O rozmowie z oficer ABW w Warszawie.

Dzisiaj rozmwiałem z oficer ABW w Warszawie w komórce skarg i wniosków. Mówiłem, że funkcjonariusze ABW (i innych służb) nie muszą być satanistami i że polskie gminy satanistyczne próbowały mnie opętać (ponoć chciały to zrobić w 100 gmin). Na co oficer nie rozumiejąc za bardzo celu wypowiedzi, odpowiedziała szybko, że takie działania nie leżą w kompetencji ABW. I słusznie. Natomiast opętani funkcjonariusze ABW to rzeczywistość. Zresztą cel wniosku był taki, że skoro metoda 100-u kroków powoduje podniesienie odporności psychicznej na stres, na ,,ciężką pracę", powoduje podniesienie współczynnika inteligencji w znaczny i mierzalny sposób to warto się tą metodą zainteresować. A warto, bo wyniki są powtarzalne o ile człowiek oprócz modlitwy żyje zgodnie z zasadami wiary w łasce uświęcającej i korzysta z sakramentów. Ponadto pojedynczy funkcjonariusz byłby bardzo chroniony przez dusze wybawione z czyśćca i uchronione przed wiecznym potępieniem w sposób podobny do mnie. Nie dałoby się takiego funkcjonariusza opętać. Czyli to co się robi z młodymi ludźmi, którzy przychodzą do służby, stara się ich opętać, aby mieć nad nimi kontrolę i aby służyli piekłu a nie Polsce. Tak to wygląda. Zatem wniosek jest taki: jeśli młodzi ludzie chcą służyć w wojsku, policji, służbach specjalnych a są Katolikami to powinni przynajmniej odmówić 100 000 razy modlitwę św. Gertrudy. Takie są moje obserwacje. Wtedy nie będzie się dało ich opętać i państwo szatana runie od wewnątrz, gdyż jest ono związane ze służbami specjalnymi i masonerią. Metodę 100-kroków polecam kapłanom, siostrom zakonnym i wszystkim wiernym, którzy nie są opętani, a również i tym, którzy są a mogą się jeszcze modlić. Żołnierze, funkcjonariusze, politycy, naukowcy, artyści, dziennikarze, prawnicy i zwykli obywatele nie muszą być dłużej ani satanistami, ani masonami. Warszawa padła dzisiaj rano.