O objawieniach z Trevignano Romano, Pedro de Regis i innych.

Takie zapowiedzi mówił już Chrystus dwa tysiące lat temu. Co kilkadziesiąt lat część z nich się wypełnia, np. tsunami z 2003 można rozumieć jak wdzierającą się wodę, i nic się nie dzieje. Podobnie katastrofa z Fukushimy z 2010 roku. Pandemie są co dwadzieścia lat - przedostatnia była w Afryce - ebola, wcześniej ptasia grypa w latach dziewięćdziesiątych, a jeszcze wcześniej AIDS. I co? I nic. Dlatego, żeby rządy zareagowały to muszą być dużo wyraźniejsze wskazówki, takie jak ta o wirusie z Chin. Natomiast stwierdzenie, że wojna jest u bram, a później twierdzenie, że mało znaczący konflikt na Bliskim Wschodzie jest spełnieniem się tego proroctwa to gadanie nawiedzonego. Podobnie jest z zapowiadanymi trzęsieniami ziemi i głodem. Większe trzęsienia ziemi są co roku, w USA co kilka lat, we Włoszech co 10 lat. I jak końca cywilizacji nie było tak nie ma. A co do plagi głodu. Na razie zapowiedzi plonów są dobre i nie ma nagłych chorób zbóż, chyba, że będą choroby ziarna w silosach. Tak więc do zbiorów pozostał miesiąc i jeśli nic się nie zmieni to kryzys głodowy trzeba będzie przenieść w czasie na co najmniej za rok. Tak więc na razie to tylko to jedno proroctwo z Trevignano Romano w miarę szybko się sprawdziło i tylko ono jedno na skalę globalną. Rządy państw jak chcą to mogą powołać komórki w wywiadach prasowych do śledzenia tego typu proroctw, choć na razie jest to mało zasadne. Jedynie co się obserwuje na skalę globalną to wielka apostazja z Kościoła Katolickiego, zwłaszcza ludzi młodych oraz odchodzenie od wartości chrześcijańskich w systemach prawnych wielu państw, co może się skończyć upadkiem państw, globalnym chaosem i totalną wojną jądrową. Chyba, że zamęt jest celowy i o to chodzi. Wtedy rządy będą się koncentrować jak zamęt powiększać i zabić odpowiednią liczbę ludzi w świecie, nawet poprzez globalny konflikt z udziałem wszystkich rodzajów broni masowego rażenia. Ale czego można się spodziewać po satanistach?