100 kroków i co dalej? cz.V.
dodane 2017-10-12 10:22
Jak to było naprawdę.
W drodze stu kroków proponuję odmówienie stu razy modlitwy św. Gertrudy Wielkiej za dusze w czyśćcu przez sto dni. Gdy byłem w Walii przez rok to odmawiałem przez sto dni tysiąc razy tę modlitwę. Cóż, nie oglądałem telewizji brytyjskiej, nie słuchałem radia, nie siedziałem w internecie (chociaż był w bibliotece), więc mogłem się modlić przez cztery, pięć godzin dziennie, gdyż modlitwę św. Gertrudy odmawiałem bardzo szybko, aby jak najwięcej dusz wyzwolić z czyśćca. Mam wrażenie, że Bóg wysłuchał. Mógłby ktoś pomyśleć, że taka modlitwa może się znudzić. Ale po pierwsze po ciężkiej pracy w kuchni był to prawdziwy odpoczynek, a po drugie gdy ma się świadomość, że się wyzwala dziennie milion dusz z czyśćca to pragnie się ją odmawiać jak maszyna, tyle, że z wolą skierowaną ku Miłosiernemu Bogu. Ma się wrażenie, że uczestniczy się w czymś wielkim. Najgorzej było po końcu stu dni, bo wtedy nie było wiadomo co dalej robić ze sobą. Dobrze, że Brytyjczycy powiedzieli mi, żebym starał się odmawiać modlitwę za dusze czyśćcowe w metajęzyku, co wymagało konstrukcji takiego języka - słownictwa i gramatyki. Na szczęście okazało się już w Polsce, że takim językiem jest język programowania, a na KUL-u dostałem zgodę na jego zaadaptowanie na potrzeby modlitwy. I jak widać to działa, tzn. modlitwy są wysłuchiwane przez Boga, gdyż odporność na stres wzrosła około tysiąc razy w ciągu siedmiu lat i dziesięć tysięcy razy w ciągu dziesięciu lat.
Jak mi mówili Brytyjczycy takich jak ja osiem lat temu to mieli u siebie około setki, a teraz to prawdopodobnie nie mają ani jednego. Tak więc warto operacyjnie zachęcić jakąś grupę Katolików, aby się rozwinęła w ten sposób. Warto spróbować - nic się nie traci, a można wiele zyskać. Zresztą po to to piszę - aby ktoś chętny, mający trochę czasu spróbował. Na przykład młodzież na wakacjach. Zamiast brać narkotyki i uprawiać seks przedmałżeński, czy brać się za magię i czary to mogą spróbować zdrowego kontaktu z niebem. Ja odczułem działanie dusz czyśćcowych na sobie już w pół roku po odmówieniu kilku razy modlitwy św. Gertrudy - tak to się zaczęło. 25 lat temu w ogóle nie byłem świadom w co wchodzę, dlatego jak ktoś się boi to może odmówić tę modlitwę z 10 razy i zobaczyć czy zmiany jakie zajdą w życiu będą się podobać czy nie.
Do piekła można się zwrócić w każdej chwili a w przypadku Boga jak minie czas łaski to jest to już prawie niemożliwe, choć faktycznie ma się czas do śmierci. Odrzucony Bóg może dać człowiekowi to co chce, czyli swobodę grzechu i nie będzie robił nic, aby człowieka z bagna wyciągnąć, uszanuje jego wolę. Zatem w takim wypadku tylko pozornie człowiek ma szansę na zbawienie do śmierci, może się okazać, że ta szansa dawno minęła. Natomiast jak się wybawi choć dziesięć tysięcy dusz z czyśćca to szanse mogą się pojawiać co jakiś czas i jest duża nadzieja na to, że nawet gdy będziemy umierać w stanie grzechu śmiertelnego do dostaniemy łaskę żalu doskonałego wyproszonego przez dusze wyzwolone przez nas z czyśćca. Warto jest mieć to ubezpieczenie, niezależnie od odmówionej Koronki do Bożego Miłosierdzia. Dusze wyzwolone z czyśćca wymadlają również powodzenie w planach życiowych i nie jest to tylko moje doświadczenie.