Uwagi o adhortacji Amoris Laetitia

dodane 12:03

Kilka uwag o adhortacji posynodalnej Amoris Laetitia. Znów będzie o pouczaniu Kościoła przez beczącą owcę.

Właśnie przeczytałem adhortację posynodalną Amoris Laetitia. Jest ona pisana w stylu listów św. Pawła do wiernych ,,tu i teraz". Za 50, może 100 lat adhortacja ta straci swoją aktualność, bo sytuacja wiernych będzie inna, ale pewne myśli pozostaną aktualne, gdyż ludzkie myślenie bardzo wolno podlega ewolucji.

1. Papież bardzo dobrze ujął kondycję współczesnego młodego małżeństwa, dopiero co zawartego i tego dysponującego już kilkuletnim stażem. Moim zdaniem bardzo dobrze opisał sytuację rozczarowania sobą przez młodych małżonków, którzy mają bardzo idealny obraz małżeństwa. I ten idealny obraz jest kontrastowany z rzeczywistością, która jest daleka od ideałów. Rodzi się wtedy pokusa, aby porzucić współmałżonka i założyć nowy związek, który w mniemaniu osoby zrywającej związek będzie bliższy ideałom, które dana osoba posiada. Ideał ten jest kreowany przez media i stanowią go obrazy małżeństwa bez problemów, bogatego, szczęśliwego, bez kryzysów, wiecznie młodego, nieśmiertelnego, laickiego, gdzie uczucie fascynacji nigdy nie mija, gdzie seksualna fascynacja sobą trwa przez całą wieczność, gdzie nie ma dzieci, a jeśli są to są aniołami bez wad, tak samo jak ich rodzice, którzy są piękni, mądrzy, delikatni, wprost idealni. Kościół ustami papieża odrzuca ten medialny obraz małżeństwa jako fałszywy, prowadzący bardzo często do rozpadów związków.

2. I tu jest miejsce na własne uwagi. Skoro ten idealny obraz związku jest tak popularny wśród społeczeństwa to rodzi się pytanie dlaczego tak jest. Odpowiedź jest chyba dosyć prosta: jest on oparty na ukrytych pragnieniach każdego człowieka, zakodowanych nawet nie wyłącznie w psychice człowieka, ale w samej duszy. Jest to idealny obraz związku jaki był w raju i człowiek podświadomie próbuje go realizować, w każdym razie tęskni za nim. Gdy życie pokazuje, że rzeczywisty obraz związku jest bardzo daleki od tego wyidealizowanego to ludzie popadają w zgorzknienie, szukają rozrywki w nowych związkach zamiast trudu i poświęcenia dla jednego małżonka przez całe wspólne życie. Czy człowiek może być szczęśliwy w takim nieidealnym małżeństwie? Doświadczenie pokazuje, że może być, ale musi to być praca nad sobą obojga małżonków. Nie może być tak, że ktoś myśli, że skoro zawarł sakramentalny związek to Bóg wszystko za niego czy za nią załatwi. Bóg domaga się współpracy z człowiekiem. Jak papież pisze małżeństwo jest projektem na całe życie, projektem, który trzeba wykończyć współpracą człowieka z łaską Bożą. Nie jest bowiem tak, że człowiek jest pozostawiony samemu sobie przez Boga i Kościół, ale otrzymuje stosowną pomoc w swoich zmaganiach o lepsze jutro.

3. Jednak obraz rzeczywisty w bardzo wielu przypadkach przegrywa z obrazem wyidealizowanym, z oczekiwaniami stawianymi małżonkowi, które są właściwe dla Królestwa Niebieskiego po Paruzji lub dla Nieba. Czy zatem słuszny jest apel Ojca Świętego, aby zrezygnować z tego obrazu na rzecz bardzo skromnej rzeczywistości ziemskiej? Pytanie to jest szersze i sprowadza się do pytania czy możliwe jest odzyskanie jeszcze przed Paruzją Raju utraconego wskutek grzechu pierworodnego. Nauczanie Kościoła jest takie, że grzech będzie towarzyszył człowiekowi aż do Dnia Sądu, jednak nauczanie Kościoła, w tym i Ojców Kościoła było już zmieniane, ostatnio w sprawie potępienia dzieci nieochrzczonych, które zmarły. Do czasów Benedykta XVI nauczanie było takie, że zmarłe nieochrzczone dzieci cierpiały w piekle, (jednak dosyć lekkie kary w porównaniu do innych grzeszników). Od czasów Benedykta XVI sprawę zostawia się miłosierdziu Boga i Kościół już nie twierdzi, że dzieci te będą potępione. Kuszenie Jezusa na pustyni i analogia tego kuszenia z kuszeniem człowieka w Raju prowadzi do wniosku, że Jezus zwyciężając pokusy szatana uzyskał możliwość odtworzenia Raju na ziemi przed Paruzją. Zatem, jeśli interpretacja jest poprawna, możliwy jest powrót do Raju.

4. Jakie ma to konsekwencje dla małżeństwa i rodziny. Otóż realny obraz małżeństwa, będący odzwierciedleniem grzesznej natury człowieka, należałoby potraktować jako punkt wyjścia, z którego należałoby wyruszyć w kierunku obrazu idealnego pozostawionego w naszej duszy. Jeśli bowiem idealny obraz jest pozostawiony przez Boga jako tęsknota, to należy do niego dążyć, mało tego, jest on możliwy do osiągnięcia z pomocą łaski Bożej. Zatem świat proponuje życie młodym jako nieustanną rozrywkę bez zobowiązań, życie marzeniami, alkoholem, narkotykami, seksem i pieniędzmi. Antidotum na to powinna być jasna wizja naszego celu, skupiającego się nie tylko na zbawieniu jako czymś mglistym, niesprawdzalnym, co wydaje się być oszustwem Kościoła odciągającego ludzi od budowania lepszego świata już tutaj na ziemi - tak sobie myśli wielu ludzi, ale na pokazaniu, że rzeczy idealne są możliwe do osiągnięcia, choć nie bez trudu i wyrzeczeń.

5. Szkoda tylko, że papież nie mówi w adhortacji o czystości przedmałżeńskiej jako stanu, który jest normalny i pożądany przed zawarciem związku małżeńskiego. Potrzebę czystości przedmałżeńskiej należy głosić zawsze, do końca świata, nawet wtedy jakby przez wiernych ta prawda była powszechnie odrzucona, wyśmiana, jakby mówiono, że Kościół za bardzo ingeruje w życie prywatne młodzieży, jakby nikt przed ślubem nie zachowywał czystości. To nie Kościół, jako hierarchia, ingeruje w życie ludzi, takie wymagania stawia ludziom Bóg i tylko On może takie wymagania stawiać. Tak więc szkoda, że adhortacja nie porusza tego tematu.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 28.04.2024