Prostota Boga a prostota wszechświata.

dodane 20:19

O tym jak fizyka może się łączyć z metafizyką i teologią.

Będąc na studiach zadawałem sobie pytanie jak zbudowany jest wszechświat jakie są granice unifikacji. Po wykładach na temat Boga zrozumiałem, że koncepcje wtedy przeze mnie rozważane mają jakiś sens. A były one następujące. Wszechświat w chwili początkowej albo jak kto woli w chwili poniżej 10-44 sekundy swojego istnienia był w takim stanie, że wszystkie wielkości fizyczne i wszystkie pojęcia tworzyły jedność były jednym bytem. Dopiero w trakcie ewolucji pojawiła się czasoprzestrzeń, spin, masa, cząstka jako byt, pojawiło się oddziaływanie. Czyli czas i przestrzeń były na początku jednym bytem tak jak energia, zapach, kolor.  Z punktu widzenia tej koncepcji nieuprawnione jest podawanie czasu bo czas jako taki nie istniał, wyłonił w wyniku ewolucji. To co robią dzisiaj kosmologie to aproksymują istnienie czasoprzestrzeni aż do chwili bardzo gęstych stanów wszechświata, gdzie załamuje się ogólna teoria względności. Współczesne modele kosmologiczne zakładają ponadto istnienie spinu wszechświata w chwili początkowej i tym podobne rzeczy. Moja koncepcja jest o tyle zbieżna z teologią, że wszechświat w bardzo gęstym stanie (nie piszę w chwili początkowej bo czasu jeszcze nie ma) albo jeszcze lepiej w momencie stworzenia był bytem prostym. Dopiero wskutek rozszerzania się go pierwotna symetria załamywała się i powstawały kolejne byty fizyczne. Tak więc prosty Bóg stworzyłby prosty wszechświat co byłoby potwierdzeniem zasady, że każdy byt działa w sposób podobny sobie. Czyli Bóg w momencie stwarzania odbiłby swoją naturę w stworzeniu. Czyli nie tylko człowiek byłby stworzony na obraz i podobieństwo Boże, ale i cały wszechświat. Tak więc jak stworzenie rozszczepia światło białe prostoty Boga (przykład pryzmatu i światła białego jako prostoty Boga i jego złożoności widzianego przez stworzenie) na zespół barw tak i rozszerzanie się wszechświata (kłopot z mierzeniem rozszerzania się wszechświata jak nie ma czasoprzestrzeni tylko jeden superbyt) zapoczątkowałoby występowanie złożeń. Oczywiście wszechświat w momencie stworzenia był pełen możności, które zaczęły się realizować jako akty w skutek jego rozszerzania się. Tak więc mamy styk metafizyki i fizyki. To, że taka koncepcja odzwierciedla naturę Boga zdałem sobie właśnie po wykładach z metafizyki i o Trójcy Świętej. Współczesne koncepcje w fizyce cząstek elementarnych zdają się iść taką drogą. Pierwszą koncepcją była unifikacja oddziaływań słabych i elektromagnetycznych w jedno oddziaływanie elektrosłabe. Czyli powyżej pewnego progu energii zanika różnica pomiędzy oddziaływaniami wyżej wymienionymi a stają się one jednym oddziaływaniem. Podobna sytuacja jest z koncepcją supersymetrii. Ustanawia ona symetrię pomiędzy cząstkami o spinie całkowitym i połówkowym. Jednak przedstawiona idea idzie bardzo daleko. Unifikuje wszystko. I tak w pewnych warunkach elektron jest czymś jednym z fotonem, z protonem, z kwarkiem lub czymś z czego kwark się składa, gdyż w wyniku ewolucji wszechświata sam byt taki jak cząstka elementarna powstaje. Zgodnie z tą ideą w bardzo wczesnym wszechświecie kosztem czasu może nastąpić powiększenie wszechświata lub na odwrót. Albo kosztem spinu czy dziwności o ile te byty będą istnieć na tym etapie ewolucji. Moja intuicja jest taka, że najwcześniej ze znanych pojęć powinna się wyłonić czasoprzestrzeń lub coś co ją przypomina jako scena wszystkich zdarzeń znanych w fizyce. Z koncepcją czasoprzestrzeni związana jest koncepcja próżni jako stanu wypełnionego wirtualnymi cząstkami i procesami. Ale skoro nie narodziłyby się jeszcze cząstki takie jak choćby fotony czy pozytony to ta pierwotna czasoprzestrzeń niewiele by przypominała czasoprzestrzeń znaną nam z doświadczeń. Tutaj się kończy opis mojej idei i jej związku z metafizyką i teologią. Matematyka służąca do opisu tej idei jeszcze nie powstała, ale chyba najlepiej ją potraktować z przymrużeniem oka. Czas pokaże jak wszechświat jest zbudowany, ludzie są pełni koncepcji więc za natchnieniem Ducha Świętego naukowcy może dojdą do teorii wszystkiego, kto wie. Jeśli idea jest poprawna to przyszłością fizyki są ludzie głęboko znający fizykę, metafizykę i teologię. Czyli tacy jak ksiądz profesor Heller.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane