy i być o włos za Maryją, jednak jeśli tego nie otrzymam od Boga to się nic nie stanie. Życia nie zmarnuję, bo idę w tym kierunku, Bóg uruchomił proces osiągania tych celów i to już jest wspaniałe, i daje szczęście. Więc różnie może być.

25. Mogłoby być i tak, że jako rencista wypełniałbym obowiązki stanu, posługiwałbym w hospicjum, modliłbym się w intencjach ,,normalnych", a Bóg i zbawienie wieczne nadawałby sens mojemu życiu. Przy tym nie modliłbym się o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, żyłbym zwyczajnie. Tak mogłoby być. Jednak umierając miałbym żal do siebie, że nie spróbowałem czegoś więcej, że zmarnowałem swoją szansę zrobienia w życiu czegoś wielkiego dla siebie i dla innych, czegoś co wreszcie rozprawiłoby się z pogańskim postrzeganiem świata (bazującym na zepsutej ludzkiej naturze) w rodzaju narodziny, życie, śmierć a daleki Bóg dopiero staje się bliskim po śmierci. Zwłaszcza miałbym żal, że nie podjąłem współpracy z Bogiem w tym względzie, zwłaszcza, że Bóg poprzez czytane książki, które kupiłem nie wiedząc co się w nich znajduje, kierując się tylko skromnym ich opisem i tytułem, zaczyna mi odpowiadać jak Kainowi, dlaczego mnie nie wysłuchuje. Jest jeszcze we mnie za dużo zła, a za mało we dobra, aby mnie Bóg wysłuchał i jeszcze długa droga przede mną zanim będę mógł być wysłuchany. Ale na nią już wszedłem i głupio byłoby teraz się wycofać, kiedy Bóg wyraził wolę, że chce mnie wysłuchać i dać mi taką wiarę, i taką świętość. Muszę więc współpracować z łaską i się zmienić tak, aby mieć wewnętrzną dyspozycję do przyjęcia tych darów. Czuję, że proces będzie długi i bolesny, jednak podejmę ten trud w nadziei, że będę lepiej służył Bogu, co się przyczyni do wzrostu Kościoła, szczęścia człowieka i pomyślności Polski. Niech Ofiara Krzyża i blask Zmartwychwstania wreszcie zajaśnieją we wszechświecie, bowiem celem mojej modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją jest, aby każdy człowiek był co najmniej jak ja (jeśli to osiągnę), a jeśli to możliwe, to, aby był świętszy i miał większą wiarę, nadzieję i miłość niż ja. I na koniec: przecież nadal będę żył zwyczajnie, przynajmniej do pewnego momentu, kiedy pojawią się nadprzyrodzone cierpienia oczyszczające duszę i ciało jak u św. Jana od Krzyża, cierpienia ekspiacyjne jak u św. Faustyny. Ale wtedy na zewnątrz ich życie było również zwyczajne, więc chyba nie muszę się obawiać, że są to jakieś urojenia wielkościowe, a po prostu wielkie pragnienia, które są twórcze, choć mogą się nie ziścić, ale dzięki nim powstało wiele pięknych dzieł w Kościele.

26. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, gdyż taka modlitwa powoduje, że czuję się kimś niezwykłym, niesamowitym, wzrasta moja pycha. Ten stan jest od dzieciństwa odkąd byłem wzorowym uczniem w szkole. Brak takich intencji powoduje stan, że jestem kimś zwyczajnym, przeciętnym, czego nie potrafię znieść, więc się muszę z tym zmierzyć. Czyli takie intencje to nie są prośby o coś tylko sposób, aby budować swoje ego. A zgoda ojca duchowego na takie intencje to jak zgoda lekarza na kieliszek dla alkoholika.

27. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, gdyż zrobiłem sobie medytację na ten temat w następujący sposób. Otóż odrzuciłem te intencje i zobaczyłem jaka jest moja relacja z Bogiem. Otóż w trakcie medytacji zrozumiałem, że taka intencja nie wpływa na moją relację z Bogiem, trochę ją przytłumia, ale gdy zrozumiałem powiązanie moich intencji z moim ego to problem się rozwiązał. Błąd był w tym, że zakładałem, że na pewno dostanę wiarę jak ziarnko gorczycy i będę o włos za Maryją. Tymczasem wcale tak nie musi być. Tak naprawdę jest to pielgrzymka z Bogiem w nieznane (znane Bogu, ale nie mi), więc różnie może być. Bóg jest wolny, co zrozumiałem w trakcie medytacji i nic nie da się na Nim wymusić. Tak więc nie wiadomo dokąd zajdę modląc się w tych intencjach do śmierci, Bóg może przeznaczyć moje modlitwy na cele, które są kompletnie inne niż to o co się modlę, jest wolny. Ale jedno jest pewne, będzie działał w najlepszym moim interesie, bo mnie kocha do szaleństwa. Gdy to zrozumiałem związek pomiędzy intencjami a moim rozbuchanym ego prysł i jest tak jakbym się w tych intencjach nie modlił, czyli nie tłumią one psychicznie mojej relacji z Bogiem, myślę że teraz jest ona dojrzalsza. A intencje wypływają z pokory bo rozeznawałem je razem z moim kierownikiem duchowym i mam na nie zgodę. Więc nie działam samowolnie co byłoby przejawem pychy. Czyli jeśli jest pokora to jest dobrze. Po tej medytacji przestałem się uważać za kogoś niezwykłego, niesamowitego, zacząłem myśleć o sobie, że jestem przeciętnym człowiekiem, wielkim człowiekiem czyni Bóg, a nie taka czy inna intencja. Ale to wiadomo dopiero po śmierci, aż do ostatniego tchnienia ważą się losy człowieka i niczego nie można być pewnym.

28. Nie będę się modlił o takie rzeczy bo ich nie dostanę, cały czas gdy się modlę to jest milczenie Boga. Bóg ma swoje powody, dla których nie chce mi dać wiary jak ziarnko gorczycy i bycia o włos za Maryją. Poza tym niech wywiad sobie szuka rozrywki gdzie indziej, a nie zabawia się mną czerpiąc z tego ogromne pieniądze, za darmo tego nie robi. Jeśli by Bóg chciał mi dać wiarę jak ziarnko gorczycy to by mi o tym powiedział, bo to jest wielkie zadanie, większe niż głoszenie światu o Miłosierdziu Bożym w wersji danej świętej Faustynie. Zatem trzeba pozostać biernym i modlić się o coś innego ,,normalnego" np. o święte i liczne powołania kapłańskie, i do życia konsekrowanego. Do takich intencji zachęca nas Kościół więc jest to na pewno wola Boża i taka intencja Bogu się podoba, w przeciwieństwie do intencji o wiarę jak ziarnko gorczycy.

29. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, gdyż to jest wola Boża, która została wyrażona przez mojego biskupa ordynariusza ks. bp-a Romana Pindla podczas sesji w Domu św. Józefa w  Czechowicach-Dziedzicach w dniach 16-18 grudnia 2016 roku (Ewangelizacja niejedno ma imię. O wierze i głoszeniu zbawienia w początkach Kościoła). Powiedział on, że nie mamy się starać o tak małą wiarę jak ziarnko gorczycy, ale o wiarę większą od niej. Więc idę w tym kierunku, prosząc o wiarę jak ziarnko gorczycy, która może wzrastać. Od czegoś trzeba zacząć. Zatem nie jest to pycha żywota i wchodzenie w rolę Boga, jedynie pełnienie Jego woli. Ponadto podczas rozmowy z moim księdzem parafialnym otrzymałem ponaglenie, żeby się o taką wiarę modlić, jako przeciwwagę na rosnącą niewiarę w świecie. Zatem jest to wola Boża i taka intencja podoba się Bogu. Bóg milczy, ale działa w duszy i poprzez znaki, które są dla mnie czytelne. Czyli Bóg chce dawać wiernym taką wiarę. A co do rozrywki wywiadu. Gdy dostanę wiarę jak ziarnko gorczycy to wszystkie werbunki i pieniądze z tego tytułu będą niczym w porównaniu do tego daru. Warto zatem być niewolnikiem jeśli nie ma innej drogi do uzyskania tego dobra. Natomiast to, że Bogu podoba się modlitwa o bycie o włos za Maryją odczytałem w dziecięcy sposób, czyli sercem i poprzez znak.

30. Myślałem sobie, żeby przestać się modlić o takie rzeczy ponieważ to przerasta moje siły i jest po prostu głupie. Jednak głupie nie jest o czym świadczą słowa ks. biskupa. A to, że modlitwa o to przerasta moje siły? Cóż, siły czerpie się od Boga i to od niego jest wytrwałość i siła w modlitwie. A to, że się nikt nie modli o takie rzeczy. Nie wiadomo, czy któryś z ojców pustyni nie modlił się o takie rzeczy jak pokazuje przykład Jana Karła, z którego serdecznie się śmiano nawet 1000 lat po jego śmierci. Zaś starożytni chrześcijanie pościli dwa razy w tygodniu o chlebie i wodzie, połączonej z modlitwą i pracą oraz świętym życiem, sądząc, że w ten sposób odzyskają utraconą rajską naturę, co nie wprost jest napisane w książce ,,Post jako praktyka duchowa". Zatem już wcześniej modlono się o takie rzeczy. Po skończonej lekturze dołączę post do modlitwy, aby modlitwa była owocniejsza.

31. Nie będę się modlił o takie rzeczy ponieważ nikt się o to nie modli, najprawdopodobniej nawet mój biskup ordynariusz się o to nie modli, choć do tego zachęcał. Ludzie, gdy dowiadują się o takich intencjach to traktują człowieka jak chorego psychicznie, po co robić z siebie idiotę.

32. Będę się modlił o takie rzeczy, gdyż jest to możliwe i dobre dla człowieka. Ponadto Bóg tego chce, tak rozeznałem odnośnie własnej osoby. Trzeba się poświęcić i potraktować modlitwę jak eksperyment duchowy o nieznanym skutku. Zobaczymy co z tego wyniknie, zresztą niczego bardziej sensownego i tak nie mam do roboty, więc mogę się tym zająć.

33. Nie będę się modlił o takie rzeczy, trzeba przestać się łudzić tak św. Jan Karzeł.

34. Będę się modlił o takie rzeczy, ponieważ celem służb, które są satanistyczne z natury jest oddalenie zagrożenia utraty władzy nad społeczeństwem do czego prowadzi uzyskanie wiary jak ziarnko gorczycy. Dlatego stale mnie zniechęcają i wynajdują sztuczne motywy mające mnie skłonić do porzucenia dobrej intencji a dalszym ich celem jest, abym porzucił modlitwę w ogóle.

35. Jeśli zaś służba żartuje, to śmiech może za jakiś czas zamienić się w przerażenie.

36. Nie będę się modlił o takie rzeczy, bo szkoda na to czasu. Bóg musi mi wprost powiedzieć, żebym się o to modlił tak jak św. Faustynie. Wtedy to by miało sens. A tak to zdarzenia można różnie interpretować i mieć złudzenia, które się już raz rozwiały.

37. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją bo nawet jak tego nie dostanę to modlitwa nie zginie i będzie warto przejść tę drogę z Bogiem i Maryją. Cały czas trzeba mieć świadomość, że wcale tych rzeczy mogę nie otrzymać.

38. Będę się modlił o takie rzeczy, gdyż przeszły one przez mojego psychiatrę (jestem chory na schizofrenię), który się zainteresował tym, o co się modlę, że sobie tak dobrze radzę w chorobie. Nie wyśmiał mnie, nie powiedział, że jest to objaw choroby tylko porozmawialiśmy chwilę o wierze. Jestem tą rozmową bardzo zbudowany. Gdy mówiłem mu, że modlitwa o takie rzeczy chroni mnie przed depresją nie zaprzeczył. Nie zaprzeczył również, gdy mu powiedziałem, że taka modlitwa pobudza mnie do życia a nie jest budowaniem ego. Warto się leczyć, jeśli się trafi na dobrego lekarza to można mieć potężne wsparcie w chorobie.

39. Będę się modlił o takie rzeczy, gdyż będę pomocny Duchowi Świętemu w dziele uświęcania świata. Duch Święty chce współpracować z człowiekiem w tym dziele a nie robić wszystko samemu. Mogę dołożyć swoją kropelkę do oceanu działania Ducha Świętego.

40. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, ponieważ lepiej by mnie ostrzeżenie zastało modlącego się o to niż nie modlącego się. Za niedługi czas sam Bóg mi powie czy da mi to o co się modlę, czy nie. Wtedy dopiero będzie można zrezygnować lub ze zdwojoną siłą kontynuować modlitwy.

41. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy bo umrę na pewno, a otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy wiąże się z uzyskaniem nieśmiertelności. Jeśli taka wiara jest możliwa to będąc w niebie uproszę Boga, abym mógł pomagać tym, którzy ją otrzymają.

42. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż w przeciwnym razie zgaśnie we mnie płomień miłości do Boga. Na tym zależy szatanowi, żeby ludzie byli zgaszeni, nijacy, wtedy łatwo odnaleźć sens życia tylko w życiu doczesnym, czyli ulec pysze żywota, a na starość popaść w rozpacz, że śmierć kończy istnienie, czyli ostatecznie się potępić. Jest to coś czym szatan kusił świętą Faustynę, aby starała się być zwyczajną, dobrą zakonnicą. Chciał zgasić ogień miłości Boga w niej, aby święta Faustyna nikogo nie zapalała do Boga tak jak się dzieje teraz. Stało się inaczej. Święta Faustyna zachowała wielką miłość do Chrystusa, dzięki czemu zapala bardzo wiele osób do Boga, niesie zbawienie wielu ludziom. Gdy przestałem się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy to życie stało się nijakie, sama idea zbawienia nie zapaliła mnie, była taka sobie, a nawet byłem bliski myśli o potępieniu. Pychy w modlitwie o wiarę jak ziarnko gorczycy nie ma, bo jest pragnienie służenia Bogu poprzez posłuszeństwo Kościołowi. Więc istota modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy nie leży w tym, czy taką wiarę otrzymam czy nie, choć chcę ją otrzymać, ale w tym, że zachowam żywy płomień miłości do Boga aż do śmierci dzięki takiemu pragnieniu. Jednych zapala do Boga to innych coś innego, mnie akurat zapala idea otrzymania wiary jak ziarnko gorczycy, które to pragnienie jest zgodne z wolą Bożą, tzn. Bóg chce, abyśmy się o taką wiarę modlili. Gdybym jej nie otrzymał, to to pragnienie zaniosę przed tron Boga i może uproszę, aby ktoś ją otrzymał, ktoś kto dzięki takiej wierze zapali świat do Boga, ktoś kto będzie iskrą z Dzienniczka świętej siostry Faustyny, czyli ktoś z Polski.

43. Nie modląc się o wiarę jak ziarnko gorczycy zrozumiałem, że nie tylko utraciłem żywy płomień miłości do Boga, radość życia, ale że marnuję dar życia jaki otrzymałem od Boga, a z czego będę rozliczony po śmierci (ewentualnej).

44. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż czasami samo pragnienie zbawienia nie wystarcza i musi być ono podtrzymywane przez wielkie pragnienie, które rozpala miłość do Boga oraz ożywia wiarę. Tak było u świętej Faustyny. Gdyby poszła za podszeptem szatana i starała się być tylko zwykłą zakonnicą to miłość do Boga by oziębła, a po pewnym czasie zbuntowałaby się przeciw Bogu, odeszłaby z zakonu i nie wiadomo czy by się zbawiła. Mogłaby podzielić los pani Kozłowieckiej. Jeśli zatem rozpoznałem modlitwę o wiarę jak ziarnko gorczycy jako wolę Boga to trzeba się o to modlić. Po śmierci się dowiem do czego Bogu była ta modlitwa potrzebna, chyba, że nie umrę i uzyskam nieśmiertelność oraz parę innych łask to wtedy sprawa będzie jasna. Tak było np. ze świętym Karolem de Foucauld, który do końca życia chciał nawrócić muzułmanów. Umarł i nie nawrócił ani jednego. A został świętym. Dopiero po jego śmierci powstają wspólnoty zakonne w oparciu o jego pisma. Tak więc różnie może być.

45. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż jest tak, że nie wierzę, że to dostanę bo jest tak, że gałka w górę - wierzę, gałka w dół - depresja i niewiara. Więc co to za wiara i autentyczność relacji z Bogiem. Wszystko to jest robione dla cudzej rozrywki i to jest zwykła manipulacja psychiką. Dlatego niczego z tego o co się w ten sposób modlę nie dostanę. A modlił się będę dużo tylko o rzeczy, które się Panu Bogu podobają.

46. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż zrobiłem sobie ćwiczenie umierania i podsumowanie życia w chwili śmierci. I o doszedłem do wniosku oraz to odczułem, że zmarnowałem życie. Mimo, że modlitwa o te rzeczy została mi wtłoczona to okazało się, że był w tym palec Boży. Wtłoczenie do psychiki, co już pisałem, bazowało na tym, że mi się taka intencja podoba. Dla Boga są również ważne wielkie pragnienia, co wychwycił św. Ignacy Loyola, który zalecał, aby mieć wielkie pragnienia i je realizować. Ja nie poprzestaję tylko na pragnieniach, ale je realizuję więc współpracuję z Bogiem. Osiągnięcie wiary jak ziarnko gorczycy razem z łaskami towarzyszącymi ma zapalić cały świat do Boga, ma sprawić, aby ludzie kochali Boga gorącym sercem oraz aby byli bardzo święci, aby wszyscy byli zbawieni, aby ani jedna kropla krwi Chrystusa nie poszła na marne. A to się Bogu podoba i to jest Jego pragnienie, gdyż pragnie zbawienia każdego grzesznika i aby Kościół był bez skazy, zmarszczki czy czegoś podobnego. Odmowa modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy jest więc odmową współpracy z Bogiem w dziele zbawienia i uświęcenia świata, czyli jest to satanizm. Zatem będę się modlił o takie rzeczy mimo, że podlegam manipulacji operacyjnej i wtłacza mi się do psychiki stany uniesienia, fałszywej rywalizacji, poczucia dominacji nad innymi z tytułu modlitwy o tak wielkie dary itp. Trzeba się w takim razie modlić o wielką pokorę, co czynię. Czyli Bóg chce, aby życie wykorzystać do maksimum w dziele zbawienia, każdy ma inne zadanie, właściwe dla niego. Ja mam akurat takie, bardzo trudne, karkołomne, ale takie dostałem, więc nie mogę się uchylać od tego obowiązku. Bogu wystarczy, abym je realizował aż do śmierci, bez względu na widzialne owoce, które mogą, ale nie muszą być, tak jak u wielu świętych za ich życia.

47. Rozważając ćwiczenie umierania zrozumiałem, że w chwili prawdziwej śmierci mógłbym zostać potępiony, gdyż szatan kusiłby mnie do rozpaczy wskutek zmarnowanego życia, czyli odmowy współpracy z Bogiem w dziele zbawienia. To co powiedział świętej Faustynie, że jeżeli zaniedba malowanie obrazu to odpowie w dniu sądu za wielką liczbę dusz. Zatem będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale. 

48. Właśnie przeczytałem książkę o rozeznawaniu woli Bożej. Podstawowym warunkiem jest wolność wewnętrzna, czego u mnie brak, gdyż podlegam manipulacji operacyjnej, więc całe rozeznawanie jest bezprzedmiotowe. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż to jest dobry motyw na przeżycie, a na modlitwę o te rzeczy mam zgodę kierownika duchowego, więc modląc się o nie nie grzeszę. Jednak z wolą Bożą może to  nie mieć nic wspólnego. 

49. W przypadku braku wewnętrznej wolności  można prosić Boga o znak zewnętrzny, który jest niezależny od manipulacji. O taki znak poprosiłem, nie wierząc w to, że go otrzymam. No i jednak otrzymałem. Oto treść orędzia z Medjugorie z dnia 25.08.2022:

„Drogie dzieci!  Bóg mi pozwala, abym była z wami i prowadziła was drogą pokoju, abyście w ten sposób poprzez pokój w sobie budowali pokój na świecie. Jestem z wami i oręduję za wami przed moim Synem Jezusem, aby dał wam mocną wiarę i nadzieję na lepszą przyszłość, którą pragnę z wami zbudować. Bądźcie odważni i nie bójcie się, bo Bóg jest z wami. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Zatem jest modlitwa Matki Boskiej o mocną wiarę. Nie jest to co prawda modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy i modlitwa jest za wszystkich wierzących, ale jednak jest zbieżność z moją prośbą, która była parę dni temu, a treścią orędzia. Tyle mi wystarczy. Wiara jak ziarnko gorczycy jest mocną wiarą, a o taką wiarę modli się Maryja. Zatem jest ona zgodna z wolą Bożą, gdyż Maryja zawsze działa zgodnie z nią. Czyli Bóg chce, aby ludzie mieli taką wiarę i to maksymalnie dużo ludzi a nie tylko ja. I o to chodzi. Skoro tak to będę traktował modlitwę o wiarę jak ziarnko gorczycy jako wolę Bożą względem mnie, będę się również modlił o bycie w świętości i w chwale o włos za Maryją.

50. Nie uznaję modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją za wolę Bożą względem mnie, gdyż objawienia z Medjugorie są bardzo krytykowane i z argumentami tymi się zgadzam, a które dotarły do mnie dzisiaj. Zatem pozostaje mi modlitwa o wiarę jak ziarnko i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale jako rezultat treści Pisma Świętego, które jest dogmatycznie nieomylne i rozważań teologów, które są podzielane przez wszystkich teologów katolickich. Zatem są to źródła pewne.

51. Będę traktował modlitwę o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości i w chwale o włos za Maryją jako wolę Bożą wyrażoną w stosunku do mnie w orędziu z dnia 25.08.2022 roku, ponieważ:

a) Teolodzy z orędzi wyprowadzają konieczność: czytania Biblii, spowiedzi (o czym mówi Matka Boska), częstej Eucharystii, postu o chlebie i wodzie w środy i w piątki (prośba Matki Boskiej) jako starochrześcijańskiej praktyki ascetycznej, codziennego odmawiania różańca co jest wyłączne dla Katolicyzmu i w ten sposób Matka Boska wyróżnia naszą wiarę nie mówiąc o równości.

b) Czego nie bierze pod uwagę pan redaktor Paweł Chmielewski to to, że w Medjugorie mogą się przeplatać wizje od Matki Boskiej z wizjami szatana. Tak było np. w Gietrzwałdzie, gdzie widzącym dziewczynkom ukazał się szatan pod postacią Matki Boskiej. Było to u krawcowej. Podobnie było z wizją św. Faustyny, której ukazał się szatan pod postacią anioła, który kazał spalić zapiski siostrze Faustynie. Później na polecenie bł. ks. Sopoćki św. siostra Faustyna odtworzyła je z pamięci.

c) Jest mi znane pewne stwierdzenie jednego z papieży, że lepiej jest wierzyć w objawienia prywatne niż nie wierzyć, gdyż łaska jaką się otrzymuje z takiej wiary jest taka, jakby objawienia były prawdziwe, nawet jeśli się później okaże, że nie były byleby w chwili aktu wiary objawienia nie były uznane za fałszywe, a takie są objawienia w Medjugorie.

d) To, że objawienia rzadko odnoszą się do czytania Pisma Świętego, Mszy Świętej, Eucharystii a za to często do różańca może wynikać z faktu, że Maryja przygotowywuje Kościół na dramatyczny upadek wiary, na wyparcie się wiary przez papieża, niedostępność Pisma Świętego i sakramentów co miało miejsce w Japonii przez 200 lat. Teraz wiemy, że panowanie antychrysta nie będzie długie w sensie historycznym, gdyż jest ograniczone spełnieniem się objawień w Medjugorie, które zaś są ograniczone czasowo długością życia widzących - powiedzmy około 120 lat, pod warunkiem, że objawienia są maryjne i że Bóg w sposób nadprzyrodzony nie przedłuży życia widzącym. W tym sensie długość panowania antychrysta wynosiłaby około maksimum 65 lat. Jednak  w skali pojedynczego człowieka jest to ogromnie długo. Zatem to co pozostanie garstce wierzących to orędzia Maryi i różaniec, chrzest, akt doskonałego żalu za grzechy i komunia duchowa. Czyli to co w Japonii. Pismo Święte może być rarytasem. Wtedy postępowanie Matki Boskiej ma sens.

52. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości, i w chwale o włos za Maryją, gdyż nie to co robię jest najważniejsze, lecz to z jakiego powodu to robię. Do dzisiaj chciałem to robić, aby Bogu Ojcu sprawić radość, aby się pochwalić - popatrz co zrobiłem. A to wszystko nie tak. Cele są takie, że nic sam z siebie nie zrobię, bo to jest po ludzku niemożliwe, zarówno otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy jak i odzyskanie natury nieskażonej grzechem pierworodnym - zarówno duszy jak i ciała, czy na koniec bycie w świętości i w chwale o włos za Najświętszą Maryją Panną co jest suwerenną decyzją Trójcy Przenajświętszej. Ponadto motyw był zły również, nie chodzi o sprawienie Bogu Ojcu radości, w każdym razie nie przede wszystkim, przede wszystkim należy to robić z miłości do Trójcy Świętej pełniąc Jej wolę, a ta na pewno jest taka, aby grzech wyplenić, bo Bóg nienawidzi grzechu. Jak to zrozumiałem to zrozumiałem również, że miłość domaga się czynienia najlepszych rzeczy w sytuacji, w której człowiek się znajduje. A ponad to co czynię nie mogę znaleźć niczego lepszego. Zatem wypełniam przykazanie miłości odnośnie Boga i bliźniego.

53. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż objawienie w Medjugorie jest niejednoznaczne jest tylko prawdopodobne, że można je odnieść do mojego rozeznawania. Gdyby Matka Boska chciała naprawdę abyśmy się modlili o wiarę jak ziarnko gorczycy i o odzyskanie utraconej rajskiej natury to by powiedziała o tym wprost np. módlcie się o silną wiarę nawet taką jak ziarnko gorczycy. Albo módlcie się o pokój a nawet o odzyskanie utraconej natury w raju. I wtedy sprawa byłaby jasna a tak to może wynikać z tego, że modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy może nie być tym co chce Maryja, wystarczy silna wiara, np. taka, która nie załamie się w obliczu męczeństwa. Co prawda, gdy czytałem to pierwszy raz to myślałem, że Matka Boża mówi między innymi do mnie, ale teraz to już różnie może być, po kolejnym czytaniu nabrałem wątpliwości czy dobrze Matkę Bożą rozumiem. 

54. Ponieważ modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest dużą sprawą więc Bóg zazwyczaj do człowieka mówi o tym wprost przez objawienie prywatne, które jest rozeznawane przez Kościół i może być przyjęte po jego akceptacji przez odpowiednią władzę duchową.

55. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją w świętości i w chwale, gdyż ta modlitwa mieści się w treści orędzia z Medjugorie, jest z nim zgodna. Po drugie niedługo będzie ostrzeżenie, które jest zapowiadane jako rychłe, przez orędzia z Trevignano Romano, więc lepiej będzie jak się będę modlił o te rzeczy i tak Bóg mnie zastanie, niż gdybym się nie miał o to modlić. Bo, gdyby to nie była wola Boża, to modlitwa i tak nie przepadnie. Mimo, że nie działałbym zgodnie z wolą Bożą to modlitwa byłaby przeznaczona na cele zgodne z wolą Bożą, gdyż jestem niewolnikiem Maryi i Ona dysponuje moją modlitwą. Więc ostatecznie jednak pełniłbym wolę Bożą, choć pośrednio. A gdyby to była jednak wola Boża to mógłbym się narazić na zarzut, że jej nie wykonuję, bo jest jednak wiele argumentów za tym, żebym się o to modlił. A ponadto, gdybym się nie modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy to modlitwa byłaby mniej gorliwa, a przez to gorsza, zatem mimo, że tak jak poprzednio byłaby przeznaczana na cele zgodne z wolą Bożą, to jednak Maryja otrzymywałaby ode mnie mniej dobra do rozporządzenia. Czyli byłoby gorzej. Mogłoby się nawet zdarzyć, że w ogóle zarzuciłbym intensywną modlitwę i modliłbym się absolutnym minimum tego o czym mówiła Matka Boska w La Salette, czyli rano i wieczorem Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo. Czyli byłoby zupełnie źle w porównaniu do stanu modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy. Zatem lepiej się modlić o te rzeczy. W każdym razie w trakcie ostrzeżenia dowiem się co robić, myślę, że góra parę lat i sprawa się wyjaśni. Warto się trudzić dla Boga.

56. Teraz wpadło mi do głowy, że skoro ostrzeżenie jest formą sądu Bożego na człowiekiem, to w ten sposób trzeba się modlić, aż do śmierci, gdyż ostrzeżenie od sądu ostatecznego różni się tylko ostatecznością tego ostatniego i wobec jego ostateczności zarzut niewykonywania woli Bożej mógłby mieć poważne konsekwencje, nawet potępienie wieczne, gdyż sprawa jest poważna.

57. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją, gdyż Bóg mi tego nie chce dać. Wreszcie to zrozumiałem. Skoro te pragnienia są mi wtłaczane do psychiki z zewnątrz i nie są to moje pragnienia, to Bóg mi nie będzie błogosławił w tym względzie, bo nie da z siebie kpić ludziom, którzy mną manipulują a są oni z Agencji Wywiadu.

58. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją, gdyż otrzymałem odpowiedź na swoje wątpliwości  dzisiaj (27.12.2022) na kanale o. Adama Szustaka, który zacytował świętą Teresę od Dzieciątka Jezus, według której modlitwa jest jak królowa, która ma przystęp do Króla i jest w stanie wyprosić wszystko (oczywiście wszystko co jest zgodne z wolą Bożą). Jednak gdyby wiara jak ziarnko gorczycy była niezgodna z wolą Bożą to by o niej Chrystus nie wspominał. Pytałem trzech teologów biblistów czy jest możliwa do wymodlenia i wszyscy trzej powiedzieli, że tak (inną kwestią jest skala trudności wymodlenia i ofiara z siebie jaki na ten cel trzeba złożyć Bogu). Może ona być jednak zła dla mnie, jednak w wypowiedzi Chrystusa nie ma zastrzeżeń, że może ona nie być dla każdego, więc jest ona dobra dla każdego i wolą Bożą jest, aby każdy ją miał, każdy kto chce i jest w stanie za to zapłacić ofiarą z siebie (tak przypuszczam). A to, że podlegam manipulacji to nie zmienia woli Bożej względem mnie i najwyżej Bóg tak mi da ten dar, że manipulacja mną nie będzie już więcej możliwa, co będzie bardzo przykre dla służb, które chcą mieć władzę nad każdym człowiekiem, są to służby totalitarne i tak jest w każdym państwie nie tylko w Polsce.

59. Modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy ma jeszcze jedną zaletę - walczy z magią i czarami obecnymi w historii człowieka już od zarania dziejów a dzisiaj właściwie już wszędzie od Afryki i Ameryki Południowej aż po laicką Europę i Azję. Na pytanie skąd się biorą czary, magia, wróżbiarstwo święty Paweł odpowiada, że z ciała, czyli z zepsutej natury człowieka po grzechu pierworodnym. Skoro tak, to o ile zapowiadane kary Boże nie doprowadzą do możliwości przywrócenia rajskiej natury człowieka, to nie doprowadzą do zwalczenia zła na ziemi, gdyż zło będzie tkwić w zepsutej naturze człowieka. Nawet gdyby było oczyszczenie, tak, że Bóg usunąłby wszystkich satanistów, magów, czarnoksiężników, wróżbiarzy, energoterapeutów ze świata, to przy niezmienionej naturze człowieka piekło dość szybko przywróci poprzedni stan ludzkości, gdyż jak mówią niektóre objawienia prywatne stan ludzkości jest gorszy niż przed potopem. A były dwie wojny światowe, które w zamiarze Boga były karą za grzechy ludzkości i miały doprowadzić do jej nawrócenia. I co? I jest o wiele gorzej niż przed drugą wojną światową, czyli wojna tylko spowodowała nasilenie zła w świecie. Zatem staranie się o wiarę jak ziarnko gorczycy idzie w przeciwną stronę. Zmierza do uzyskania takiego błogosławieństwa od Boga, którego skutki podobałyby się zarówno Bogu jak i człowiekowi, a nie tylko Bogu, gdyż środki zbawcze jakie oferuje Kościół człowiekowi są odrzucane ze względu na sam cel - mglistość obietnicy zbawienia, co jest traktowane jako próba wyciągania pieniędzy od wiernych bez żadnych konkretnych zobowiązań Kościoła w doczesności. Zwłaszcza, że istnieje przepaść między nauką moralną głoszoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła, a życiem moralnym kapłanów i osób konsekrowanych. Częściowo jest to usprawiedliwione istnieniem techniki operacyjnej służącej do rozbijania psychiki kapłanów i osób konsekrowanych, choć w historii, gdzie nie było takich urządzeń również było bardzo źle, ale od czego jest nadprzyrodzona pomoc Boga Jego wybranym synom i córkom. I bynajmniej nie kpię sobie z Boga i Kościoła. Pokazuję tylko, że po zapowiadanych karach problem się nasili i będzie o wiele gorzej niż teraz, a teraz jest bardzo źle. W obecnym czasie ludzie przestali patrzeć na przykłady świętych a zaczęli patrzeć na życie zwykłych kapłanów i ich naśladować. Zresztą kiedy było inaczej?

60. Zatem modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest modlitwą również o władzę nad sobą samym, która uchroniłaby wiernych Kościoła - hierarchię, osoby konsekrowane i laikat przed wpływem środków napaści zarówno fizycznych jak i nadnaturalnych w postaci czarów i zaklęć rzucanych na kapłanów, osoby konsekrowane i zwykłych wiernych czego sam jestem przykładem. Zatem modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest potrzebna Kościołowi, aby w ogóle istniał, gdyż na nadprzyrodzoną, stałą opiekę np. taką jaką miał Izrael podczas wędrówki przez pustynię Kościół nie ma co liczyć. Jego trwanie jest okupione krwią męczenników, ofiarą życia wiernych i nieskończoną liczbą postów i modlitw. I dopiero w taki stan wpisuje się pomoc Trójcy Świętej i świętych w niebie. Zatem panując nad sobą, ale nie nad światem w sensie dominacji, bardziej uwielbimy Boga i uświęcimy świat swoim życiem, prowadząc do jego nawrócenia współpracując w tym dziele z Bogiem. A to jest wolą Boga.

61. Modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest modlitwą również o to, aby cały świat zaczął pokutować za swoje grzechy i to nie tylko poprzez zmianę myślenia i porzucenie grzechu, ale i poprzez zdrową ascezę oraz pokorne noszenie krzyża jaki spotka człowieka w trakcie życia.

62. Oczywiście uzyskanie wiary jak ziarnko gorczycy należy rozpocząć od siebie, tak jak czynienie pokuty i ascezy.

63. Tak sobie myślałem, że wszystko to co napisałem powyżej jest może i prawdą, jednak prawdą jest również i to, że nikt w dziejach Kościoła nie starał się o taką wiarę. Więc sobie pomyślałem, że nie będę pierwszy. Niech inni się starają, ja wolę ,,normalne" życie i zbawienie. Jednak z drugiej strony ktoś musi być pierwszy i akurat wypadło na mnie (tak przypuszczam). Jednak jest argument poważniejszy, mianowicie taki, że w obecnym czasie pojawiły się środki (zarówno przyrodzone jak i nadprzyrodzone), które w sposób bezwzględny wykorzystują zepsutą naturę człowieka odciągając go od zbawienia, a będzie coraz gorzej bo te środki są cały czas doskonalone. Wcześniej tego nie było i jakoś było, grzeszny Kościół jakoś funkcjonował. Teraz to się skończyło i Kościołowi grozi zagłada (co jest możliwe według niektórych teologów i nie jest to sprzeczne z tym, że bramy piekielne Go nie przemogą) i widać, że same sakramenty połączone z ascezą nie wystarczą. Zapowiadane oczyszczenie tylko odciągnie problem w czasie, chyba, że wcześniej będzie Paruzja. Jeśli zaś nie, co sugeruje na przykład wypowiedź Matki Boskiej w Fatimie (ostatecznie moje serce zwycięży i na jakiś czas zapanuje pokój - tylko co potem?), to problem wróci ze zwielokrotnioną siłą po jakimś czasie. W takim wypadku posiadanie wiary jak ziarnko gorczycy staje się koniecznością, a nie fanaberią czy zbędnym luksusem, z którym nie wiadomo co zrobić. Słowa Jezusa trzeba wziąć na poważnie, a nie jako taką metaforę. Tak przynajmniej odczytuję znaki czasu.

64. Moje pragnienie, aby wieść ciche, skromne, zwyczajne, spokojne, święte życie jest już niemożliwe od zakończenia drugiej wojny światowej, od kiedy to pojawiły się środki społecznej manipulacji oraz nadnaturalnych ataków. Uświadomiłem sobie to właśnie teraz. Nie pozostaje mi więc nic innego jak przyjąć ten fakt do wiadomości i wyciągnąć z niego wszystkie konsekwencje.

65. Myślałem sobie, żeby mimo wszystko iść za świętymi i nie modlić się o takie rzeczy, tylko ich sytuacja była inna, sytuacja Kościoła była inna, ponadto oni rozpoznawali potrzeby Kościoła w czasie, w którym żyli. Zatem czy naśladowanie ich pod tym względem w obecnej sytuacji byłoby mądre i roztropne?

66. Może więc nie modlić się o te rzeczy i poczekać, aż życie zmusi mnie do modlitwy o nie? Jednak, gdy nie będę się modlił o te rzeczy to mogą mnie spotkać przykre niespodzianki w postaci utraty wiary, wskutek użycia czarów i techniki operacyjnej albo księża zostaną zmuszeni do wyrządzenia mi zła co dwa tygodnie temu miało to miejsce, gdyż zmienili mi intencję mszalną (prawdopodobnie na czyjeś polecenie) i było to dla mnie dużym ciosem, gdyż chciałem się bardzo modlić publicznie w intencji otrzymania wiary jak ziarnko gorczycy. Gdy intencję zamawiałem to została ona w takiej formie przyjęta, jednak gdy przyszło do ogłoszeń parafialnych i publicznej modlitwy to proboszcz ją zmienił. Było to przykre doświadczenie, gdyż zrozumiałem, że w Kościele nie ma po prostu wiary i że jest on głęboko uzależniony od władzy.

67. Inną przykrą niespodzianką jaka może mnie spotkać jest ulegnięcie namowom napaści seksualnej na kobiety, z którymi się spotykam, a co zostało mi powiedziane w ośrodku zdrowia (dokładnie powiedziano mi, że jestem sprawdzany), gdy brałem zastrzyki (byłem wielokrotnie sam na sam z pielęgniarkom). Nie jest to jeszcze wymuszenie przestępstwa napaści, ale silne nakłanianie do niego co formalnie jest przestępstwem. Jako, że jestem osobą samotną, więc takie działania mogłyby odnieść skutek jak na przykład w przypadku byłego księdza Mateusza Szydło, który uległ seksualnej pokusie. A innym księżom i osobom konsekrowanym jest w ten sposób odbierana wiara. 

68. Dwadzieścia pięć lat temu żaliła mi się pewna siostra, że była nakłaniana do seksu przez satanistów i to już za czasów Solidarności. Obserwując to co się dzieje z wiarą w Polsce, a zwłaszcza z wiarą młodzieży widać, że rewolucja Solidarności przyniosła wolność czynienia zła dla satanistów i jeszcze większe upodlenie Kościoła. Zyskiem z tej rewolucji jest jedynie to, że można ważnie sprawować sakramenty i publicznie wyznawać swoją wiarę. Gdy jednak KO dojdzie do władzy to i ten niewielki zysk może ulec zniweczeniu.

69. Gdy więc nie będziemy się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy, to grozi to przede wszystkim księżom, że zostaną złapani na jakimś skandalu seksualnym i nie dość, że zamknie się im usta to jeszcze będą się musieli wysługiwać satanistom, prowadząc czarne msze, co przytrafiło się mojemu biskupowi diecezjalnemu, który to mi to potwierdził. Groziło to i księdzu Mateuszowi Szydło, co nagrała mi jego mama pani premier Szydło, dlatego ksiądz Mateusz wystąpił z kapłaństwa. Dlatego tak ważna jest modlitwa za kapłanów i uzyskanie takiej wiary po to, aby Kościół mógł w ogóle swobodnie sprawować swoją misję w świecie.

70. Od czasów wydziału IV SB zajmującego się walką z Kościołem praktycznie nic się nie zmieniło, poza tym, że Kościół może się w niewielkim stopniu bronić. Zadania wydziału IV przejęła Policja, ABW i kontrwywiad wojskowy. Zresztą jak służyłem w UOP w Katowicach to dwóch funkcjonariuszy mnie wyspowiadało w Katedrze, do której wstępowałem na modlitwę przed rozpoczęciem służby. Że też ówczesny biskup się na to zgodził. Jak z późniejszych wypadków zrozumiałem była to próba od jednego z członków Solidarności - Jana Łopuszańskiego, któremu SB zrobiło podobną rzecz. W zamiarze miałem utracić wiarę i miało mnie to doprowadzić do samobójstwa, wskutek którego miałbym zostać trwale opętany. W czasie pewnego stanu hipnotycznego grożono mi, że ujawni się moją spowiedź, co miało mnie doprowadzić do znienawidzenia Boga i Kościoła. Chciano również, aby ,,zaliczył" stosunek homoseksualny z jednym z młodych oficerów. Tak więc takie to są owoce rewolucji Solidarności.

71. Wniosek: zaczynając od siebie należy wymodlić sobie wiarę jak ziarnko gorczycy, w przeciwnym razie Kościół będzie zwalczany nie tylko metodą korek, worek i rozporek, ale i czarami, przekleństwami a zwykli wierni szantażem samotnością, brakiem pracy i atakami demonicznymi. Takie są opcje wyboru i chyba nie ma innych.

72. Można tylko dodać jeszcze tyle, że jeśli prawdą jest, że wymodliłem łaskę zbawienia dla kilkudziesięciu miliardów ludzi to jest to duży zadatek do tego, aby wiarę jak ziarnko gorczycy otrzymać jak i bycie o włos za Najświętszą Maryją Panną. Oczywiście przede wszystkim jest to dzieło Trójcy Świętej, ale sam fakt, że mogłem brać udział w tym dziele wykorzystującym męczeńską śmierć wielu milionów chrześcijan i pobożne życie wielu miliardów chrześcijan pozwala przypuszczać, że otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy nie jest zupełnie nierealne. Mówiąc językiem fizyki chodzi o przekroczenie masy krytycznej, powyżej której następuje reakcja jądrowa, co przekładając na język wiary oznacza, że należy uzyskać uzdolnienie do otrzymania tego daru. Następni będą mieli już łatwiej, choć również wiele będą musieli Bogu z siebie dać.

73. Jednak nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy - muszą mnie do tego zmusić okoliczności życia. Wtedy dopiero przekonam się, że jest to wola Boża. Jeśli komuś pomogły moje argumenty to niech się modli. Ja to rozeznanie muszę poddać ostatecznemu testowi - testowi życia.

74. Już zostałem przekonany na podstawie nagrania z Agencji Wywiadu. Chodzi o to, że modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy daje mi wolę życia, co jest słuszną uwagą, gdyż gdy postanowiłem nie modlić się o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją to nie miałem po co żyć. Jedynym celem było zbawienie siebie i innych, ale po tym jak wymodliłem zbawienie dla 210 miliardów ludzi to powiedziałem sobie tak jak święta Teresa od Dzieciątka Jezus - miotła zrobiła swoje, można ją postawić do kąta. W mojej sytuacji, gdy jestem używany do werbunków jako źródło nacisku to oznaczałoby szybką śmierć. Podobny mechanizm był u świętej Moniki, która gdy doprowadziła do chrztu męża i syna świętego Augustyna straciła sens życia, które się wypełniło i szybko umarła. Podobnie jest z ludźmi na emeryturze - gdy odchodzą z pracy wielu z nich szybko umiera, gdyż nie ma już celów w życiu. Tak samo było z moim tatą, który pracował do 70-tki, gdyż inaczej nie wiedział co ma ze sobą zrobić.

75. Zatem pozostało mi rozeznać co się Bogu bardziej podoba - długie czy krótkie życie. Biorąc pod uwagę to, że ojciec duchowy i charyzmatyk zalecili mi modlitwę o wiarę jak ziarnko gorczycy, a dodatkowo rozpoznałem, że modlitwa o bycie o włos za Maryją podoba się Matce Boskiej, więc postanowiłem się modlić o te rzeczy. Ponadto wspiera tę decyzję fakt, że wiele już zrobiłem w tym kierunku i że Bóg mi tak pobłogosławił, że mam dużą zasługę, która może stanowić podstawę do otrzymania łask, o które Boga błagam.

76. Zatem będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie o włos za Maryją, a to, że wywiad robi na tym interes to nie ma nic do rzeczy.

77. Oczywiście możliwe jest, że ktoś zadzwonił do kierownika duchowego i charyzmatyka i rozkazał mu, aby powiedzieli, że mam się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy. Jednak w przypadku kierownika duchowego, jeśli wyraził na to zgodę, czyli uznał, że jest to zgodne z wiarą to stało się to wolą Bożą w moim wypadku na podobieństwo woli przełożonego w zakonie. Ponadto z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli władza jest w coś zaangażowana to zazwyczaj stoi za tym Bóg Ojciec.

78. Nie będę się modlił o te rzeczy, gdyż przypomniałem sobie, że mój kierownik duchowy powiedział mi po tym jak wiele nowenn pompejańskich odmówiłem modląc się o wiarę jak ziarnko gorczycy, abym się o takie rzeczy nie modlił. Dwóch innych duchownych jezuitów miało takie samo zdanie. Zatem nie będę się modlił o te rzeczy.

79. Będę się jednak starał o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości i w chwale o włos za Najświętszą Maryją Panną, gdyż przekonałem się w Częstochowie, że są one dla Kościoła konieczne. Przekonałem się, gdy już w pierwszym dniu przyjazdu kapłan na zakończeniu Mszy Świętej powiedział, że dookoła nas jest coraz więcej pogaństwa, a pogaństwo to brak wiary. Ponadto przekonał mnie duchowy testament zmarłego Benedykta XVI - trwajcie mocni w wierze, a kierownik duchowy później jednak wyraził zgodę na modlitwę o te rzeczy.

80. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Najświętszą Maryją Panną, gdyż skutków tej modlitwy nie miała nawet Maryja, więc tym bardziej nie będę miał ja. Po prostu zestarzeję się i umrę albo umrę zanim zestarzeję się. I obym tylko się zbawił. Panie Boże dopomóż. 

81. Całkiem możliwe, że tak będzie. Jednak jeśli istnieje nawet tylko teoretyczna szansa na to, abym dostał wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Najświętszą Maryją Panną to będę się o te rzeczy modlił. Powód jest taki, że sytuacja człowieka jest obecnie inna niż jeszcze 50 lat temu. Teraz stało się realne medycznie przedłużenie życia człowieka o kilkadziesiąt lat a są nadzieje, że będzie to nawet biologiczna nieśmiertelność. Gdy tak się stanie i człowiek sięgnie po nieśmiertelność bez Boga, to Bóg człowiekowi nie będzie do niczego potrzebny i na długi czas zapanuje satanizm. Aby uchronić Kościół przed taką opcją, modlę się o te rzeczy. Matce Bożej i Apostołom nie były one potrzebne, ale człowiekowi tu i teraz już tak.

82. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Jezusem. Powód jest taki, że jak napisano w Apokalipsie w rozdziale 13-ym może nastać powszechne królestwo szatana. Kościół wtedy, o ile ma przetrwać, będzie musiał być dużo silniejszym od całego piekła, żeby się od tego królestwa uniezależnić i je zwyciężyć. Maryja jest silniejsza od szatana, ale nie wiadomo czy jest silniejsza od całego piekła. Dlatego bezpieczniej jest modlić się o bycie o włos za Jezusem. Oczywiście Jezus może osobiście zwyciężyć królestwo szatana, niemniej historia uczy, że Bóg współpracuje z człowiekiem w dziele przemiany świata. Skoro tak, to taka świętość osobista każdego wiernego będzie koniecznością. Jest to zgodne z tym co mi nagrali ojcowie dominikanie w Krakowie, że nie można być doskonalszym od Jezusa, ale w domyśle, że można być świętszym od Najświętszej Maryji Panny. Teraz jest to nie do pomyślenia, ale za jakiś czas będzie to konieczność. Kościół nie może być krótkowzroczny, ale dalekowzroczny i już teraz trzeba o takie dary zabiegać, gdyż całe piekło może się wcielić w antychrysta lub kościół szatana, tak że każdy pojedynczy wierny Kościoła Chrystusowego może być atakowany przez całe piekło. Z drugiej strony nie wiadomo czy Najświętsza Maryja Panna jest silniejsza od całego piekła, a wiadomo, że Chrystus jest. Jest zwycięzcą śmierci, piekła i szatana jak śpiewamy w wielkanocnej pieśni. Zatem to Jego trzeba stawiać za wzór niczego nie ujmując Maryji. Nie jestem pierwszy, który się modli o taką świętość dla siebie i Kościoła. O ile sobie przypominam, to tak się już modlił święty Wincenty Pallotti.

83. Gdyby się tak zdarzyło, że byłbym świętszy od Najświętszej Maryji Panny, czyli byłbym o włos za Jezusem to i tak służyłbym Najświętszej Maryji Pannie jako Królowej Nieba i Ziemi i Jezusowi jako Królowi, gdyż dana Mu jest wszelka władza na ziemi i w niebie. To, że sługa jest silniejszy od Królowej nie oznacza, że Królowa przestaje być Królową a sługa sługą. Jak Jezus będąc Bogiem był posłuszny Najświętszej Maryji Pannie i świętemu Józefowi to tym bardziej będę mógł być i ja.

84. To, że będę świętszy od Maryji będąc niżej od Niej w hierarchii nieba nic nie ujmie wartości mojej modlitwy. Przeciwnie zwiększy ją, gdyż Bóg chętnie wysłuchuje pokornego.

85. Gdy będę silniejszy od całego piekła to będę się starał być tak doskonały jak Ojciec w niebie jest doskonały, do czego zachęcał sam Chrystus. Nie boję się przy tym, że będąc tak doskonałym jak Ojciec będę świętszy i większy od Jezusa. Swoją ufność biorę stąd, że Jezus, na podstawie Dzienniczka św. siostry Faustyny, ma wzrastający stopień świętości. Bierze się to stąd, gdyż mówi On świętej Faustynie, że Jego miłosierdzie jest niewyczerpywalne, gdyż gdy się ono udziela to od razu wzrasta (Dz. 1273). Gdyby więc Jezus miał stały stopień świętości to by Jego miłosierdzie nie mogło rosnąć tylko byłoby stałe, charakterystyczne dla Jego stopnia świętości. Czyli świętość Jezusa musi rosnąć wraz ze wzrostem Jego miłosierdzia. Po drugie, Jezus jest Życiem, które udziela się każdemu chrześcijaninowi wszczepionemu w Jego mistyczne ciało. Skoro więc Jezus żyje we mnie i udziela mi swojego życia to wraz z moim wzrostem świętości będzie wzrastać Jego życie we mnie. A jest to również udzielanie się miłosierdzia, gdyż miłosierdzie jest między innymi dobrocią Bożą. Skoro tak to im bardziej będę święty tym świętszy będzie Jezus, tak że w drodze do stanu bycia tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonały zawsze będzie mnie wyprzedzał i ten stan osiągnie pierwszy a ja za Nim. Tak, że będziemy jako ludzie mieć równy stopień świętości, a ponieważ ja osiągnę ten stan dzięki Niemu oraz Ojcu i Duchowi Świętemu, więc w hierarchii niebieskiej będę niżej od Niego, tak aby Jego Imię było ponad wszelkie imię i aby na Jego Imię uklękło wszelkie stworzenie. Zatem winien Mu będę hołd i Mu go oddam. Mało tego, ponieważ Jezus jako Bóg był poddany Najświętszej Maryji Pannie, więc ja choć będę tak doskonały jak Ojciec, dalej będę stworzeniem, więc tym bardziej będę mógł służyć Maryji, mało tego będę chciał i chcę. A jak znam Ojca niebieskiego to prawdopodobnie będę najniżej w hierarchii nieba, tak abym mógł służyć wszystkim. Zawsze chciałem być najmniejszy w niebie. Może się marzenie spełni. Jeśli jednak będę nieśmiertelny i Bóg pozwoli mi żyć aż do Paruzji na ziemi to mogę być niewolnikiem wszystkich, tak jak uczył Jezus.

86. Do tej poru uważano, że im większy stopień świętości tym wyższa pozycja w niebie. Jednak życie Jezusa na ziemi pokazuje, że skoro tak nie jest na ziemi to i tak nie musi być w niebie. Przynajmniej do Paruzji, po której będzie nowe niebo i nowa ziemia, czyli zmieni się hierarchia i stopnie świętości stworzeń. Jednak ponieważ po Paruzji zniknie wszelka zwierzchność i prawdopodobnie nikt nikim nie będzie rządził oprócz Boga, to to co będzie najważniejsze to to jak człowiek jest blisko Boga, czyli jak jest szczęśliwy. Będąc tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonałym będzie się tak szczęśliwym jak to tylko dla stworzenia jest możliwe. I to właśnie chcę osiągnąć myśląc o własnej wieczności. I do tego gorąco zachęcam innych.

87. Do tego, abym był tak doskonały jak Ojciec w niebie jest doskonały zachęcał mnie mój kierownik duchowy. Teraz wreszcie zrozumiałem, że jest to możliwe i o tym mówi dogmat wiary, że jak jest możliwy jakiś stopień bliskości z Bogiem to jest możliwy jeszcze bliższy. Pewnie za wyjątkiem bycia tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonały, gdyż stopień bliższy jest tym samym stopniem.

88. Nie będę się starał o te rzeczy, gdyż nie wierzę, że je dostanę. Jest to zwykłe samooszukiwanie się i pokusa szatańska. Szatan też chciał wiele i nie dostał nic, gdyż powiedział nie będę służył. Staranie się o takie rzeczy może przy końcu życia co najwyżej doprowadzić do rozpaczy człowieka i do odrzucenia Boga, gdy się zobaczy, że Bóg nie wysłuchał modlitw. Tak więc po co się łudzić. Lepiej starać się o zbawienie i na tym poprzestać. I wielbić Boga za to, że chciał mnie zbawić. Przekleństwo Boga z raju nie zostało cofnięte mimo, że Chrystus zmartwychwstał. O tym pisze św. Paweł w swoim liście: jedno życie śmierć i sąd. Jest co prawda przykład Henocha i Eliasza w Starym testamencie, ale skoro Matka Boska umarła to kto ma być nieśmiertelny? Na pewno nie ja z tyloma grzechami. Kto ma tego typu pragnienia to niech sobie przeczyta satyrę na śmierć tyrana (Iz. 14) a zwłaszcza wersety 12-16. I niech poprawi jeszcze apoftegmatem o św. Janie Karle jak chciał być z aniołami w niebie.

89. Będę się starał o te rzeczy, gdyż w przeciwnym  jeszcze jak pisałem punkt 88 to dopadła mnie taka myśl: Jezu nie opowiadaj bzdur, że to wszystko jest możliwe. Dopadła mnie niewiara w całą Ewangelię. Zatem będę się starał o te rzeczy tylko nie wiadomo gdzie dojdę. Niech punkt docelowy określi Bóg. Ponadto w przeciwieństwie do szatana ja chcę Bogu służyć, mogę być najmniejszy w hierarchii nieba lub na ziemi, bylem tylko był tak doskonały jak Ojciec w niebie jest doskonały, bo wtedy będę tak szczęśliwy jak to tylko dla stworzenia jest możliwe. A służba Bogu i Kościołowi będzie dzieleniem się swoim szczęściem z drugim człowiekiem i zachętą, aby był tak szczęśliwy jak ja. Już bardziej się nie da. O tym na kazaniu mówił ksiądz: trzeba iść na Mount Everest, gdzie się dojdzie określi Bóg. Ważne, żeby w ogóle tam chcieć wejść.

90. Możliwe, że rosnący stopień świętości ma jeszcze Matka Boska i święta Faustyna. Matka Boska dlatego, że jest Matką Kościoła i troszczy się o niego, a Kościół stale rośnie, a święta Faustyna dlatego, że ma przygotować świat na ostateczne przyjście Pana. Ponieważ liczba ludzi wzrasta, grzech też, więc aby godnie przygotować świat na ostateczne przyjście Chrystusa trzeba więcej łaski Bożej, którą wymadla święta Faustyna. Zatem jej świętość również musi rosnąć ze względu na zadanie, które dostała. Zatem Jezus, Maryja i święta Faustyna będą tak doskonali jak Ojciec w niebie jest doskonały, gdy i ja ten stopień świętości osiągnę. Oni będą przede mną. Panie Boże dopomóż.

91. Gdy wyraziłem swoją niewiarę w możliwość otrzymania tych rzeczy to okazało się szybko, że to doprowadziłoby mnie do niewiary we wszystko co Chrystus mówił i do lekceważenia spraw Bożych. Uważałbym, że Chrystus mówi po prostu głupoty. Dałbym się zwieść tak jak Luter, Kalwin i Zwingli. Od niewiary Chrystusowi doszłoby do niewiary Kościołowi, a z czasem niewiarą w Kościół i odrzucenia Chrystusa. Tak więc staranie się o te rzeczy jest konieczne dla życia wiarą. Ale co otrzymam o tym zadecyduje Bóg.

92. Nie będę się starał o te rzeczy, gdyż z powodu nich jestem dręczony.

93. Będę się starał o te rzeczy, właśnie dlatego, że jestem dręczony i nie podoba się to satanistom. Ponadto zawsze można sobie wymyśleć powód do dręczenia co przecież miało miejsce zanim zacząłem się modlić o nieśmiertelność (jeszcze wcześniej nim zacząłem się modlić o wiarę jak ziarnko gorczycy).

94. Modlitwa o te rzeczy jest walką z praktyczną niewiarą w świecie i niestety w Kościele, czego sam niedawno doświadczyłem, gdy zmieniono mi intencję Mszy świętej o otrzymania wiary jak ziarnko gorczycy na inną intencję.

95. Modląc się o te rzeczy utraciłem święty spokój. Bóg zmusza mnie do ciągłej aktywności, co dla leniwego człowieka jakim jestem jest mordęga.

96. Utraciłem święty spokój, ale dzięki temu nie tracę kontaktu z Bogiem, a mogło by tak być, że porzuciłbym jakąkolwiek modlitwę, aby mieć święty spokój. Trzeba się trudzić dla Boga.

97. Nie będę się starał o te rzeczy bo nie muszę. Nie jest to konieczne do zbawienia. I będę miał wreszcie święty spokój.

98. Jak się nie będę o to starał, a tylko wierzył, że takie rzeczy są możliwe, to szatanowi zajmie tylko trochę więcej czasu do tego, aby mnie doprowadzić do praktycznej niewiary, niż gdybym nie wierzył, że to jest w ogóle możliwe, czyli gdybym Bogu nie wierzył wprost. Modlitwa o te rzeczy zapobiega wpadnięciu w ateizm i sprzyja wcielaniu Ewangelii w życie, gdyż trzeba żyć święcie, aby takie rzeczy otrzymać. Jest to dobry motywacja do życia Ewangelią, gdy zbawienie jest lekceważone przez wielu ludzi i nie stanowi żadnego bodźca do życia zgodnego z wiarą.

99. W mojej sytuacji ,,ciężkiej pracy" modlitwa o te rzeczy zapobiega samobójstwu, aby uciec od ciągłych tortur. Zostanę zabity, czym uwielbię Boga, ale nie popełnię samobójstwa uciekając przed okrutnym cierpieniem, zginę tak jak ginęli męczennicy. Gdy zostanę zabity lub umrę wskutek tortur to będę godny swojej żony duchowej, która jest dziewicą i męczennicą.

100. Nie będę się o te rzeczy starał, gdyż to jest to co głoszą błędnie protestanci, którzy ogłaszają królowanie Chrystusa zmartwychwstałego i możliwość uzyskania każdej łaski wbrew temu, że do takich zadań powołuje bezpośrednio Bóg w widzeniach uznanych przez Kościół lub kierowników duchowych, tak jak to było np. w przypadku św. Faustyny Kowalskiej.

101. Będę się modlił o te rzeczy, gdyż jedną z metod rozeznawania woli Bożej jest badanie swoich pragnień. Te są za tymi rzeczami. Ponadto nawet, gdy Bóg nie da mi tego o co się modlę to i tak staranie się o nie daje błogosławione skutki poprzez życie wiarą i walkę o własne uświęcenie. A moja wiara i pobożność były letnie zanim nie zacząłem się modlić o te rzeczy. I to może być przyczyna, dla której Bóg daje mi takie pragnienia. A oprócz tego dochodzi ochrona przed samobójstwem podczas wieloletnich już tortur psychicznych. Zatem owoce modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonały są.

102. Nie będę się modlił o te rzeczy, gdyż to nie jest moje zadanie. Nie jestem do tego powołany mimo pragnień. Moim zadaniem było wyzwolenie jak największej liczby dusz z czyśćca i uchronienie jak największej liczby ludzi przed potępieniem wiecznym. Zadanie to wykonałem. Wymodliłem łaskę zbawienia dla ludzi, którzy mogą zasiedlić wszechświat 1020 razy większy od obecnie obserwowanego. Jak patrzę wstecz to wszystko się tak układało, abym zadanie wykonał. Wtedy też miałem takie pragnienie, tylko, że je potwierdziły zdarzenia zewnętrzne. I teraz jest podobnie. Są pragnienia tylko nie ma znaków zewnętrznych. Jeśli one się pojawią to uznam, że mam nową misję od Boga i będę się starał ją wypełnić jak najlepiej umiem, oczywiście po porozumieniu z moim kierownikiem duchowym. Teraz jak to widzę to mam spokojnie żyć, a staranie się o te rzeczy powierzyć następnym, godniejszym.

103. Jak już pisałem wcześniej najbliższym momentem, który może sprawę wyjaśnić będzie Ostrzeżenie. Jeśli Bóg zechce mnie wtedy poinformować o swojej woli to będzie wszystko jasne. Pisałem wcześniej, że lepiej jest się modlić o te rzeczy do Ostrzeżenia i najwyżej później przestać jak Bóg powie Nie. Jednak teraz tak nie myślę. Jeśli nie ma znaków zewnętrznych lub są za słabe (np. orzeczenie kierownika duchowego, który zezwala na taką modlitwę, ale to jest cały czas rozeznawanie) to trzeba czekać. Bóg sam wybierze stosowny moment i sposób powiadomienia mnie o ile np. dożyję do Ostrzeżenia. Mało tego pojawiły się dwa znaki wskazujące, że modlitwa o te rzeczy nie jest wolą Bożą.

104. Będę się modlił o te rzeczy, gdyż przypomniałem sobie, że pojawiły się znaki zewnętrzne, które współgrają z orędziami z Medjugorie i Trevignano Romano - orędzia były później i potwierdziły słuszność tego o co się modliłem. Zatem będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i o bycie tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonały, i abym przez to lepiej służył Trójjedynemu Bogu i Kościołowi.

105. Nie będę się starał o te rzeczy bo to nie ma sensu. Z tym dążeniem do doskonałości i zdobywaniem stopni świętości jest zupełnie inaczej. To co trzeba robić to żyć w łasce uświęcającej i chcieć być świętym. A o resztę zadba Bóg. Jeśli zechce, żebym był wielkim świętym to tak będzie, a jak niewielkim to też tak będzie. A wiary jak ziarnko gorczycy nie dostanę bo bym mógł być świętszy od Matki Boskiej o ile ma stały stopień świętości. Tak więc nie będę się starał o bycie wielkim świętym. Pozostawiam to Bogu i Jego woli. A świat trzeba zostawić Bożej trosce i Opatrzności a nie starać się Boga wyręczyć. Bóg da sobie radę ze złem i je zwalczy.

106. Będę się starał o te rzeczy na wszelki wypadek, na wypadek gdyby Bóg chciał działać przez człowieka a nie wyłącznie osobiście. A poza tym mogę się mylić a nadchodzący czas może zanegować nasze bierne pojęcie o świętości. Jednak pójdę przykładem św. Maksymiliana Marii Kolbego, który chciał być jak największym świętym i robił wszystko w tym kierunku. Nawet chciał, abyśmy nawzajem rywalizowali w świętości, nawzajem się prześcigali. 

107. Gdy ludzkość będzie w stanie upadku, co jej zagraża na podstawie objawienia z Medjugorie, to albo pozostanie w stanie bliskiemu pierwotnemu, albo Bóg sam ją w sposób nadprzyrodzony podźwignie, albo zrobi to przez człowieka, któremu udzieli nadprzyrodzonych łask, tak że człowiek podźwignie świat z upadku razem z Bogiem i pod Jego kierunkiem. Tak więc wiara jak ziarnko gorczycy może okazać się bardzo praktyczna oprócz jej cechy jaką jest możliwość ogromnego zbliżania człowieka do Boga. A Bóg chce, abyśmy bardzo Go kochali i byli bardzo święci, i nie stawia temu granic.

108. Nie będę się modlił o te rzeczy, bo jak nie dostała ich Matka Boska i Apostołowie oraz wielcy święci, mało tego - sam Chrystus nie jest tak doskonały jak to jest możliwe dla człowieka, więc tym bardziej nie dostanę tego ja, bo modlitwa o te rzeczy to życie w złudzeniach. Jestem coraz bardziej zniechęcony do modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie tak doskonałym jak Ojciec w niebie jest doskonały, a poza tym chyba tak naprawdę nie zależy mi na tym, skoro patrzę na siebie i nie wierzę w powodzenie modlitwy o nie. Jednak będę sobie spokojnie żył. Jedno zadanie wykonałem i jestem z tego powodu szczęśliwy. To mi wystarczy do końca życia.

109. Jedną z cech pokory jest stanięcie w prawdzie o Bogu, sobie i innych. Skoro mam za kierownika jezuitę, a jezuici mają mieć wielkie pragnienia, skoro studiowałem na DSFT w Krakowie i ojcowie dominikanie nagrali mi, że nie mogę być świętszym do Jezusa, ale od Maryi już tak, to to określa moje pragnienia. I nie traktuję tych zdarzeń jako przypadku. Nie wiem czy będę w niebie lub na ziemi o włos za Jezusem i czy będę miał wiarę jak ziarnko gorczycy, choć bardzo przydałaby się teraz Kościołowi, a najprawdopodobniej w przyszłości przydałaby się jeszcze bardziej niż teraz. Jeśli będę się starał o bycie o włos za Jezusem to będę kroczył za Nim, tak jak to powiedział świętemu Piotrowi pod Cezareą Filipową. Im będę świętszy, co określa Bóg, tym lepiej będę służył Bogu. Nie wiem po co są moje modlitwy o takie rzeczy potrzebne Bogu, ale skoro zdarzenia się podziały, więc się będę modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości o włos za Jezusem. Chcę je otrzymać - inaczej byłbym zakłamany, ale czy je otrzymam to zależy od Boga. Nie chcę uciekać przed modlitwą o te rzeczy, aby mieć święty spokój i poczucie normalności. Jeśli trzeba wyjść ze strefy komfortu to niech tak będzie. Bogu chcę służyć i Kościołowi. Jeśli dobrze sobie myślę, że Jezus jako człowiek ma wzrastający stopień świętości to cały czas będę rósł razem z Nim. W świętości i w chwale mam kroczyć za Nim, skoro tak powiedział. Mam wziąć swój krzyż i iść za Nim. Więc tak będzie. Zatem będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Jezusem, gdyż tak rozpoznaję stanięcie w pokorze i odpowiedź na znaki, które daje mi Bóg. Ale gdzie faktycznie się znajdę w hierarchii nieba po śmierci lub po Paruzji, o tym zadecyduje Bóg. Ja mam robić co do mnie należy. Jak służba to służba.

110. Będę jednak szedł bezpieczną drogą i będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Najświętszą Maryją Panną. Gdy to okaże się za mało, to mając ten stopień świętości łatwo przekonam Ojca Świętego i Kongregację Nauki Wiary, że trzeba się modlić o to, aby być o włos za Jezusem jako człowiekiem. Zresztą sami będą to widzieć. Jest wizja dwóch świadków, symbolizujących Kościół, zwyciężonych przez bestię, ale jest też wizja upadku Babilonii, a sposób jej realizacji może być różny. Bóg może zadziałać sam lub poprzez odrodzony Kościół, gdyż świadkowie Zmartwychwstaną i wejdą do nieba, a ludy widząc to oddadzą Bogu chwałę.

111. Nie będę się modlił o te rzeczy, gdyż na podstawie objawień z Fatimie, Medjugorie i Trevignano Romano, Bóg sam chce się rozprawić ze złem, poprzez Maryję. To Jej Niepokalane Serce ma zatriumfować. A przy końcu świata, zgodnie z tym co mówił Jezus i co jest napisane w Apokalipsie, niebo ma się samo zatroszczyć o wyrugowanie zła ze świata. Zatem dlatego też tych rzeczy nie dostanę. Bóg ma inne plany.

112. Nie będę się modlił o te rzeczy, gdyż gdy dziś spotkała mnie zła rzecz to pomyślałem sobie, żeby nie modlić się o te rzeczy, a wtedy doznałem ulgi i pocieszenia. A to jest znak od Boga, że nie należy się o te rzeczy modlić.

113. Moim celem jest się zbawić i wszystko na tym świecie warte jest utraty, aby ten cel osiągnąć.

114. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie w świętości, i w chwale o włos za Najświętszą Maryją Panną, gdyż to jest ogromne dobro dla mnie i dla Kościoła. Jak powiedział ks. prof. Wojciech Węgrzyniak jest to zbyt piękne, aby było łatwe. Więc widać już, że łatwo nie będzie. Nie wiadomo, że Bóg na pewno nie chce mi dać tych rzeczy, a skoro tak, to istnieje bardzo nikła szansa albo nawet tylko czysto teoretyczna na ich otrzymanie. U Boga jest tak, że z czasem te szanse rosną lub mówiąc wprost Bóg przygotowuje człowieka na otrzymanie tych darów. A modli się o nie to już je otrzymał w sferze duchowej. A za to się powinno Boga uwielbiać. Jeśli tych rzeczy nie otrzymam to pójdę z tym zadaniem do nieba i może wymodlę w niebie te dary dla kogoś innego. W każdym razie jak coś się robi z miłości do Boga i Kościoła to nie może to być złe, gdyż tymi darami chcę przyciągnąć najpierw resztę, która zostanie z Kościoła, a później cały świat do Jezusa. A Jezus chce, aby wszystkie owce były w Jego owczarni, tak, aby był jeden pasterz. I to jest biblijna podstawa starania się o te rzeczy, bo uzyskanie ich prowadzi do Jednego Pasterza i jednej Owczarni oraz do tego, że Jerozolima będzie deptana przez pogan aż czasy pogan przeminą. Jeśli do tego dodać opinię biblistów, że o takie rzeczy można się starać, co jest również napisane w Piśmie Świętym (kolejny fragment), a nawet ich zachętę oraz zachętę mojego kierownika duchowego to chyba rozeznałem przynajmniej to, że powinienem się o te rzeczy modlić. A reszta jest w ręku Boga. Dziękuję Bogu, że już dostałem te rzeczy, tak jak się modlę kolejną już nowenną pompejańską. Czyli te rzeczy mogę dostać osobiście lub w naszych duchowych dzieciach (ze św. Katarzyną Aleksandryjską).

115. Jeśli odpowiedzią na Reformację było powstanie zakonu jezuitów, reforma zakonu karmelitańskiego i powstanie innych zakonów, a przede wszystkim zwołanie Soboru Trydenckiego, to na ogromne szerzenie się zła, zwłaszcza po rewolucji francuskiej, odpowiedzią jest właśnie staranie się o te rzeczy. Chodzi o to, aby wykorzystać do maksimum owoce Męki i Zmartwychwstania Chrystusa, aby nie były one wyłącznie duchowe, ale i przyrodzone. Przecież Chrystus działał cuda a nie tylko nauczał o rzeczach duchowych. Nie jest to więc pycha żywota, gdyż otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Maryją otwiera człowieka jeszcze bardziej na wieczność i na życie po Paruzji, a nie koncentruje się na życiu doczesnym, gdyż wie, że dopiero gdy Bóg będzie wszystkim we wszystkich to dopiero będzie pełnia życia. A takie obcowanie z Bogiem będzie po Paruzji. Dlatego więc otrzymanie tych darów otwiera na to co nadejdzie a nie zamyka w doczesności, dając złudne poczucie życia w raju, życia pełnią.

116. Jak to mówi na dzisiaj (24.02.2023) ks. prof. Wojciech Węgrzyniak, że ze serca złamanego, z nędzy człowieka, człowieka rozbitego może Bóg na nowo uczynić serce czyste, czyli usunąć całą ludzką nędzę związaną z grzechem. To napawa nadzieją na otrzymanie darów, o które się modlę.

117. Nie będę się modlił o bycie o włos za Jezusem bo jak się dowiedziałem od księdza profesora jest to zuchwalstwo i kuszenie Pana Boga, gdyż wtedy byłoby się świętszym od Matki Boskiej. Natomiast będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i bycie o włos za Najświętszą Maryją Panną, bo na to mam zgodę innych teologów więc zuchwalstwa i kuszenia Pana Boga nie ma. Zresztą warto sobie przypomnieć średniowieczne spory o to jak często przyjmować komunię świętą. Dzisiaj codzienna Eucharystia to dopiero zuchwalstwo na tle ówczesnych opinii. Ciekawe, że o kapłaństwie nie mówiono, że to zuchwalstwo, a jest to udział we władzy Chrystusa. Zresztą zuchwalstwem są pozostałe sakramenty, od chrztu poczynając. O co prosicie? O chrzest, czyli udział w życiu Trójcy Świętej, to jest dopiero zuchwalstwo. Mało tego - dostają. I Bóg się nie obraża na nasze bezczelne prośby, ale pokornie nam udziela łask, o które prosimy. A czyż zraża się naszą nędzą w sakramencie spowiedzi? Nie dość, że przystępujemy jako jego nieprzyjaciele, to zważa na nasz żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy, domagając się jedynie skromnego zadośćuczynienia. Tak więc nasza nędza, zuchwalstwo i bezczelność spotykają się z Miłosierdziem Boga. Wierzę więc, że skoro rzeczy, o które się modlę są teologicznie poprawne, to mogę się o nie modlić. W przeciwieństwie do księdza profesora zupełnie inaczej postrzegam to co powinniśmy robić dla Boga i Kościoła, aby świat skierować do Jezusa przez Maryję. Moim zdaniem nasze świadectwo powinno być tak mocne jak to tylko możliwe, bez oglądania się na naszą pozycję społeczną i kościelną.

118. Będę się modlił o to, aby być świętym i mieć wiarę jak ziarnko gorczycy. Reszty się dowiem jak będę wzrastał w świętości.

119. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż jest to jak widzę jedyna skuteczna droga do wyzwolenia się człowieka od zniewolenia przez drugiego człowieka i od piekielnego zniewolenia. Jest to jedyna skuteczna droga, która uniemożliwi nawrót zła i jego triumf po karach jakie nadejdą w Medjugorje. Jeśli szanse są tylko teoretyczne to warto nawet w takich okolicznościach spróbować, skoro inne drogi zawiodły przez 2000 lat, a wielu świętych próbowało uzdrowić Kościół i świat.

120. Zacznę oczywiście od siebie a będę o tym głośniej mówił, gdy będę silniejszy z natury zmienionej mi przez Boga od całego piekła. Wtedy dopiero głoszenie tej prawdy będzie miało sens.

121. Nie będę się modlił o te rzeczy, gdyż jeśli wiara jak ziarnko gorczycy jest panaceum na wszelkie zło, jeśli jest kluczem do raju, to Apostołowie już dawno by to zauważyli i by do takiej wiary zachęcali. Tak samo taka rzecz nie pozostałaby nie zauważona przez 2000 lat chrześcijaństwa przez wielu świętych i błogosławionych oraz przez zastępy teologów. Jednak nie, Duch Święty nie zechciał wzbudzić zainteresowania uzyskaniem takiej wiary w Kościele, choć z drugiej strony wydawała się ona bardzo pożądana, jednak uzyskanie jej traktowano jako coś abstrakcyjnego.

122. W związku z tym należy zauważyć, że chrześcijaństwo na świecie umiera. Żyją natomiast sataniści odwołujący się do magii, czarów i demonów, które faktycznie działają i niosą doświadczenie świata nadprzyrodzonego wypełniającego pustkę doczesności. W podobnej sytuacji są charyzmatycy, którzy gromadzą tłumy, podczas gdy tradycyjny Kościół oparty wyłącznie o wiarę w Boga, sakramenty i modlitwę chyli się ku upadkowi. Zatem apostolski gmach zbudowany na czystej wierze i teorii Boga ukrytego, nie objawiającego się nie wytrzymuje próby czasu. Przegrywa z racjonalizmem i satanizmem. Doprowadzi to do sytuacji, że Bóg wyjdzie z ukrycia i jawnie zamanifestuje swoją obecność (np. poprzez kary zapowiadane w Medjugorie) i obali mity ateizmu oraz satanizm. Z ateizmem rozprawi się raz na zawsze, natomiast z satanizmem niestety nie o ile nie zmieni pękniętej ludzkiej natury, które to pęknięcie jak nas poucza historia i psychologia oraz psychiatria jest bardzo głębokie, gdyż sięga mechanizmów czysto biologicznych, niezależnych od woli człowieka.

123. Zatem teraz już widać, że o ile Bóg ma zatriumfować, a chce to zrobić współpracując z człowiekiem, to uzyskanie wiary jak ziarnko gorczycy jest konieczne, aby uleczyć naturę człowieka i doprowadzić do odzyskania utraconego raju na ziemi.

124. Należy zauważyć, jak przeczytałem w książce z historii Kościoła, że nie jestem pierwszy, który chce doprowadzić do zmiany swojej natury. Po Soborze Watykańskim II wiele osób pragnęło sobie wymodlić ten dar, jak na razie bezskutecznie. Metoda stu kroków i modlitwa podświadomością połączona z postem jest kolejną próbą uzyskania tego daru. U podstaw leży założenie, że brak owoców modlitwy mógł być spowodowany tym, że modliliśmy się sami, podczas, gdy metoda stu kroków zapewnia nam całą armię pomocników w niebie, przez co szanse na powodzenie, czyli wysłuchanie przez Boga Ojca są znacznie większe. Bogu bowiem bardzo się podoba, gdyż wyzwalamy dusze z czyśćca a jeszcze bardziej, gdy chronimy je przed wiecznym potępieniem, wymadlając łaskę zbawienia. Są to ogromne zasługi, zwłaszcza jeśli dusz jest wiele, co rodzi nadzieje, że Miłosierny Bóg w końcu się zlituje nad biedną ludzkością.

125. Wniosek: będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy.

126. Moje szanse na otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy są dużo większe niż tylko czysto teoretyczne. Są całkiem spore. Bierze się to stąd, że w orędziu z dnia 25 lutego 2023 roku Matka Boska odniosła się do mojego pragnienia wzrostu wiary w taki sposób, że odpowiedziała na moje wewnętrzne problemy i pragnienia związane z tym wzrostem. W kolejnych orędziach odniosła się do moich osobistych doświadczeń, a więc nie był to przypadek, że orędzie się zgadzało z moim wewnętrznym doświadczeniem. Ponieważ jestem chory psychicznie, więc Matka Boska nie może mówić do mnie poprzez widzenie lub głos, gdyż to od razu przypisałbym chorobie. Musi mówić poprzez osoby trzecie, a jeśli chce, abym się o tym dowiedział objawienie musi być publiczne. Przy okazji jest ono skierowane do wszystkich, co pokazuje, że mimo iż jestem chory to moje doświadczenie wiary jest ważne dla Kościoła, co rodzi postawę uniżenia i pokory wobec Boga.

127. Nie będę się modlił o te rzeczy. Niech się modli o nie inny czubek. Ja mam dość problemów z własną chorobą psychiczną.

128. To prawda, że jestem chorym psychicznie czubkiem. Ale z drugiej strony należy zauważyć, że: na modlitwę o wiarę jak ziarnko gorczycy mam zgodę mojego biskupa diecezjalnego, ojca duchowego, psychiatry, u którego się leczę oraz biegłych biblistów. A to są fakty niezależne od mojej choroby. Ponadto tak się rzeczy ułożyły, że łaski potrzebne do uzyskania wiary jak ziarnko gorczycy mogę wymadlać nie wydając ani złotówki, gdyż jestem osobą biedną. Wszystko jest oparte na Bożym błogosławieństwie i Łasce. Mało tego Matka Boska w objawieniach prywatnych z Medjugorie, skierowanych do całego świata, odniosła się nie wprost do moich doświadczeń wewnętrznych, między innymi do modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy, wspierając je. Mało tego, władza wspiera mnie w tych dążeniach, a z mojego doświadczenia wynika, że gdzie jest w dobrym zaangażowana władza, tam za jej działaniem stoi Bóg. Oprócz tego jest nauka ks. prof. Węgrzyniaka, aby nie marnować łask Bożych, z których będziemy rozliczeni. Ponieważ Bóg już się w sprawę zaangażował, więc wierzę, że w końcu tę wiarę otrzymam ku pożytkowi całego Kościoła i na większą chwałę Bożą. Zatem będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy. Ważne, aby cały proces wymadlania takiej wiary odbywał się w sposób bezkosztowy lub przy jak najmniejszym koszcie.

129. Mogłoby być i tak, że publikowane orędzia z Medjugorie pokazujące się na moim komputerze byłyby sfałszowane. Parę razy z książkami u mnie tak się zdarzyło. Ale chyba tak nie jest, gdyż moje przemyślenia na temat orędzi są dosyć cenne dla wywiadu i są sprzedawane do innych państw. Więc gdyby były fałszywe to by wywiad nic nie zarobił. Zatem raczej to Bóg poprzez Maryję daje mi poznać, że jest przychylny moim staraniom o uzyskanie wiary jak ziarnko gorczycy. W tej sprawie mam od nieba zielone światło.

130. Wiara jak ziarnko gorczycy i cechy anioła, które są możliwe dzięki takiej wierze są potrzebne do tego, aby zmienić naturę systemu bezpieczeństwa państwa z satanistycznego na Katolicki. Bóg to wie, choć problem może rozwiązać w ten sposób, że zniszczy struktury zła i nie da nikomu takiej wiary. Lecz wtedy istnieje groźba, że zło się po pewnym czasie odrodzi z jeszcze większą mocą. Natomiast wiara jak ziarnko gorczycy daje gwarancję, że zło się już nigdy nie odrodzi i że wszyscy ludzie wcześniej lub później szczerze się nawrócą do Boga i będą pokutować za własne grzechy i grzechy cudze.

131. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż jest to rodzaj charyzmatu, a o charyzmaty nie jest roztropnie się modlić. Są one darmo dawane przez Boga, w sposób wolny. Gdy się człowiek modli o charyzmaty to może zostać zwiedziony. To co mi pozostaje to wzrastanie w świętości na miarę jaką Bóg dla mnie zamierza. Lepszy gram pokory niż tona pychy poświadczona cudami.

132. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy. Powód jest następujący: gdy Chrystus mówi do apostołów o wierze jak ziarnko gorczycy to pragnie, aby ją oni mieli czy też nie? Jeśli nie pragnie, aby ją mieli apostołowie to po co On im o niej mówił? Więc Jezus pragnie, aby apostołowie mieli taką wiarę. Pytanie czy tylko apostołowie czy każdy z uczniów Jezusa? Pod postacią apostołów Kościół umieszcza każdego ucznia Chrystusa, więc i mnie. Zatem Jezus pragnie, abym miał wiarę jak ziarnko gorczycy, mało tego - może mieć ją każdy kto się z wiarą będzie o to modlił i będzie działał, współpracując z Łaską od wczesnego dzieciństwa (gdyż proces jest długotrwały i bolesny, więc wierni rozpoczynający modlitwę o ten dar w wieku średnim lub starczym mogą jej owoców nie doczekać, choć dla Boga wszystko jest możliwe), aby taką wiarę otrzymać. Wniosek: mimo, że wiara jak ziarnko gorczycy jest charyzmatem to, akurat tego charyzmatu rada Kościoła nie dotyczy, skoro sam Chrystus chce, abyśmy ją mieli.

133. Wiara jak ziarnko gorczycy nie jest potrzebna do zbawienia, ale jest na większą chwałę Boga, czyli jak mówią jezuici Ad maiorem Dei gloriam. A chwałą Boga jest człowiek żyjący w pełni i właśnie taka wiara umożliwia człowiekowi rozwinięcie wszystkich swoich potencjalnych możliwości. A tego Bóg pragnie, mimo, że na nas ciąży przekleństwo grzechu pierworodnego. Wiara jak ziarnko gorczycy umożliwia zniesienie poszczególnemu człowiekowi skutków grzechu pierworodnego odnośnie własnej osoby. To, że rajski porządek jest przez Boga pożądany wynika ze słów Jezusa, który ustanawiając sakrament małżeństwa odniósł się właśnie do rajskiego porządku. Zatem Bogu zależy na przywróceniu rajskiego porządku w pełni. Sakramentalne małżeństwo jest tego procesu zaczynem.

134. Kluczem do osiągnięcia wiary jak ziarnko gorczycy jest kapłaństwo, zaś życie konsekrowane, poprzez modlitwę wstawienniczą za świat, proces ten przyspiesza. Kapłaństwo jest potrzebne do uzyskania wiary jak ziarnko gorczycy, gdyż dzięki niemu sprawowana jest Najświętsza Ofiara, bez uczestnictwa w pełni w której nie można podobać się Bogu oraz poprzez sprawowanie sakramentów, które są niezbędne do rozwoju życia duchowego i wzrastania w łasce. Mało tego kapłaństwo umożliwia spełnienie pragnienia Ojca, aby człowiek był tak doskonały jak On jest doskonały, czyli aby człowiek był tak święty jak to tylko jest dla stworzenia możliwe, gdyż stworzenie w sposób ścisły nigdy nie będzie Bogiem (mojej Chwały nie oddam nikomu).

135. Co prawda wiara jak ziarnko gorczycy jest przeznaczona przede wszystkim dla biskupów, kapłanów i osób konsekrowanych, ale skoro oni się nie starają to będę się starał ja, który jako chory psychicznie jestem najmniej do niej odpowiedni. Ale to może być i plan Boży, bo jak czubek będzie mógł taką wiarę uzyskać, każdy się może starać i uzyskać, to tym bardziej biskup czy kapłan, który głosząc słowo i czyniąc cuda w imię Pana będzie o wiele lepszym sługą niż gdyby głosił tylko samo słowo. Będą o wiele lepsi niż apostołowie, których są następcami, którzy gromadzili wokół siebie tłumy dla Pana, cudami świadcząc o kochającym Bogu i współdziałali z Duchem Świętym w nawracaniu całych narodów. W sytuacji globalnej niewiary biskupi i kapłani będą w sytuacji pierwszych apostołów, więc wiara jak ziarnko gorczycy jak najbardziej się im przyda.

136. Gdy uzyskam wiarę jak ziarnko gorczycy i przejdę zaplanowaną przez siebie drogę to z miłości do Boga i pragnienia służenia Mu zostanę jezuitą. Służba na parafii lub domu rekolekcyjnym bardzo mi się podoba. Może zostanę misjonarzem? Wolałbym jednak zacząć misje od własnego kraju, a dopiero później z Duchem Świętym i zakonem zewangelizować cały świat. Ad maiorem Dei gloriam.

137. Jeśli Jezus pragnie, abym miał wiarę jak ziarnko gorczycy to znaczy, że chce mi ją dać. Sprzecznością byłoby bowiem to, jakby pragną tego i nie chciał dać. Apostołowie prosili i nie dostali od razu. Zatem Jezus chciał, aby się starać. Taką wiarę chce dać po okresie prób, które uzdatniają człowieka do jej przyjęcia. Zatem ten, który zaczął się starać o taką wiarę musi być przygotowany na bolesny proces. Jeśli wytrwa, czeka go wielka nagroda już tu na ziemi. Będzie nią przede wszystkim sam Bóg, a dopiero później wiara jak ziarnko gorczycy. Uwaga ode mnie: jeśli człowiek będzie pragnął bardziej takiej wiary niż Boga i Jego miłości to takiej wiary nigdy nie otrzyma.

138. Jeśli Jezus chce nam taką wiarę dać, to znaczy, że mamy się o nią modlić, a szerzej starać się o nią, gdyż do tego powinna dochodzić asceza i dobre uczynki oraz jałmużna. Niektórzy teolodzy moralni uważają, że skoro taka wiara jest pragnieniem Boga to mamy nakaz moralny się o nią starać. Nie jest to więc tylko pewna opcja, którą można realizować lub nie.

139. Modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy jest potrzebna do tego, aby szybko wzrastać duchowo. Oczywiście jest ona obok innych modlitw i gdy im towarzyszy to jakoś tak się dzieje (u mnie), że owoce są bardzo widoczne i są one liczne oraz następuje szybki wzrost duchowy.

140. Modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy ukierunkowuje pragnienia odnośnie do stanu człowieka, gdy już tę wiarę osiągnie. A relacja z Bogiem po otrzymaniu takiej wiary powinna być na poziomie co najmniej anielskim, gdyż posiadanie takiego charyzmatu umożliwia wybłaganie u Boga cech natury aniołów w niebie takich jak nadprzyrodzona pokora, czystość, miłość, posłuszeństwo w pełnieniu woli Bożej, pewne jej rozeznawanie, nadprzyrodzona wiedza na poziomie anielskim, władza nad materią i duchem, nieśmiertelność, wieczna młodość, odzyskanie rajskiej natury utraconej wskutek grzechu pierworodnego itp. A najbardziej to mi się podoba ogromna pokora, czystość i miłość do Boga, człowieka i stworzenia.

141. Posiadanie wiary jak ziarnko gorczycy sprawia, że stajemy się widzialnymi świadkami Ewangelii dla innowierców, świadkami jej prawdziwości jako jedynej prawdziwej, gdyż nikt nie otrzyma takiej wiary nie będąc Katolikiem, poza Kościołem Katolickim nie ma środków do wzrostu wiary. Samo Pismo Święte i gitara nie wystarczą, potrzeba jeszcze sakramentów, a i interpretacja Pisma Świętego ma być Katolicka, tak samo jak moralność i wyznawane prawdy wiary.

142. Ponadto w szybkim wzroście duchowym pomagają nam Matka Boska i święci oraz modlitwy, które są obecne wyłącznie w Kościele Katolickim takie jak Różaniec i Koronka do Bożego Miłosierdzia, lectio divina, ćwiczenia ignacjańskie.

143. We wzroście duchowym pomaga nam ponadto duchowość Ojców Pustyni, która jest pielęgnowana właśnie u nas Katolików.

144. Wypraszając sobie wiarę jak ziarnko gorczycy odeprze się zarzut wielu pokoleń ludzi, jaki został wprost sformułowany przez Kirkegaarda, że z religii nie ma nic praktycznego na tym świecie, choć to nie do końca prawda, gdyż zachowując przykazania jesteśmy szczęśliwsi, mimo burz życiowych i życiowych klęsk, utraty zdrowia i mienia, utraty bliskich. Mimo wszystko znosi się to ze spokojem, w Bogu pokładając nadzieję. I jakoś tak się dzieje, że im bliżej jestem śmierci tym jestem radośniejszy. Religia nadaje życiu człowieka sens, gdyż argumenty za istnieniem Boga są mocne. Można mówić nawet o dowodach.

145. Modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy, a wcześniej o nieśmiertelność pozwoliła mi przejść przez najgorszy okres mojego życia, gdy mi się ono zawaliło i straciłem wszystko co mogłem stracić poza życiem. Nie wiem jak będzie u innych, ale modlitwa o rzeczy, które są po ludzku niemożliwe nawet z psychologicznego punktu widzenia jest olbrzymią kompensacją, nawet jak się tych darów nie otrzyma. Ale mam takie przeświadczenie, że właśnie modlitwa o takie dary uchroniła mnie przed głębokim załamaniem psychicznym i samobójstwem, do czego zmierzała sytuacja ogólna w jaką mnie wprowadzili oficerowie UOP, za to że zrezygnowałem ze służby nie chcąc znęcać się nad ludźmi będąc funkcjonariuszem kontrwywiadu delegatury UOP w Katowicach.

146. Będę się dalej modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy mimo, że zrobiono mi ,,sen" , w którym powiedziano, że drużyna moja gra jeszcze pięć minut. Wyjaśniono, że pięć minut to pięć miesięcy do wojny jądrowej. Ponieważ było to od widzącej z Trevignano Romano (ponoć zna mnie), a objawienia te były w 99 procentach nietrafne, więc zobaczymy jak będzie tym razem. Mam 99% szans, że się nie spełnią. Ale i tak na ten 1 % trzeba być przygotowanym. Dziś jest 23.12.2023 roku. Za pięć miesięcy będzie 23.05.2024 roku. Wrócę wtedy do tego zapisku lub nie jak do tego czasu będzie po wszystkim.

147. Ponoć wojna atomowa miała wybuchnąć w dokładnie jutro w wigilię, ale Matka Boska wyprosiła Boga, aby czas pokoju wydłużył. I jeszcze jedno: widząca ponoć miała objawienie, że uchroniłem od piekła resztę dusz, których nie objęła modlitwa reszty Kościoła. Według satanistów jest to ponad 114 mld dusz, a według mojego widzenia około 200 mld dusz, cała ludzkość (homo sapiens) jaka żyła do tej pory i trochę zostało na inne gatunki człowieka, o których wierzymy, że też miały duszę, skoro były ludźmi. Gdyby to była prawda to bym miał tylu przyjaciół w niebie na całą wieczność. Byłoby z kim pogadać. Choć przecież wszyscy zbawieni będą dla siebie jak bracia i siostry. Cieszyłbym się więc specjalną Łaską u Boga. Jak dobry jest Bóg. Można go tylko wielbić i dzięki Mu składać. No i od czasu do czasu prosić (tak jak tatę z grubym portfelem :) ).

148. I to jest dwudziesta wersja powszechnego zbawienia.

149. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż modlitwa o takie rzeczy chroni mnie przed pychą ubóstwienia własnego cierpienia. Chroni mnie przed takim myśleniem, że oto tyle wycierpiałem, że nic z tego co chce mi dać Bóg, czyli zbawienie nie zadośćuczyni mojemu cierpieniu jakie poniosłem dla Niego. Chyba, że będę Bogiem, ale tego Bóg nie chce mi dać, gdyż jak mówi: ,, Mojej chwały nie oddam nikomu". A skoro tak, to niech se weźmie to swoje zbawienie i niech se je wsadzi w .... . Wolę więc piekło niż takiego Boga-sadystę i Chytrusa, który wiele bierze i praktycznie nic nie daje. Zapomina człowiek w swoim cierpieniu, że te męki, które przechodzi za życia, będą wynagrodzone nieskończenie bardziej po śmierci, gdyż Bóg przekracza w sposób nieskończony wszelkie możliwe cierpienia i jest w Jego mocy wynagrodzenie człowiekowi w sposób nieskończony nawet w sytuacji, gdyby człowiek cierpiał wszystkie męki piekielne naraz przez nieskończenie długi czas.

150. Zatem będę się modlił o takie rzeczy. Również ze względu na tych, którzy będąc w trudnej sytuacji modlili się do Boga i nie zostali wysłuchani w taki sposób  w jaki chcieli być wysłuchani. Zawiedli, się na Bogu, który z ludzkiego punktu widzenia zostawił ich samymi sobie z ich bólem i cierpieniem. Za to, Bóg został przez wielu ludzi znienawidzony, a Bóg po prostu nie daje się traktować jak pies, który jest dobry jak trwoga, a jak cierpienie minie to spadaj psie i daj panu-człowiekowi spokój. Przykładem takim są bardzo religijni ludzie, którzy po dojściu do pieniędzy w 95% porzucają wiarę, mimo, że powodzenie zawdzięczają Bogu.

151. Jeśli więc Bóg nie dał mi od razu wiary jak ziarnko gorczycy, to właśnie między innymi z tego powodu, aby nie być potraktowanym jak pies, gdyż godność Boga jest nieskończona i to absolutnie nieskończona oraz, abym nabył stosownej pokory i zaufania Bogu, że mi da, nawet gdybym umarł to na sądzie szczegółowym może mi to dać, gdyż Jezus może wskrzesić mnie jak Łazarza, odraczając sąd szczegółowy na dalszy czas, co już miało miejsce na Jasnej Górze, gdzie umarli powstali podczas modlitwy brewiarzowej, a co dzieje się również za sprawą modlitw o. Johna Boshabory, a o czym mówił Jezus do Apostołów. Wskrzeszały zmarłych nawrócone dzieci hindusów, których do wiary doprowadził św. Franciszek Ksawery. Zatem takie rzeczy się dzieją i spodziewanie się ich nie jest przejawem pychy, ale ufności w Boże Miłosierdzie.

152. Byłbym wówczas świadkiem prawdziwej Miłości Boga do człowieka, historia Henocha i Eliasza ze Starego Testamentu stałaby się historycznym faktem, który mógłby by być następnie udziałem, wszystkich, którzy by naprawdę takich rzeczy pragnęli.

153. Od 16.12.2023 mam takie przeświadczenie, że Bóg mi silniej błogosławi, a co za tym idzie pojawiła się 25-a wersja powszechnego zbawienia.

154. Myślę, że nie będę musiał czekać do swojego statystycznego czasu śmierci, gdyż wcześniej będzie ostrzeżenie, zwane również oświeceniem sumień, które będzie rodzajem próbnego sądu szczegółowego. Wtedy będę miał bezpośredni kontakt z Bogiem i może wówczas dowiem się czy dostanę wiarę jak ziarnko gorczycy i co muszę robić, aby taką wiarę otrzymać. Ponieważ jest to wiara charyzmatyczna to może dostanę również światło jak służyć Bogu poprzez Kościół posiadając taką wiarę.

155. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy również ze względu na ludzi, którzy na ziemi przeżywają piekło, bluźnią Bogu z tego powodu i z tego powodu idą na zatracenie, gdyż nie ma ich kto pocieszyć w ich rozpaczy. Modląc się o wiarę jak ziarnko gorczycy modlę się przy okazji o wybawienie ludzi od śmierci wiecznej w chwili ich śmierci cielesnej. Ufam Bogu, że ta chwila będzie chwilą pociechy od Boga i pozwoli zrozpaczonym ludziom wejść na drogę zbawienia i uzyskać życie wieczne.

156. Zrobiłem coś więcej niż pisałem w drodze stu kroków o modlitwie podświadomością. Kupiłem sobie monitor 23,8 calowy z odświeżaniem 60 Hz i obniżyłem czas wyświetlania modlitwy do 45 ms. Dzięki temu odmawiam 2 mln pętelek Koronek dziennie oraz odmówiłem ponad 36 000 nowenn pompejańskich. Wykorzystuję w modlitwie zjawisko percepcji podprogowej, gdyż wzrok i podświadomość pozwalają na postrzeganie informacji wyświetlanej nawet przy 4ms, a więc 11 razy krócej niż modlę się obecnie. Może jak uzbieram pieniądze to kupię sobie monitor z odświeżaniem 360 Hz (jeśli mi laptop taki zewnętrzny monitor obsłuży) i obniżę czas do 7,6 może nawet 5 milisekund tak, aby modlić się w przedziale 4ms-10 ms. A jak nie to może mój nowy komputer obsłuży monitor z odświeżaniem 144 Hz i wtedy modlitwa będzie wyświetlana co 15 ms, a więc trzy razy szybciej niż obecnie. Cóż, okazało się, że mój gamingowy laptop nie posiada dispaly portu, tylko port HDMI, więc może obsługiwać zewnętrzne monitory tylko z 60 Hz odświeżaniem. Zatem, aby modlić się wykorzystując zjawisko percepcji podprogowej to trzeba by kupić nowy sprzęt, a ten kupiłem niecałe dwa tygodnie temu, więc kolejny zakup i modlitwa w ten sposób będzie możliwa za parę lat jak ten się zużyje. Chyba, że zagram na giełdzie i wygram sporo pieniędzy (albo jakimś cudem je dostanę), tak że strata paru tysięcy będzie po prostu dobrą inwestycją w handel. Zatem pozostanę na razie przy planie minimum 200 mln Koronek i zobaczymy czy dam radę tak zredukowany plan wykonać. 

157. Jaki jest sens takiej modlitwy? Cóż, ufam, że Bóg rzeczywiście udziela łaski nawrócenia 2 mln ludzi w chwili ich śmierci. Mam bowiem hojnie modlić się Koronkami zgodnie z otrzymaną informacją od pewnego księdza, który zajmował się osobami słyszącymi Boga. Skoro tak to również i Bóg będzie mi hojnie błogosławił, bo w przeciwnym razie po co kazałby mi się hojnie modlić. Zatem akurat w moim przypadku może być tak, że każda pętelka Koronek będzie wysłuchana, a nawet rozmnożona co najmniej 10 razy jak się przekonuję we własnym wnętrzu. Zatem co dzień wymadlam zbawienie dla co najmniej 20 mln ludzi w różnych czasach, gdyż Koronka jest w taki sposób odmawiana.

158. Postaram się odmówić w 100 dni 200 mln Koronek, a później jak uzbieram pieniądze to kupię nowy monitor i może odmówię 2 - 3 mld Koronek tak, że wymodlę zbawienie dla 20-30 mld ludzi. I to będzie chyba wszystko co będę mógł zrobić w tej sprawie. Resztę jak będą chętni to zrobią inni i może razem doprowadzimy do zbawienia całej ludzkości.

159. To powinno sprawić, że może wojny i kataklizmy (poza kataklizmami zapowiadanymi w Medjugorie) będą oddalone. Oby.

160. Czy to możliwe, aby jeden człowiek wymodlił zbawienie dla 30 mld ludzi, modląc się Koronkami? Jeśli pewna święta w XVI wieku po otrzymaniu silnego bólu w głowie wyprosiła łaskę trwania Kościoła w XX wieku, czyli łaskę trwania w wierze dla paru miliardów ludzi, mimo dwóch wojen światowych, komunizmu i faszyzmu, to może moje ponad trzydziestoletnie tortury mogą wystarczyć, aby Bóg wysłuchał 30 miliardów Koronek w chwili śmierci 30 miliardów ludzi żyjących w różnych czasach, gdyż dla Boga czas nie istnieje i jest np. miliard lat temu, teraz i za 1000 lat ( o ile świat będzie istniał jeszcze przez 1000 lat) w tej samej chwili. Zatem modlitwa zanoszona teraz za zmarłego kiedyś jest wysłuchiwana przez Boga w chwili śmierci człowieka umierającego nawet 3,6 miliona lat temu, gdyż Bóg widzi wtedy tę modlitwę wówczas i ją uwzględnia w udzielaniu Łaski umierającemu. Zatem póki nie ma końca świata, to można wymodlić zbawienie dla wszystkich. I taki jest cel modlitwy podświadomością.

161. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż moja interpretacja słów Jezusa jest inna niż świętego Pawła z listu do Koryntian, w którym to liście zalicza on wiarę charyzmatyczną (którą jest wiara jak ziarnko gorczycy) do łask dawanych w sposób wolny przez Ducha Świętego.

162. Jednak święty Cyryl Aleksandryjski będący blisko uczniów Apostołów i środowiska apostolskiego zachęca do starania się o taką wiarę. Zatem można, a nawet należy prosić Boga o taką wiarę jak ziarnko gorczycy, bo przecież prośba nie zniewala Boga, a jedynie powoduje, że rozpoczyna się proces mający przygotować danego wiernego na przyjęcie takiej wiary. Przecież jak proszę Boga o taką wiarę i gdy ją otrzymam na skutek mojej prośby, to dalej będzie to wolny dar Ducha Świętego. Widocznie otrzymanie takiej wiary uzależnia Bóg od proszenia Go i nie daje jej ludziom, którzy o nią nie proszą. Zatem usilna prośba Ducha Świętego o ten dar powoduje, że Bóg bardzo dogłębnie przygotowywuje duszę na otrzymanie wiary jak ziarnko gorczycy. Zatem jeszcze raz: prośba o charyzmatyczną wiarę jak ziarnko gorczycy w żaden sposób nie zniewala Boga, a jedynie powoduje, że dany wierny poddawany jest próbie i oczyszczeniu, zanim ten dar otrzyma.

163. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż nie mam już siły zwalczać własnej niewiary w uzyskanie takiej wiary. Jak będzie oświecenie sumień to może Bóg mi powie czy mam się modlić o taką wiarę czy nie. Zresztą dobrze jest zaprzestać modlitwy o taką wiarę na jakiś czas i zobaczyć co się stanie, gdy nie będę się modlił o taką wiarę. Może wtedy sam lepiej zrozumiem sens takiej modlitwy?

164. Jednak będę się modlił o taką wiarę, gdyż czytając cały wpis przypomniałem sobie, że Matka Boska z Medjugorie dwa razy mówiła o wierze - raz o silnej wierze, o którą prosi Boga dla swoich dzieci i drugi raz, że wiara nieustannie rośnie, gdy Bóg jest zawsze na pierwszym miejscu, czym odniosła się prawie wprost do mojej modlitwy wewnętrznej, którą odmawiam po przyjęciu Eucharystii. Najwyżej mogłem źle zrozumieć te orędzia. Jednak dopóki rozumiem je tak jak je rozumiem to będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy. Na razie rozumiem je tak, że Najświętsza Maryja Panna coś mi powiedziała, aby mnie związać z orędziami, by później polecić mi modlić się w Jej intencjach przez cały rok. Zresztą również i w moich, gdyż modląc się w swoich intencjach mam siłę do modlitwy w intencjach Maryi.

165. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż jest przypadek Marcina Zielińskiego, który też rozeznawał czy robić ChwałaMu we Wrocławiu, czy nie i nie takie miał potwierdzenia dla swoich działań. Wraz z nim modliła się cała grupa charyzmatyków. I co? I wylądował z długiem na prawie 750 tysięcy złotych. Zatem przynajmniej na jakiś czas dam sobie spokój z modlitwą o wiarę jak ziarnko gorczycy. Może do niej wrócę, a może nie. Zobaczymy.

166. Może nie jest tak źle jak pisałem o swoim komputerze w punkcie 156, gdyż mam display port via złącze USB-C, które w niektórych typach monitorów pozwala osiągnąć wszystkie parametry monitora jak przez zwykły display port. Może więc kupię sobie nowy, lepszy monitor, np. o odświeżaniu 260 Hz? Zobaczymy po sprawdzeniu w sklepie.

167. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż Marcin Zieliński na dziś dzień zebrał około 350 tysięcy więcej ze zbiórki niż wynosił dług, co umożliwiło mu zorganizowanie w tym roku (2024) kolejnego ChwałaMu, na chwilę obecną jeszcze nie wiadomo gdzie i kiedy (18.01.2024). Zatem mimo, że po wielbieniu wyszedł z długiem to jak sam powiedział działanie Boga widać również podczas spłaty długu, gdyż to był nie pierwszy jego dług do spłaty. No i Bóg zadziałał. Myślę, że Marcin Zieliński zrozumiał, że organizowanie tego typu wielbień to działanie Bosko-ludzkie i że w planowaniu takich przedsięwzięć potrzebny jest zdrowy rozsądek, doświadczenie i wiedza z zakresu organizacji imprez masowych. Zatem trzeba się wesprzeć ludźmi, którzy tę wiedzę i doświadczenie mają, jak się nie ma ich samemu. To wymaga pokory.

168. Okazało się, że jest monitor firmy Samsung, który ma port HDMI 2.0 i obsługuje odświeżanie 240 Hz przez ten port. Karta, ponieważ jest dość silna jak na wymagania monitora, to powinna go obsłużyć via port HDMI. Tak to teoretycznie wygląda. Zobaczymy jaka będzie praktyka.

169. Praktyka jest taka, że mam za słabą kartę i za słaby procesor, aby wykorzystać odświeżanie 240 Hz. Karta i procesor ten tryb obsługują, jednak obraz jest wyświetlany co 40 ms, a nie tak jak się spodziewałem, że będzie to przynajmniej 15 ms. Tak więc monitor oddaję. Wniosek jest taki jak poprzednio: aby się modlić efektywniej to trzeba kupić lepszy sprzęt. Komputer za 15 tysięcy (około), i monitor za 2 - 2,5 tysiąca. I trzeba wierzyć, że jak się kupi taki sprzęt to Pan Bóg bardziej pobłogosławi. A co mają zrobić biedni internauci - tacy jak ja (na razie, bo zobaczymy co będzie później). Też nie ma źle. Mogą się spodziewać większego błogosławieństwa zamiast większego monitora i szybszego komputera. W modlitwie nie ma takiej zależności: chcesz mieć większe błogosławieństwo to kup sobie większy monitor. To tak nie działa. Pobożnego biedaka Bóg szybciej wspomoże nie bogatego pobożnego człowieka. Brak pieniędzy Bogu nie przeszkadza w żaden sposób. I na takie większe błogosławieństwo liczę będąc biednym człowiekiem (przynajmniej na razie).

170. Właśnie oddałem monitor (trzeba mieć ze sobą fakturę lub przynajmniej jej numer) w sklepie. Po sprawdzeniu stanu monitora (trzeba go tak zapakować z powrotem jak był zapakowany - mniej więcej) nie było żadnych kłopotów z oddaniem pieniędzy. Dostałem gotówkę. Jednak Media Expert to dobra firma. Miej Panie firmę i jej pracowników w opiece.

171. Zmniejszyłem czcionkę na ekranie, tak, że z dwóch milionów zrobiło się cztery. Wszystko jednak jest jeszcze dobrze czytelne dla mnie, a zasada jest taka, że co odczyta świadomość to z tym poradzi sobie podświadomość w zakresie percepcji podprogowej. Nie martwię się więc, że litery są bardzo małe. Ważne, że są dla mnie wyraźnie czytelne. Ponadto jest takie zjawisko, że jak informacja jest niekompletna, to podświadomość uzupełni ją według wzorca jaki jej podałem. Informacje są dla podświadomości bardzo proste. Jest to szesnaście obrazków z modlitwą, które się cały czas powtarzają, tak więc nie będzie problemów dla podświadomości, aby tę informację odczytać. Zatem plan się zmienił. Teraz planuję odmówić 400 milionów pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia w sto dni, czyli, według tego jakie mam rozeznanie, wymodlić zbawienie dla co najmniej 4 miliardów ludzi w chwili ich śmierci. Ponieważ nie pojawiły się żadne nowe możliwości, to uznaję, że na razie tyle jest warte całe moje dotychczasowe życie - 30 lat tortur.

172. Właśnie służby mi nagrały wersję dla biedaka. Otóż nie trzeba mieć żadnego specjalnego programu do szybkiego wyświetlania plików, drogiego komputera i monitora. Wystarczą zwykłe wydrukowane kartki z modlitwą. Jedynie co trzeba zrobić to patrzeć się na nie i pozostawić liczbę odmówionych modlitw mechanizmowi sczytywania obrazu ze siatkówki oka. Ponieważ wiadomo, że informacja podprogowa dla oka ma minimalną długość 4 ms, więc patrząc na obrazek z modlitwą wypowiadamy podświadomie tyle razy modlitwę ile wynosi czas oglądania podzielony przez 4 ms. To usprawnienie podniosło liczbę odmówionych podświadomie pętelek Koronek z 4 milionów do nieco ponad 50 milionów za cztery sesje modlitewne, po około 81 minut każda, modlenia się na podobieństwo adoracji. Tutaj jedno sczytanie pełni rolę odsłony tekstu na ekranie komputera. W ten sposób można się modlić w afrykańskiej dżungli czy wysoko w Himalajach, gdzie nie ma prądu, nie ma komputerów. Wystarczy mieć chwilę czasu na modlitwę i intencję modlitwy w taki sposób. Za dolara można mieć pomoce do modlitwy, nie licząc taniego zegarka i taniego kalkulatora. Te ostatnie dobrze jest mieć, gdyż wiedza o liczbie odmówionych Koronek mobilizuje do dalszej modlitwy oraz organizuje czas na modlitwę.

173. Teraz to już będę mógł wymodlić zbawienie dla wszystkich (w tej wersji powszechnego zbawienia, która dla mnie jest najbardziej prawdopodobna).

174. W ten sposób można odmawiać każdą modlitwę, np. nowennę pompejańską patrząc się przez sekundę na kartki z napisanymi tajemnicami różańca. Na taką formę modlitwy mam zgodę mojego kierownika duchowego. Uwaga: gdyby ktoś odmawiał różaniec w ten sposób to nie będzie medytacji tak jak to się zwykle odbywa, ale będzie ten sposób zgodny ze sposobem modlitwy świętych pastuszków z Fatimy, zwłaszcza świętego Franciszka Marto, który miał odmawiać wiele różańców a odmawiał je tak, że mówił, Zdrowaś Maryjo, Zdrowaś Maryjo, ...10x, po czym Ojcze Nasz (dwa słowa) i nic więcej, a na końcu chwała Ojcu. I co? Został świętym razem ze swoją siostrą Hiacyntą. Tak więc medytacja jest dobra zazwyczaj, ale czasami dobra jest zwykła modlitwa formalna, której może być dużo tak jak w przypadku świętego Franciszka Marto. A w ciągu sekundy, modląc się z taką intencją, odmówimy w ten sposób 250 różańców, 5 razy tyle ile święty Ojciec Pio w ciągu całego dnia. Powodzenia w roku modlitwy.

175. Właśnie przed chwilą (24.01.2024) odmówiłem ponad 100 milionów pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia. Oznacza to, że najprawdopodobniej wymodliłem zbawienie dla ponad miliarda ludzi w chwili śmierci. Prawie tylu ile liczy obecnie Kościół. Zacząłem się modlić z powrotem pętelkami Koronek, gdyż w końcu powiedziano mi, że ten ,,cud" z rozmnożeniem pieniędzy w moim portfelu w Częstochowie i Leśniowie był dziełem pracy operacyjnej pewnego oficera, zatem wszystko to co pisałem wcześniej o liczbie zbawionych i że Bóg błogosławi mi jak w księdze Ezechiela jest nieprawdą. Dlatego ostrożnie przyjmuję, że Bóg rozmnaża liczbę modlitw w pętelce 10 razy. Ponadto czytając Dzienniczek siostry Faustyny gdzie napisane jest, że szydełkując zbawiała tylu ludzi ile zrobiła oczek, na co Jezus początkowo nie za bardzo chciał się zgodzić, doszedłem do przekonania, że skoro tak wielka święta miała problem z paroma tysiącami zbawionych, to taki nędznik jak ja ma za darmo mieć zbawiony cały Wszechświat? Dlatego zacząłem się modlić ponownie. Jak pisałem wcześniej na szali przed Bogiem położyłem całe moje życie w zamian za zbawienie dusz. Zobaczymy ile jest ono warte. Pętelkami Koronek będę próbował modlić się jeszcze przez około 16 miesięcy, gdyż mam się modlić hojnie. Później wrócę do studiowania teologii.

176. To prawda, że jestem nędznikiem jednak mam tytuł prawny do dusz umierających, a zagrożonych wiecznym potępieniem, wynikający z tego, że piekło mi jest winne poprzez swoje sługi ponad 4 biliony złotych. Dług jest nieściągalny, więc ojciec duchowny zgodził się zamienić ten dług na liczbę dusz wybawianych od śmierci wiecznej poprzez odmówienie za nich Koronki do Bożego Miłosierdzia w chwili śmierci. W tej intencji została odprawiona Msza Święta. Kurs wymiany wyniósł jedna złotówka długu jedna dusza zbawiona, gdy za nią zostanie odmówiona Koronka do Bożego Miłosierdzia w chwili śmierci. Zatem, tak, jest możliwe, abym wybawił nawet 4 biliony dusz od śmierci wiecznej poprzez modlitwę za nie. Pisałem już o tym kiedyś, ale sobie zapomniałem. A za kierownikiem duchowym bardzo często stoi Jezus, więc zgoda ojca duchowego na taką zamianę ma akceptację samego Boga.

177. Dlaczego 1 złotówka długu - jedna modlitwa wysłuchana, a nie np. 30 srebrników (czyli około 1200 PLN) za jedną modlitwę wysłuchaną? Bo 30 srebrników to cena niewolnika, którą zapłacił Jezus na Krzyżu za duszę. Cena wysłuchanej modlitwy jest niższa, bo modlący się nie płaci ceny niewolnika tylko prosi o jego wykup, czyli udzielenia łaski nawrócenia w chwili śmierci człowieka. Do prośby dołącza się ofiarę. Tą ofiarą jest złotówka długu, która jako nie zapłacona woła o pomstę do nieba (jest to jeden z grzechów wołających o pomstę do nieba). Stąd taki kurs wymiany.

178. Ponieważ globalna wojna może wybuchnąć nawet w tym roku (średnio prawdopodobne) to można zrobić coś jeszcze z modlitwą podświadomości. Otóż można kupić  trzy przekładki kartonowe o wymiarach 120cm x 80 cm (np. top-opakowania.pl ) w opakowaniu 90 cm x 130 cm (3 przekładki za niecałe 3 PLN sztuka + 20 PLN wysyłka, całość niecałe 30 PLN). I nie rozpakowywać. Wydrukować 18 kartek z modlitwą w formacie A4 (ustawienie pionowe) i przypiąć szpilkami do opakowania z przekładkami (szpilki krawieckie krótkie 14 mm bez główek dostępne na allegro za 2,89 PLN). Na 90 centymetrach zmieszczą się trzy kartki, wszerz 6. Razem zajmie to obszar 90 cm x 126 cm. Można pamiętać, że dwie na prawo i dwie na lewo kolumny kartek można wydrukować mniejszą czcionką (np. 9 pt) a dwie skrajne kolumny większą (11,5 pt). W ten sposób zmieściłem na tej powierzchni 28 Koronek do Bożego Miłosierdzia. Zysk w stosunku do mojego 24 calowego monitora jest taki, że modląc się podświadomie używając monitora odmawiałem nieco ponad 51 milionów pętelek Koronek, a teraz jest to około 155 milionów. Zysk ponad trzy razy za niecałe 100 PLN inwestycji. Wersja dla biedaka. Po co nam więcej? Jak wybuchnie wojna w tym roku to może odmówię nieco ponad 20 miliardów pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia, czym wymodlę zbawienie dla ponad 200 miliardów ludzi. Czyli wszystkich jakich miałem w widzeniu. Cel życia będzie osiągnięty. Później mogę zginąć. Nie będzie to miało większego znaczenia. Pracę nad uświęcaniem ludzkości będą kontynuować inni. Ja będę się wstawiał za nimi z nieba (mam nadzieję, może po pobycie w czyśćcu) i będę ich wspierał swoją modlitwą razem z innymi świętymi. Może być tak, że moja misja się nie zakończy i wojnę przeżyję. Wtedy będzie się trzeba zastanowić co zrobić, abym był świętszy jeszcze bardziej. Ulepszanie świata trzeba bowiem zacząć od siebie jak mówił święty papież Jan Paweł II. Na taką formę modlitwy podświadomości wykorzystującą zjawisko percepcji podprogowej mam zgodę mojego kierownika duchowego.

179. Uwagi techniczne. W modlitwie wykorzystuje się zjawisko widzenia peryferyjnego. Należy tak usiąść, aby z nieruchomą głową, ruszając tylko gałkami ocznymi widzieć dobrze wszystkie kartki z modlitwą i tekst modlitwy na tych kartkach (może być z lekkim trudem, podświadomość da sobie radę z tekstem). Podczas modlitwy patrzę nieruchomo gdzieś nieco powyżej środka tablicy, a podświadomość rejestruje modlitwę ze wszystkich kartek właśnie dzięki widzeniu peryferyjnemu, obszar dobrego widzenia jest na wprost, ale to nic nie szkodzi, że jest on niewielki. Odległość od tablicy, jej wysokość, rozmiar czcionki na kartce należy dobrać do własnych możliwości. Ja np. siedzę w odległości około 103 od środka tablicy, a sama tablica z modlitwą wsparta jest na dwóch kupkach książek o wysokości około 40 cm każda. Tablica jest oparta o regał i jest trochę pochylona, tak, aby dobrze widzieć tekst z modlitwą na dolnych i górnych kartkach. Podczas modlitwy siedzę tak aby mieć po lewej i po prawej stronie tyle samo kolumn z modlitwą (czyli jak to się mówi, w płaszczyźnie symetrii tablicy). Przed rozpoczęciem modlitwy trenujemy naszą podświadomość jak sieć neuronową, ustawiając naszą głowę nieruchomo w miejscu modlitwy i ruszając tylko gałkami próbujemy rozpoznać wszystkie te miejsca, które świadomie mogą nam sprawić trudność. Gdy już rozpoznamy cały tekst, wówczas podświadomość jest gotowa do modlitwy. Gdy nie rozpoznajemy świadomie jakiegoś fragmentu modlitwy, wówczas należy zmienić miejsce tak, aby całość modlitwy była rozpoznawana. Trzeba próbować do skutku. To tyle. Powodzenia w roku modlitwy.

180. Właśnie odmówiłem nieco ponad miliard pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia, czyli powinno być zbawionych nieco ponad 10 miliardów ludzi.

181. Powinno być znacznie lepiej, bo przypomniałem sobie, że kilka lat temu otrzymałem znak od Boga, że liczba Koronek w pętelce wynosi 115. Zatem powinienem wymodlić zbawienie od potępienia wiecznego dla około 115 miliardów ludzi, jeśli tylu tej modlitwy potrzebuje. W związku z tym nie odmówię 20 miliardów pętelek, ale 10 miliardów i po ich odmówieniu zajmę się czymś innym - nie studiami, lecz zapewnieniem sobie środków do życia, o ile będę w stanie pracować zarobkowo. Gdybym w tej sytuacji chciał odmówić więcej to bym miał fałszywy obraz Boga.

182. Gdybym jednak źle zinterpretował zdarzenie, które wziąłem za znak, to minimalny biblijny plon z urodzajnego pola to 30 jak mi nagrała pewna osoba duchowna. Oczywiście jest to symbol urodzaju, jednak akurat w tej sytuacji powinna to być wartość matematyczna, gdyż matematycznie liczymy modlitwy, gdyż liczba ludzi wyraża się liczbą matematyczną. Jeśli jednak symboliczne 30 z przypowieści Jezusa mogło by być matematyczną liczbą 10, jak sobie liczę liczbę modlitw w pętelce,  to postaram się odmówić jednak 20 miliardów pętelek, chyba że nie dam rady. I dopiero wtedy wezmę się za pracę na giełdzie - jedyną jaką mogę wykonywać w Polsce. Tyle wywalczyłem sobie będąc w służbie. Oczywiście o ile będę się nadawał do handlu na FOREX.

183. Opóźnienie o pięć miesięcy nic nie zmieni, gdyż handlu i tak się będę uczył od pół roku do roku aż wszystko będzie płynnie chodzić na koncie demo. Jak w tym czasie wybuchnie wojna lub nawet za trzy lata to i tak dobrze zrobię stawiając na modlitwę, bo w tym czasie i tak stosunkowo niewiele zarobię jak na potrzeby, które powstaną wskutek wybuchu wojny.

184. Po krótkim zastanowieniu się doszedłem do wniosku, że interpretacja znaku jest prawidłowa, gdyż jest spójna z innymi znakami oraz doprowadziła mnie do intensywnej modlitwy pętelkami Koronek, do metody modlitwą podświadomości, czyli znak zainicjował cały ciąg zdarzeń, który doprowadził mnie do chwili obecnej, kiedy to wymodliłem nieco ponad 1,5 miliarda pętelek Koronek. Ponieważ mam się modlić hojnie, a jednocześnie pierwszą wolą Bożą jest, abym był samodzielny (na ile to możliwe), więc postąpię tak jak ustaliłem to z moim kierownikiem duchowym, o ile dam radę tak długo wytrwać w modlitwie.

185. Postanowiłem pościć o chlebie i wodzie w środy, piątki i soboty w intencji otrzymania wiary jak ziarnko gorczycy. Post wzmacnia modlitwę. To jest naprawdę wymagające i jest probierzem tego czy naprawdę chcę. Nie wierzysz? Spróbuj tak pościć przez parę lat lub do końca życia, bez żadnej gwarancji, że otrzymasz to o co prosisz, a dużym prawdopodobieństwem, że twój wysiłek i poświęcenie Bóg przyjmie na cel sobie wiadomy. Po prostu z miłości do Boga i chęci służenia Mu. Sprawdź się. Sam zobaczysz ile wytrzymasz, na ile prawdziwe i mocne są twoje intencje. Sam zobaczysz, czy jesteś wytrwały i czy jesteś w stanie życie oddać Bogu. Czy jedzenie i picie jest dla ciebie bożkiem. Nie doznasz przez to uszczerbku na zdrowiu (chyba, że jesteś chory albo masz wyjątkowo ciężką pracę), możesz łykać witaminy, jeśli żyjesz w stresie. Zażywanie ich nie łamie postu. Sam zobaczysz czy potrafisz stracić życie dla Boga, tak samo jest z czystością w wieku młodzieńczym - czystość młodzi uważają za stratę życia. Tak samo jest z wiernością małżeńską, czy poświęceniem życia dla kalekiego męża lub żony (kalectwo powstałe po zawarciu związku). Zostań abstynentem, nie pal, nie bierz narkotyków, nie onanizuj się, nie współżyj przed ślubem, żyj w czystości, nie oglądaj pornografii. Zobaczysz czy to łatwe i czy podnoszenie wzrokiem butelek nie jest przypadkiem dużo łatwiejsze. Sprawdź się. Po co? Dla Boga, po to, aby być naprawdę szczęśliwym już tu za życia a po śmierci jeszcze bardziej. Jeśli będziesz myślał, że jesteś lepszy niż inni to szybko upadniesz lub popadniesz w taką pychę, że sam szatan będzie ci pomagał. Będziesz szybko i pewnie kroczył do piekła. Służba Bogu nadaje sens życiu. Sprawdź się w niej jeśli naprawdę chcesz służyć Bogu. Kochaj Boga, siebie i bliźniego mimo tego trudu. Mężczyźni mają potrzebę wykazania się więc żyj święcie, a jeśli będzie taka potrzeba to znieś tortury i śmierć męczeńską dla Boga. Bądź dobrym mężem i ojcem, sumiennie wykonuj swoją pracę, naukę, obowiązki, bądź uczciwy w interesach. Pokornie przyjmuj doświadczenia, które przynosi życie. Zobaczysz, że dążenie do świętości jest najbardziej wymagającą próbą. Co miesiąc przystępuj do spowiedzi, ale jeśli walczysz z nałogiem to tak często jak potrzeba. Cały czas żyj w stanie łaski uświęcającej. Dużo się módl kosztem internetu i telewizji. Po pewnym czasie sam zobaczysz, że modlitwa jest najlepszym odpoczynkiem. Jeśli masz rodzinę módl się z żoną i dziećmi. Co tydzień przystępuj do Eucharystii razem z rodziną jeśli ją masz. Z tego co masz dawaj często jałmużnę. Tyle ile możesz. Utrzymuj zdrową wagę ciała. Jedz i pij skromnie, ale zdrowo. Śpij tyle ile potrzeba, aby wypocząć.

186. Po półtoragodzinnej medytacji doszedłem do wniosku, że nie ma w tym Boga. Zatem nie będę się starał o wiarę jak ziarnko gorczycy, bo nie chcę dać z miłości Bogu więcej. Chyba Bóg tego nawet nie oczekuje, gdyż nie czułem pociągu woli do tego pomysłu. Pokazał mi tylko, że ten dar nie jest dla mnie. Post to będę miał jak się zacznie wojna z Rosją i jeśli wtedy nie zginę wskutek użycia broni masowego rażenia, to bardzo prawdopodobne, że umrę z głodu i pragnienia. Wtedy to cierpienie oddam z miłością Bogu. Natomiast teraz to mam się cieszyć tą resztką czasu, która została do prawdopodobnego wybuchu wojny. Reszta wskazań jest do zastosowania. Pozostanę przynajmniej przy wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, poście ścisłym w środę popielcową i Wielki Piątek. Może coś z siebie więcej dam, zobaczymy. Postu nie da się wymusić hipnozą bo to widać. Widać teraz, że ta cała modlitwa o wiarę jak ziarnko gorczycy to czysty przymus. Wreszcie się rozstrzygnęło.

187. Teraz się rozstrzygnęło. Jednak jest w tym Bóg i miłość do Niego. Ta chęć poszczenia wzięła się z pragnienia naśladowania świętej Faustyny i jej żarliwej miłości do Boga. Czyli tacy jak święta Faustyna. Oczywiście ofiaruję te posty w intencji otrzymania wiary jak ziarnko gorczycy, z tym że nie będę robił Bogu wyrzutów jak przeznaczy te posty i modlitwy na coś innego. Sprawa się wyjaśniła. Przynajmniej na razie. Jestem w stanie dać z siebie więcej idąc za przykładem ducha świętej Faustyny. A jeszcze nie tak dawno poszczenie przez 3 dni w tygodniu wydawało mi się absolutnie dla mnie niemożliwe. A jednak. Nie ma to jak przykład świętych. Taki post to nic nowego. Tak pościli starożytni chrześcijanie i pobożni katolicy w średniowieczu. I byli zdrowi, sprawni, pracowali i mieli rodziny. Zatem do dzieła.

188. 10.02.2024. Właśnie odmówiłem nieco ponad 2 miliardy pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia. Czyli wymodliłem zbawienie dla 20 lub 230 miliardów ludzi o ile tylu ludzi było w historii lub może być w przyszłości. Wszystko na większą chwałę Bożą. A jeśli tylu ludzi nie będzie to też nic się nie dzieje, gdyż Bóg tych nadmiarowych pętelek Koronek może wysłuchać w innych intencjach. Np. w intencji otrzymania przeze mnie wiary jak ziarnko gorczycy lub w intencji pokoju na świecie itp. Wszak jestem niewolnikiem Maryi więc nie rozporządzam swoimi modlitwami wedle mojej woli tylko wedle Jej woli.

189. Po przeczytaniu dzienniczka nr 1474 pojawiła się myśl, że jeśli Jezus nie chce czegoś dać to nie daje pociągu do modlitwy o to coś. U mnie jest przymus i brak zapału do modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy. Modlę się bo jestem zmuszany, bez serca. Serce do modlitwy miałem jak myślałem, że po 17-ej nowennie pompejańskiej otrzymam taką wiarę. A tu nic. Gdyby Jezus chciał abym otrzymał taką wiarę w wyniku długotrwałego procesu to bym miał zapał do takiej wytrwałej modlitwy sam z siebie, bez żadnego przymusu z niczyjej strony, tak jak miałem do 17-stej nowenny pompejańskiej (Dlaczego 17-stej? Bo tak zinterpretowałem pewien znak, nie pierwszy raz mylnie. Teraz może być podobnie.). Później zapał znikł. Został przymus. Kierując się przykładem świętej nie będę się modlił o taką wiarę. W związku z tym nie będę też pościł trzy dni w tygodniu, gdyż taki post był związany z wypraszaniem łaski wiary jak ziarnko gorczycy. Bóg nie daje zapału, gdyż najprawdopodobniej zginę w wyniku wojny, więc nie ma sensu włączania u mnie procesu otrzymywania takiej łaski jeśli Bóg przy życiu mnie nie zachowa. Nie pozostaje więc mi nic innego niż to o czym już pisałem. Cieszyć się tą resztką życia, która mi pozostała, pracując przy tym na zbawienie swoje i bliźnich.

190. Będę się jednak modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy. Przyczyna jest następująca. Święta Faustyna jak modliła się o wielki rozum to nie wiedziała jaka jest wola Boża w tym względzie i chęć do modlitwy o taki rozum lub brak chęci potraktowała jako wolę Bożą w tym względzie. Ze mną jest inaczej. Ja wiem jaka jest wola Boża względem mnie - mam się o taką wiarę modlić. Wskazówką co robić w sytuacji, gdy serce jest niechętne do takiej modlitwy jest modlitwa Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. Też nie chciał zbawiać świata jako człowiek, miał serce po ludzku niechętne, ale znał wolę Ojca i ją zrealizował bez względu na nastawienie swojego ludzkiego serca. Gdy podjąłem decyzję o braku modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy to chciałem mieć święty spokój, a święty spokój w sprawach Bożych pochodzi od szatana. Tak radził świętej Faustynie, aby była przeciętną siostrą zakonną i nie modliła się o zbawienie innych, aby skoncentrowała się na dobrym spełnianiu swoich obowiązków. Ale wtedy nie byłoby Dzienniczka, obrazu, Koronki, godziny Miłosierdzia oraz szczególnego błogosławieństwa dla Polski. Tak więc święty spokój jest złym doradcą. Dlatego będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy i pościł trzy dni w tygodniu w tej intencji. Nie moją rzeczą jest po co Bogu moje staranie o tę rzecz skoro zginę. Boży plan poznam w niebie lub na ziemi jeśli Bóg zechce mi kiedyś go objawić. W każdym razie posiadanie wiary jak ziarnko gorczycy jest olbrzymim dobrem dla Kościoła, Polski i świata, zatem dobrze jak ktoś taką wiarę otrzyma. Święty spokój prowadzi do przeciętności, przeciętność do letniości, a letniość do utraty wiary i w efekcie do wiecznego potępienia. Jeśli ktoś jest katolikiem to nie jest przeciętny mimo, że może prowadzić zwyczajne życie, skazany jest na nieustanną walkę duchową o swoje zbawienie i zbawienie innych.

191. Można się zastanowić dlaczego przez 1700 lat Kościół nie odczytał wezwania Jezusa jako pragnienia tylko uznał, że wiara jak ziarnko gorczycy jest rodzajem charyzmatu i w związku z tym jej otrzymanie leży w gestii swobodnego daru Jezusa, o który nie można prosić. Taka interpretacja jest dziwna, gdyż gdy Apostołowie prosili Jezusa o przymnożenie wiary to Jezus właśnie dał im opis wiary charyzmatycznej. Zatem o taką wiarę można prosić, skoro zrobili to Apostołowie. Nie zabronił im proszenia o nią tylko raczej wyjaśnił im o jaką wiarę mają prosić, jeśli proszą o przymnożenie wiary. Gdyby nie chciał, aby Go proszono lub aby starano się o taką wiarę to by udzielił stosownego wyjaśnienia, tak jak matce synów Zebedeusza, która prosiła o miejsca dla swoich synów przy tronie Jezusa. Dlaczego więc im jej od razu nie dał? Bo jest to bardzo długi i bolesny proces, który wiele człowieka kosztuje, a przez który Bóg chce człowieka przeprowadzić.  Za darmo to było w raju, sytuacja po grzechu pierworodnym całkowicie się zmieniła, a taka wiara jak się ją otrzyma powoduje, że dla człowieka nic nie będzie niemożliwego. Zatem jest to udział we wszechmocy Boga. Dlatego Bóg chce w procesie człowieka przygotować, aby dysponując taką władzą, pełnił wolę Boga a nie swoją. Moim zdaniem brak wiary jak ziarnko gorczycy doprowadził do prawie całkowitego upadku wiary w świecie i przejścia ludzkości na stronę piekła co się objawia wzrostem liczby opętań czy powszechną ucieką do magii, czarów, zabobonów, wróżb, zaklęć. Takie są skutki braku takiej wiary charyzmatycznej, gdyż taka wiara jest związana z olbrzymią miłością do Boga i ogromnym Jemu posłuszeństwem.

192. Nie będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy. Nie mam siły iść pod prąd oficjalnego nauczania Kościoła. Taką naukę powinien dać papież, tak jak to zrobił Benedykt XVI w przypadku limbusa. Zmienił wielowiekowe nauczanie Kościoła. I w tym przypadku też tak musi być, bo sprawa jest poważna. Zatem jeśli to jest sprawa Boża, to tak się stanie i w końcu ktoś taką wiarę uzyska.

193. Będę się modlił o wiarę jak ziarnko gorczycy, gdyż swoją decyzję na wszelki wypadek skonsultowałem ze specjalistką z dziedziny teologii duchowości i otrzymałem od niej pozytywną odpowiedź, czyli zgodę na taką modlitwę, a nawet lekką zachętę. Jedynie uwaga była taka, że skoro dawanie charyzmatów jest w swobodnej gestii Ducha Świętego to jak nie będzie chciał to przecież nie da. Ale modlić się o taką wiarę można. Rozmawiałem ponadto z jednym z największych specjalistów w dziedzinie teologii duchowości w Polsce, który mi zrobił surowy egzamin z celów i intencji modlitwy o wiarę jak ziarnko gorczycy. Gdy go pomyślnie przeszedłem również uzyskałem  akceptację oraz życzenie powodzenia. Zatem rozeznawanie można uznać za rozstrzygnięte.

194. Pomoc dydaktyczna. Na prośbę sióstr pokazuję 18 wydruków jakie przypiąłem szpilkami do tektury. Każdy z wydruków ma około półcentymetrowy margines z każdej strony. Wtedy litery są w miarę duże i dobrze je widzę z dalszej odległości. Gdy się przypina kartki do tektury to nie należy klękać na niej, gdyż robią się wgięcia, które mogą ją zniszczyć , a ponadto gdy róg kartki trafi na takie wgłębienie to trudniej ją przypiąć, a kartka nie leży płasko, tylko jest pogięta, a przez to później gorzej widać (tekturę można położyć na dużym stole, jak ktoś ma; uważać, aby szpilki nie porysowały stołu od spodu; albo klęczeć dookoła tektury, gdy leży, tak jak u mnie, na dywanie). ,,Pierwszy" plik Link jak nazwa wskazuje jest pierwszy w pierwszej kolumnie z lewej strony. Małe wyjaśnienie treści: plik ma strukturę programu w języku C z moimi modyfikacjami. ,,Cmc" jest liczbą, która jest skrótem od Chrystus maksymalny człowiek. Czyli jest to liczba jaką skonstruowałby Chrystus jakby był tak doskonałym człowiekiem jak to tylko dla stworzenia jest możliwe. Jako Bóg ją zna, jako człowiek nie, bo nie jest tak doskonały. Ale jak komuś się nie podoba to może wpisać dowolną liczbę 10, 100, miliard, 100000100000100000 , liczbę kardynalną a lub c lub ich potęgi np. ccc . Natomiast typ zmiennej w deklaracji ,,cant" oznacza zmienną typu kantorowskiego, czyli liczy elementy zbioru niepoliczalnego (zbioru o nieskończonej liczbie elementów, których nie można ponumerować liczbami naturalnymi bo tak ich jest dużo) jakim jest zbiór b, którego moc (czyli ilość elementów) wynosi Cmc. Ponieważ zbiór b jest niepoliczalny więc zamiast wyszczególniania zakresu liczby powtórzeń w pętli ,,for" trzeba użyć kwantyfikatora ,,dla każdego" (takie odwrócone A). Kolejny plik ,,drugi" Link to jest Koronka pisana większą czcionką, gdyż wydruk jest w skrajnych kolumnach - pierwszej (jako drugi i trzeci) i szóstej (jako pierwszy i drugi), żeby było lepiej widać, gdyż mniejsza czcionka jest dla mnie nieczytelna. Kolejny plik ,,dwa" Link są to dwie Koronki pisane mniejszą czcionką, które są ustawione w kolumnach od 2-iej do 5-ej - łącznie 12 kartek. Ostatni plik ,,ostatni" Link jest ostatnim plikiem (szósta kolumna, trzeci plik od góry), w którym wydrukowano modlitwy końcowe i zamknięcie modlitwy-programu rozpoczęte w pliku ,,pierwszy". Jak to wszystko wygląda pokazują zdjęcia ,,połowa lewa" Link (widać, że po lewej stronie w pierwszej kolumnie jest większa czcionka niż w kolumnach drugiej i trzeciej) i ,,połowa prawa" Link . Widać, że całość jest wsparta na dwóch stosach książek z serii Nowy Komentarz Biblijny i oparta jest o regał z książkami. Taki symbol, że wiedza dobrze użyta wznosi modlitwę do Boga. Jak widać ze zdjęcia plik ,,drugi" u mnie różni się nieistotnie modlitwą, która jest powtórzeniem modlitwy z pliku ,,pierwszy" dlatego może zostać pominięta (składa się on również z pewnej modlitwy osobistej, właściwej dla mnie, dlatego też została ona pominięta. Kto chce może wyedytować plik pdf i dopisać własną modlitwę lub przekonwertować plik w pdf do formatu .doc i zrobić to samo. Programy do konwersji są internecie wystarczy wpisać w Google hasło: program do konwersji z pdf do doc). W ogólności nie trzeba rozumieć programu komputerowego, wystarczy, że Bóg go rozumie oraz modlić się ufnie z intencją, aby Bóg wysłuchał modlitwy programem komputerowym. Ponadto wystarczy wiedzieć, że jest poprawny i że Bóg wysłuchując modlitwy zapisanej w postaci programu komputerowego rozmnaża modlitwę w sposób indywidualny dla każdej modlącej się osoby. Zatem dwie siostry z tego samego domu mogą mieć dwie różne liczby rozmnożeń, mało tego mogą się one zmieniać w zależności od tego jak gorliwie żyje się regułą, jak gorliwie pełni się obowiązki, jak się święcie żyje. U mnie jest to 10 (tak sobie myślę) bo jestem osobą świecką.

195. Nie odmówię 20 miliardów pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia tylko 5 miliardów. Spowodowane jest to tym, że na podstawie znaku z 2016 roku, objawień z Medjugorie z dnia 25.08.2019 roku, opisu działania Boga w Piśmie Świętym bardziej prawdopodobna jest liczba 100 niż 10 jako liczba rozmnożeń Koronek w pętelce. Ponieważ chciałem uzyskać liczbę 200-u miliardów jako liczbę odmówionych i rozmnożonych Koronek, więc 500 miliardów jakie uzyskam daleko przekroczy moje oczekiwania. I tak działa Bóg.

196. Będę się modlił pętelkami Koronek jeszcze do Wielkiej Środy 2025 roku, gdyż tak odczytałem przesłanie Maryi z Medjugorie z dnia 25.01.2024 skierowane między innymi do mnie. Interpretację tę skonsultowałem z moim kierownikiem duchowym. Tym razem Bóg nie będzie błogosławił 100 razy, ale 10 000 razy - sto razy tyle ile do tej pory, bo uczyniłem to z miłości do Boga i w posłuszeństwie Jemu, a pełnienie woli Bożej z miłością jest bardzo cenne w oczach Boga. Takiego błogosławieństwa nie uzyskałbym gdybym nawet przeczytał 200 000 000 000 000 książek i 1 000 000 000 000 000 artykułów z teologii. Mało tego, ponieważ jestem niewolnikiem Jezusa przez Maryję, więc te wszystkie pętelki mają pieczęć pokory, miłości, czystości i posłuszeństwa Najświętszej Maryi Panny, co powoduje, że dodatkowo łaska z takiej modlitwy jest większa niż gdybym przeczytał 1000 razy całe Pismo Święte, nauczył się Je na pamięć i żył Nim ze zwyczajną pomocą Ducha Świętego. Tak święta jest Maryja w niebie i tak wielka jest łaska przez Nią wypraszana. 

197. Odbędę jednak prywatne studia z teologii, gdyż nie mam siły na dalszą modlitwę. Po studiach pomodlę się jeszcze raz, tak przez rok.

198. Ponieważ objawienia w Medjugorie mają negatywne oceny dwóch kolejnych biskupów miejsca, więc potraktuję je jak domniemane objawienia z Trevignano Romano: przestanę się nimi przejmować. Jak to jest Matka Boska, która jest Królową nieba i ziemi, a nie tylko nieba, więc niech użyje swojej władzy, aby te objawienia były uznane. Może to nie jest ważne dla ,,widzących", ale dla osoby postronnej, która musi liczyć się z oficjalnym zdaniem Kościoła już tak. Konsekwencje tego kroku są takie, że przyjmuję, że liczba rozmnożeń Koronek w pętelce jest 10 a nie 100, w związku z czym bardzo prawdopodobne jest, że wymodliłem zbawienie dla 50 miliardów ludzi w całej historii ludzkości. Jak dożyję to za rok, dwa lata, po studiach jak będzie pokój i czas przez co najmniej kilka miesięcy, to postaram się wymodlić więcej zbawienia dla ludzi. Mógłbym to uczynić teraz, jednak metoda modlitwy podświadomością ma ocenę tylko mojego kierownika duchowego, który w drodze eksperymentu na różne rzeczy dawał przyzwolenie. Zrobię więc dodatkowo test z woli Bożej. Jeśli jest to sprawa Boża, to Bóg zapewni czas dając spokój w świecie jeszcze przez co najmniej trzy lata, bo tyle mi potrzeba do skończenia studiów i ukończenia modlitwy podświadomością dla kilkuset miliardów ludzi, którzy żyli lub będą żyć. Ponieważ nie ma nic ważniejszego od tej rzeczy, więc jeśli rzeczywiście wymadlam zbawienie dla takiej liczby ludzi, to Bóg tak pokieruje historią, że te co najmniej trzy lata dostanę.

199. Nie będę prosił Boga o znak, gdyż w mojej sytuacji życiowej grozi mi, że bardziej będę wystawiał Boga na próbę niż pokornie oczekiwał na objawienie się woli Bożej.

200. Przyjmę jednak objawienia z Medjugorie w dobrej woli, gdyż jak się dowiedziałem w 1986 roku Stolica Apostolska odebrała biskupom miejsca prawo do decydowania o teologicznej poprawności objawień i przekazała je Konferencji Episkopatu byłej Jugosławii. Ta wydała werdykt pozytywny, tzn. nie zabroniła pielgrzymek do Medjugorie oraz nie wydała orzeczenia o sprzeczności wydarzeń z Medjugorie z wiarą katolicką, orzekając, że trzeba poczekać na ostateczne wyniki badań komisji episkopatu. Ponieważ Jugosławii już nie ma więc jedyną instancją władną do orzekania o zgodności z wiarą katolicką wydarzeń z Medjugorie jest Stolica Apostolska, co też ona czyni ustanawiając wizytatora apostolskiego o charakterze specjalnym dla parafii Medjugorie, co jest wydarzeniem wyjątkowym w historii Kościoła. Ponadto ponad 12 lat temu powołano komisję watykańską d/s zbadania wiarygodności objawień. Jej werdykt na razie jest nieznany. Póki jednak nie nastąpi wyraźne potępienie objawień można je brać za prawdziwe w dobrej wierze. Mało tego biskupi miejsca wykazują nieposłuszeństwo wobec Stolicy Apostolskiej wypowiadając się z urzędu o nieprawdziwości objawień, do czego nie mają prawa. Nie zaznaczają bowiem, że jest to ich prywatna a nie urzędowa opinia. Na razie oficjalnym stanowiskiem Stolicy Apostolskiej w sprawie Medjugorie jest stanowisko Episkopatu byłej Jugosławii wyrażone  w oświadczeniu z Zadaru z dnia 10.04.1991 roku.

201. Ponieważ dług z punktu 176 jest nieściągalny, więc w wieczności robi się nieskończony. Postąpię miłosiernie z piekłem i będę się domagał zbawienia liczby dusz idących na potępienie w wysokości 4 biliony * 110001100011000 . Do takiej liczby ludzi mam prawo wymodlenia zbawienia lub scedowania tego prawa na osoby trzecie w dowolnej ilości. Prawo nabiera mocy od teraz (6.04.2024 godz. 14:07). Korzystając z niego udzielam prawa do powoływania się na moje zasługi każdemu, kto będzie uważał, że ma ich za mało do wymadlania zbawienia dla ludzi lub też wymadlania nawrócenia modlitwą O Krwi i Wodo ... .

202. Można zrobić jeszcze jedną rzecz. Otóż w latex-u (żeby go otrzymać można zapisać się do GUST w Toruniu lub spróbować ściągnąć z CTAN z internetu, lepszy jest GUST przynajmniej dla początkującego, gdyż świadczy pomoc) czcionką 0,3 pt zmieściłem 200 Koronek do Bożego Miłosierdzia (obraz się w widzi w pdf w powiększeniu co najmniej 1200%) na monitorze 24-o calowym. Później taki niewyraźny (skala 100%) plik w pdf-ie można wydrukować w pomniejszeniu 40% i zmieścić je 4 na stronie A4 (więcej może nie obsłużyć podświadomość). Później wykorzystujemy fakt, że z tym obrazem skojarzone jest 800 Koronek do Bożego Miłosierdzia przez naszą podświadomość. Obraz 200 Koronek trzeba najpierw obejrzeć cały w powiększeniu nie mniejszym niż 1200% w Acrobat Reader (czytamy kawałek po kawałku, ale trzeba przeczytać cały zbiór w pdf). Wtedy nastąpi skojarzenie wydruku z tym obszarem w pamięci, gdzie te 200 Koronek jest zapisanych. Po czym ja akurat na dwóch tekturach o wymiarach 130x90 cm zmieściłem 34 takie kartki z 800-set Koronkami każda. Tak jak poprzednio te 34 kartki z 800-set Koronkami każda (200 Koronek jest reprezentowane symbolicznie przez wydruk) są sczytywane co 4 ms. Teraz podświadomość kojarzy symboliczny obraz z wydruku z rzeczywistą liczbą koronek zapisanych w pamięci naszego mózgu. Różnica z poprzednim sposobem jest taka, że wówczas mózg czytał obraz z siatkówki oka i go rozpoznawał, a teraz czyta symbol i go kojarzy z obrazem zapisanym w pamięci i już rozpoznanym. Teraz jest szybciej i więcej, gdyż nigdy nie zmieściłoby się na kartce papieru formatu A4 800 koronek w sposób czytelny dla oka z odległości 1 metra. Zatem jest lepiej około 1000 razy niż poprzednio. Gdy będę się modlił przez około 1,5 godziny w czterech sesjach modlitewnych to dziennie wymodlę około 150 miliardów pętelek Koronek do Bożego Miłosierdzia. Pomodlę się tak między ze 3 dni i skończę. Jeśli liczba ludzi przekroczy 4,5 biliona, to znaczy że wszystkie choroby będą uleczalne, proces starzenia zatrzymany i będzie praktyczna nieśmiertelność. Wtedy ludzkość będzie gotowa do zasiedlenia Wszechświata o ile będzie do tego zdolna, ale nawet 200 miliardów na ziemi się nie zmieści, tym bardziej 4,5 biliona. Zatem w tym czasie będzie zasiedlony jakiś mały obszar kosmosu, może najbliższe gwiazdy z ich planetami uzdatnionymi do życia dzięki inżynierii planetarnej lub wymodlonym albo uczynionym cudom. Wówczas Kościół może skorzystać z mojego prawa i modlić się o wiarę dla całej ludzkości Koronkami lub modlitwą o Krwi i Wodo. W każdym razie będzie musiał już polegać na Bogu i sobie, ja zrobiłem co mogłem. Wiary i łaski zbawienia dla wszystkich ludzi we wszechświecie nie wymodlę, muszą to zrobić oni sami. W załączeniu podaję plik pdf z 200-oma Koronkami do Bożego Miłosierdzia Link . Plik jest do odczytania w Acrobat Reader w powiększeniu minimum 1200%. Można z nim zrobić to co opisałem powyżej. Powodzenia w modlitwie. W czasie przed wojną przyda się każda ilość modlitwy i postu, zwłaszcza gdybyśmy nie mieli polecieć do gwiazd. Wtedy te biliony Koronek i tak się nie zmarnują, a może pokrzyżują plany szatana tu i teraz.

203. Dziś wielokrotnie przekroczyłem szatańskie normy na Matkę Boską i świętego Michała Archanioła jakie miałem w swoim widzeniu na 40-ste urodziny. I co, jestem tak święty jak Matka Boska albo święty Michał Archanioł? Nie. Kolejne kłamstwo piekła. Ale przynajmniej patrzę na te próby z góry a nie z dołu jako coś niemożliwego. Wymagania te bowiem tkwiły w mojej duszy jak cierń, raniąc ją. Dobrze, że się od nich uwolniłem. To jest druga rzecz niemożliwa, po doktoracie, którą z Bogiem zrobiłem. Tamta była niemożliwa na sposób ludzki, ta ma charakter nadnaturalny. Dobry prognostyk na staranie się o wiarę jak ziarnko gorczycy, pogłębia się zaufanie do Boga i wiary w Bożą Opatrzność.

204. Nie jestem w stanie tak modlić się nawet przez jeszcze dwa dni. Czuję się bardzo słaby (12.04.2024). Pewnie to jakiś efekt psychologiczny jak po wyjściu z długoletniego więzienia. Zdarza się, że więźniowie na dzień lub dwa przed opuszczeniem więzienia umierają z wrażenia wolności. Ten wielki sukces jest sukcesem całego Kościoła. Zobaczymy jaki będzie plon tego zasianego ziarna. Zatem będę kontynuował prywatne studiowanie teologii i modlitwę. Jak się duchowo wzmocnię to myślę, że wrócę do tej modlitwy tak na rok, żeby zasiew był przynajmniej 2 biliardy razy większy od obecnego jako zadatek naszego szczęścia w niebie i po Paruzji. Póki mam jeszcze siły i jest pokój na świecie.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024