Mały problem z głosowaniem korespondencyjnym.

Problem z głosowaniem korespondencyjnym jest taki, że na razie nie wiadomo jak będzie wyglądać wysyłka 30 mln wypełnionych kart do głosowania. Nie wyobrażam sobie np. czterokilometrowej kolejki na poczcie (dwa tysiące wyborców razy dwa metry odległości) i stania sześciu godzin w takiej kolejce. Może można by wykorzystać urny z lokali wyborczych, przed którymi by stał komitet wyborczy i pilnował czy koperty są prawidłowo wrzucane przez ludzi. A po wyznaczonym terminie po prostu zabrałoby się te urny, zliczyło głosy i wysłało do komisji wojewódzkiej a później dalej. Jakoś to trzeba rozwiązać, aby głosowanie przebiegło sprawnie i bez większych uciążliwości dla obywateli.