Jeśli nie jest jeszcze to może coś takiego warto by zrobić. Będzie jak znalazł gdy rozpoczną się zapowiadane kary w Medjugorje i Mszy Świętej nigdzie nie będzie - ani w telewizji, radiu czy w internecie.

Więc tak jakbym umierał bez księdza to: żal doskonały gładzi wszystkie grzechy, komunia święta duchowa daje taki sam efekt jak zwykła. Ale co z Mszą Świętą? Piszę ten post bo nie wiem czy jest coś takiego jak Msza Święta duchowa, która łączyłaby mnie nie tyle z jakąś Mszą Świętą na ziemi, ale z ofiarą samego Syna Ojcu w niebie oraz ofiarą Krzyżową, która przekracza czas, czego przejawem jest właśnie Najświętsza Ofiara na Krzyżu, którą celebrujemy podczas każdej Mszy Świętej. Tak mi się wydaje, że najtrudniejszym elementem byłby brak przeistoczenia - bo kto miałby to zrobić jakby nie było kapłana? Ale z drugiej strony jeśli pierwsze przeistoczenie, które odbyło się w Wieczerniku w Wielki Czwartek wykracza poza czas (przecież Chrystus odwołuje się do swojej śmierci, która w tym momencie jeszcze nie zaszła) to czy duchowo nie możemy połączyć się z Wieczernikiem tak, aby uobecnić Chrystusa Eucharystycznego pośród nas albo, w przypadku jednej osoby, wobec niej? Można bowiem po zajściu kar w Medjugorje z łatwością sobie wyobrazić jakieś małe wspólnoty wiernych odciętych od świata lub nawet pojedynczych ocalałych, którzy będą żyć nawet kilka, kilkanaście lat po ustaniu kar. Taka Msza Święta duchowa to byłaby jak znalazł dla tych osób, zwłaszcza, że będą mieli dowód na istnienie Boga i będą wiedzieć, że Bóg istnieje i, że trzeba poświęcić czas na modlitwę niezależnie od tego, że trzeba myśleć o przetrwaniu. Taki pomysł, może ktoś to kiedyś zrealizuje. Ponadto w krajach misyjnych takich jak Afryka, Amazonia, Azja byłoby jak znalazł już teraz.