Jak to jest, że za nas modli się Jezus, Matka Boska i całe niebo, zakony kontemplacyjne i czynne, tyle mszy świętych jest odprawianych, tyle cierpienia ofiarowywanego w intencji nawrócenia grzeszników, tyle czynionej pokuty, tyle postów i umartwień a mimo to tyle dusz idzie do piekła w widzeniach świętych. Ile trzeba wycierpieć, aby zapewnić nawrócenie wszystkim, nawet największym grzesznikom? Chryste, daj mi tyle wycierpieć. W końcu jeśli nie ja to kto?