Życie kontemplacyjne.
dodane 2017-03-28 23:08
O tym, co zrobić, żeby życie kontemplacyjne nabrało blasku i było często wybierane przez młodych.
Moim zdaniem klasztory kontemplacyjne stały się miejscem o wiele mniej atrakcyjnym niż pieniądze, seks i kariera dla młodych dziewcząt. Bo czego młoda dziewczyna może oczekiwać od życia zakonnego? Trudów pracy przy kwiatkach, wypiekania opłatków lub szycia ornat? A do tego silnie rozbudzonego życia wewnętrznego, głęboko zanurzonego w Bogu. Ale czy to życie jest w stanie konkurować z karierą i macierzyństwem, a nawet ze złamanym życiem? Jak widać nie. Co trzeba więc zrobić, aby życie zakonne było atrakcyjniejsze od życia małżeńskiego? Moim zdaniem należy w szkołach na katechezie zacząć głosić, prawdę teologiczną o życiu kapłańskim i konsekrowanym. Trzeba młodym mówić, że nie jest to stan, który jest równym innym jak praca zawodowa, życie małżeńskie, kariera. Trzeba głosić, że stan ten daleko przewyższa wszystkie stany świeckie i jest to specjalny dar od Boga Ojca do bycia w ogromnej bliskości z Bogiem. Ze względu na rzeczy ostateczne jest to stan, w którym człowiek się najbardziej uświęca, a co za tym idzie będzie po śmierci bardziej szczęśliwy niżby żył na sposób świecki. Dlaczego w szkole średniej nie omawia się (nawet skrótowo) ,,Twierdzy Wewnętrznej" św. Teresy? Dlaczego nie ma podstaw życia duchowego, dlaczego nie tłumaczy się czym ono jest i co człowiekowi ono daje? Jest wiele szkół katolickich, więc czemu w nich nie uczy się podstaw teologii duchowości? Dlaczego nie tłumaczy się młodym, że życie erotyczne nie wypełnia człowieka, tak jak życie małżeńskie choć jest sakramentem, a wypełnia człowieka tylko sam Bóg. Czy któraś z sióstr karmelitanek w Polsce weszła np. do mieszkania siódmego? Dlaczego jej doświadczenie nie jest upublicznione i nie jest omawiane na lekcjach religii? Ponadto jeśli traktuje się zakony kontemplacyjne jak bandę darmozjadów to jak można zachęcić młodych do oddania się Bogu w radykalny sposób? Trzeba upowszechniać teologię życia konsekrowanego, a zwłaszcza kontemplacyjnego. Należy pokazywać wiernym wielką użyteczność kapłanów i osób konsekrowanych. Moim zdaniem oprócz tego zakony powinny być silniejsze duchowo od więzień, gdyż badania pokazują, że zakony mają wiele wspólnego z więzieniami (tak twierdzą psycholodzy). Żeby wyjść z tego więziennego uwikłania siostry powinny zdobywać wyższe wykształcenie, zwłaszcza w zakonach kontemplacyjnych (nauka on-line, jest Skype dzięki czemu wykłady i egzaminy mogą być sprawnie przeprowadzane. Sam się tak uczyłem). W Warszawie Papieski Wydział Teologiczny św. Jana Chrzciciela organizuje tego typu wykłady. Co zdolniejsze siostry mogłyby robić doktoraty np. z teologii duchowości. Zakon ma być miejscem rozwoju kobiety a nie miejscem odbywania kary za własne grzechy. Ponadto zakony powinny być silniejsze od zakonów satanistycznych. Siostry powinny wypraszać sobie np. oglądanie Boga twarzą w twarz tak jak Mojżesz. Wtedy dopiero podobieństwo między klasztorem a więzieniem by znikło. Siostry powinny się modlić o dar uzdrawiania, o nadprzyrodzoną siłę, aby mogły się same obronić przed intruzami, powinny sobie wymodlić dar nieśmiertelności taki jak miał Henoch ze Starego Testamentu. I oczywiście powinny siostry mieć całe bogactwo charyzmatów - wedle potrzeb zgromadzenia. Gdy bowiem nie będzie w zgromadzeniu darów nadprzyrodzonych to zakony wymrą lub też skurczy się tak znacznie ich liczba, że tylko naprawdę silne i odważne dusze, pełne żaru miłości Bożej będą się gromadzić razem, aby swe życie poświęcić w sposób radykalny Bogu.