Małe przypomnienie.
dodane 2024-10-16 16:41
O proroctwach, które były.
Jak sobie przypominam to miały być trzy dni ciemności i oświecenie sumień, sprzedawcy gromnic nieźle się obłowili. Nie ma. Miały być katastrofalnie nieurodzaje na całym świecie, tak że trzeba było gromadzić żywność. Nie ma (sprzedawcy konserw zrobili dobry interes). Mieli Arabowie najechać na Europę, wywołać konflikty wewnętrzne we Francji, Włoszech i Niemczech. Nie ma. Miało być wielkie trzęsienie ziemi, wybuchy wulkanów (może kiedyś wybuchną) niszczące USA, Amerykę Południową i Europę. Nie ma. Miało być trzęsienie ziemi w Watykanie. Nie ma. Kościół miał się rozpaść na część modernistyczną i wierną tradycji, która miała być szykanowana. Nie rozpadł się (tutaj przekleństwa satanistów). Rok temu miała wybuchnąć wojna jądrowa. Nie wybuchła. Chiny z Rosją miały najechać Europę. Ani im to w głowie (ale z Tajwanem to może spróbują za trzy lata). Miały być nowe wirusy, które zdziesiątkują świat, a przed którymi miały chronić specjalne rośliny. Sprzedawcy roślin zrobili kokosy. Apokaliptyczne wydarzenia z Fatimy (trzecia tajemnica nieujawniona w całości) miały się ziścić w 2017 lub 2020 roku. Ani widu, ani słychu. Najpóźniej w 2022 miały się zacząć kataklizmy zapowiadane w Medjugorie. Nie ma i może nie być, gdyż grozi nam wojna jądrowa o Ukrainę lub Bliski Wschód (mniej prawdopodobne). Na Stolicy Apostolskiej miał zasiąść Antychryst i zacząć rządzić światem. Widać doszedł do wniosku, że za chwilę zaczną się dziać kataklizmy zapowiadane w Medjugorie i że się nie opłaca. Podzieliłby los Hitlera w najlepszym razie. Właśnie miały się zacząć proroctwa z Akita - nie zaczęły się. Nie spadł ogień z nieba - może spaść, ale nie zgodnie z oczekiwaniami. Według mnie to co nam realnie zagraża w chwili obecnej to wybuch globalnej wojny jądrowej, której, według pana Trumpa, jesteśmy niesłychanie blisko (ma dane swoich wywiadów jako szef republikanów). Formalnie nie powinien mieć, bo nie jest w rządzie USA, ale między stanem de iure a de facto jest jak zwykle przepaść tak jak w Polsce. Myślę, że Rosjanie czekają na wynik wyborów w USA. Jeśli wygra pani Harris, czyli opcja proeuropejska, wspierająca Ukrainę to Rosjanie rozpoczną wojnę na pełną skalę. W przeciwnym razie pan Trump gotów jest sprzedać Europę razem z Ukrainą Rosji, a część Azji Chinom, aby był spokój na świecie. Przynajmniej na jakiś czas. Wtedy wojna jądrowa może się odwlec na kilkadziesiąt lat (tyle trwało Trójprzymierze po rozbiorach Polski) , dopóki Rosjanie z Chińczykami nie będą w stanie wykolegować USA z układu. Co się odwlecze to nie uciecze. Może do tego czasu zajdą kataklizmy przepowiadane w Medjugorie i pokój na świecie będzie przez dłuższy czas.
P.S. W końcu, w którymś z proroctw z Ameryki Południowej okazało się, że UFO (kiedy sprawa była nagłaśniana półtora roku temu) to sprawka Złego i że lata on latającym talerzem (tragedia). Przy okazji dowiedziałem się, że CIA też ma własne dzieci specjalnej troski, które występują przed Kongresem w roli ekspertów optując za podjęciem uchwały o istnieniu UFO. Teraz to nawet latający potwór spagetti mi nie straszny.
P.S.P.S. Część polityków amerykańskich uważa, że załamanie gospodarcze jakie w Rosji nastąpiło wskutek sankcji gospodarczych oraz małe sukcesy na froncie odsuną pana Putina od władzy, którego zastąpi jakiś prodemokratyczny kandydat. Jednak tak jak pokazuje sprawa pana Nawalnego, Putin wykańcza wszystkich potencjalnych kandydatów do objęcia po nim władzy, więc może nie być nikogo, kto byłby znany Rosjanom i byłby w stanie realnie przejąć stery rządów w Rosji (do rządzenia państwem trzeba się przygotowywać przez wiele lat, a nikt z opozycji w Rosji takiego doświadczenia nie ma). Ponadto o możliwości zakończenia wojny o Ukrainę totalną wojną jądrową mówił pewien rosyjski dziennikarz już parę dni po jej wybuchu. Przypuszczam, że odbyła się wtedy, jeszcze przed agresją na Ukrainę, wewnątrzrosyjska tajna debata całego aparatu władzy oraz mediów i taką opcję wybrano jako możliwą lub alternatywną dla przystąpienia Ukrainy i Gruzji do NATO, i UE, i jako odpowiedź na wieloletnie próby rozbicia Rosji od wewnątrz. W takim wypadku Amerykanie mają małe pole manewru dyplomatycznego i wojskowego. Ponadto pan Trump nie bierze pod uwagę faktu, że gdy Ukraina lub Europa zostanie porzucona przez USA to też może wywołać globalną wojnę jądrową (Francuzi i Brytyjczycy mają po kilkaset głowic jądrowych, a Ukraina wystarczy, że przedrze się z walizkami jądrowymi przez obronę kilku rosyjskich miast, co może być w stanie zrobić o czym wiedzą Rosjanie). Zatem sytuacja się komplikuje i prawdopodobnie wybuchnie wojna. Na rokowania pokojowe mogą się nie zgodzić Rosjanie, gdyż ponieśli zbyt duże straty w wojnie z Ukrainą i musieliby na wejściu, przed zasiądnięciem do stołu negocjacji, uzyskać ogromną rekompensatę materialną i polityczną za nie, aby w ogóle przystąpić do rozmów, na co zaś się nie zgodzi wiele zainteresowanych tym państw.