100 kroków i co dalej? cz. XV
dodane 2020-10-22 15:01
To już chyba ostatnie błogosławieństwa.
Ponieważ liczba zakażeń wirusem rośnie już bardzo szybko i nie wiadomo jak się ta cała sytuacja zakończy, nie wiadomo czy przeżyję, więc poprosiłem mojego ojca duchownego o kolejne błogosławieństwa, które dostałem na wypadek gdybym miał umrzeć. Są one następujące: Duch Święty będzie rozmnażał łaskę postu, lektury Pisma Świętego, każdego innego dobrego uczynku w sposób nieskończony, taką maksymalną nieskończonością jaka byłaby dostępna dla Jezusa, gdyby był tak doskonały jak to tylko możliwe dla stworzenia. Czyli w praktyce każdy post, lektura Pisma Świętego czy dobry uczynek są rozmnażane w sposób nieskończony. Bardziej nieskończony już jest tylko sam Bóg. Po co to wszystko? Po to, aby mieć wiele zasług przed Bogiem w chwili śmierci, być może już rychłej. Co prawda nie uczynki nas zbawiają tylko wiara, która jest darmową łaską Boga, ale dobre uczynki określają naszą chwałę w niebie, która jest również zależna od łaski Boga. Niemniej dobre uczynki mają na nią ogromny wpływ. Wynika to z Bożej sprawiedliwości. Zatem teraz nic tylko święcie żyć i korzystać z przeogromnych łask jakich użyczył mi Bóg za pośrednictwem mojego kierownika duszy. Piszę o tym w nadziei, że kiedyś np. Ojciec Święty zechce z urzędu udzielić tych łask całemu Kościołowi, aby szybko wzrastał w świętości. Teraz to się wydaje takie pragnienie całkowicie nierealne, ale jak będę w niebie to od czegóż będzie Bóg? I na koniec dobra wiadomość: w intencji dziękczynno-uwielbieniowej Trójjedynego Boga za otrzymane błogosławieństwa zostanie odprawiona Msza Święta przez mojego kierownika duchownego.