Jedna uwaga o filmie i o tym co mogłaby przynieść kolejna część.

Jeden z bohaterów zdobył wszystkie magiczne kamienie i zgodnie z ich opisem na wikipedii został bogiem. Zapewniają mu one wszechmoc, wszechobecność, czytanie w ludzkich myślach, zawieszanie praw fizyki, kontrolę nad czasem i rzeczywistością równoległą. No i co robi ten zdobywca? Wyrzyna pół populacji całego wszechświata, żeby nie było przeludnienia, gdyż zasoby wszechświata są ograniczone. I tu jest brak logiki filmu. Bo jak bohater jest wszechmocny to mógłby z niczego (skoro jest wszechmocny) odnowić zużyte zasoby wszechświata, mógłby zmienić swoją mocą planety nie nadające się do zamieszkania na takie, w których można bardzo dobrze egzystować, mógłby na planetach stworzyć faunę, florę, atmosferę, tak aby każda rasa we wszechświecie miała miliardy planet nadających się dla niej do zasiedlenia. Mógłby tak pokierować swoją wszechwiedzą, że każda rasa osiągnęłaby nieśmiertelność i wieczną młodość, a jakby wszechświat się powoli zaczął przeludniać, to również z niczego powiększyłby stary wszechświat powiedzmy, milion razy tak, że jego objętość wzrosłaby trylion razy i wystarczyłaby na kwadryliony lat rozwoju. Wszechświat by się nie zapadł ani materia nie rozpadła, bo nasz bohater zwiesiłby prawa natury w tym względzie. Więc co może zrobić bohater w kolejnej części ,,mścicieli"? Może wskrzesić wszystkich, których zabił oraz zostać dobrym bogiem. I tak teologia łączy się z popkulturą dając popteologię :).