Święty Stanisław Kostka
dodane 2015-09-18 13:59
Rozważania o dacie końca świata na święto świętego Stanisława Kostki patrona Polski.
Nie będę powtarzał błędu świadków Jehowy i nie będę podawał daty końca świata, daty według coraz to nowszych zapowiedzi stale przesuwanej. Nie ma też żadnych biblijnych wskazówek odnośnie daty końca świata, a wręcz przeciwnie jest napisane, że dzień ten zna tylko Bóg. Nawet aniołowie w niebie i Matka Boska go nie znają. Niemniej jednak mamy taki oto cytat z Dzienniczka świętej siostry Faustyny:
Cytat z "Dzienniczka" nr 83
- Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki.
Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela,[będą] wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.
I można się zapytać co w nim takiego ciekawego. Cytat jak cytat, mówi o znaku przed końcem świata, wieszczącym rychły jego koniec. Niemniej na podstawie dotychczasowych objawień Matki Boskiej i Jezusa np. w La Salette, św. Małgorzacie Marii Alacoque wynika, że średni czas spełniania się objawień to mniej więcej 100-150 lat. Zatem o taki czas objawienia wyprzedzają naszą historyczną rzeczywistość. Oczywiście są jeszcze objawienia biblijne, które wyprzedzają rzeczywistość historyczną o parę tysięcy lat i je można również w rozważaniach uwzględnić. Zatem skoro Dzienniczek był pisany w latach 30-tych dwudziestego wieku to mając na uwadze najnowsze objawienia należałoby się spodziewać końca świata przed rokiem 2080. Mało tego, kiedyś rozmawiałem z pracownikiem Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie i on powiedział mi, że objawienia z Medjugorje zawierają informację o tym, że wkrótce po wypełnieniu się zapowiadanych proroctw-kar w Medjugorje nastąpi koniec świata. Według niego to stanowi o nieprawdziwości tych objawień, gdyż dzień końca świata jest znany tylko Bogu. Mniejsza o to, czy taka informacja była w medjugorskich objawieniach zawarta czy nie (nigdzie nie mogłem się doczytać tej informacji w dostępnych w sieci materiałach i książkach), ale nie mniej nie byłoby to ze strony Boga złe, jakby skrócił istnienie świata tuż po wypełnieniu się tych kar, gdyż świat będzie bardzo zniszczony. Nie wiadomo, czy będzie mógł być odbudowany, skoro w znacznym stopniu wyczerpały się surowce. Jak zniszczona zostanie infrastruktura przemysłowa, fabryki, kopalnie, elektrownie, rurociągi z ropą i gazem to jak sobie wyobrażać odbudowę cywilizacji. Po drugiej wojnie światowej były USA, które dźwignęły Europę Zachodnią z ruin wojennych, zwłaszcza Niemcy. Polska musiała się sama dźwigać, gdyż zrezygnowała z planu Marshalla. Rosja nie dała skorzystać z imperialistycznej pomocy. Teraz wszystkie państwa będą bardzo zniszczone, więc byłoby to miłosierdziem ze strony Boga nie skazywać ludzi na wegetację, na analfabetyzm, życie w prowizorycznych slumsach opartych na pozostałościach tego co już nieuchronnie minęło, na być może pozbawieniu ludzi Kościoła i sakramentów, gdyż wielu księży może zginąć i nie będzie miał ich kto zastąpić. Kościoły będą zniszczone, podobnież zakony, kler zdziesiątkowany razem hierarchią, rozbite struktury państwowe, ludzie pozostawieni sami sobie, zdani na łaskę i niełaskę band o ile takie będę. Poza tym zginie wielka liczba ludzi - moce niebieskie mają być wstrząśnięte jak jest napisane w Piśmie Świętym. Ludzie mdleć będą z przerażenia w oczekiwaniu zdarzeń zagrażających ziemi. Będzie panował chaos, bezład i rozpacz oraz żal, że się przeżyło kataklizm. Tak więc byłoby łaską od Boga, gdyby się zlitował i skrócił męczarnie ludzkości przyspieszając koniec świata. Można by pomyśleć, że jakieś plemiona w Afryce przeżyją i że będzie trwać wiara Kościoła w prymitywnych wspólnotach. Na podstawie objawień S.B. Rozalii Celak (zatwierdzonych przez Kościół) żadne państwo nie przetrwa kataklizmu o ile nie intronizuje Chrystusa na swojego Króla. Zatem jeśli te plemiona będą katolickie to może przetrwają, w przeciwnym razie zostaną zgładzone - nie wiadomo, czy plemiona protestanckie przetrwają tak jak i państwa choćby i intronizowały Chrystusa na swojego Króla.
Mała uwaga o prawdziwości objawień w Medjugorje. Jeśliby jednak informacja o rychłym końcu świata po wypełnieniu się proroctw w Medjugorje była prawdziwa to moim zdaniem nie jest to sprzeczne z Pismem Świętym, gdyż daty kar zna tylko Bóg a zatem i koniec świata należy do Jego wyłącznej wiedzy. A skoro mógł być dany znak w Dzienniczku i jest on zgodny z Pismem Świętym to na podobnej zasadzie może być i zgodny znak z Medjugorje.
Wracając do rozważań. Zatem rok 2080-2090 byłby terminem końca świata. Czyli jeśliby proroctwa rozpoczęły się w 2017 roku, w stulecie objawień fatimskich, których przedłużeniem są domniemane objawienia z Medjugorje (domniemane bo nie zatwierdzone), to pozostałoby ludzkości maximum około 60-70 lat do końca świata. Należy dodatkowo uwzględnić fakt, że Jezus objawił się świętej w czasach ostatnich, o czym mówił podając Koronkę do Bożego Miłosierdzia mówiąc, że zachował tę modlitwę na czasy ostateczne. Gdyby więc świat miał istnieć jeszcze tysiące lat to równie dobrze Chrystus mógłby podać tę Koronkę tysiąc lat wcześniej ze względu na to, że za jej pośrednictwem można wyprosić wszystko u Boga i jest ostatnią deską ratunku dla grzesznika w chwili śmierci. Czyli Jezus mógłby podać Koronkę znacznie wcześniej ze względu na ogromne dobro jakie ona stanowi. Natomiast, jeśliby ze względu na duże zniszczenia świata odbudowa jego nie była możliwa, to może mielibyśmy jeszcze około dziesięciu lat istnienia, czyli koniec świata byłby już bardzo bliski.
Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem z pewnym jezuitą na temat końca świata. Byłem zdania, że cały świat potrwa jeszcze z tysiąc lat, on zaś, że to już teraz. I wszystko wskazuje na to, że chyba miał rację.
I co to ma wszystko wspólnego ze św. Stanisławem Kostką? Cóż, może to, że myśl zrobienia wpisu zrodziła się w dniu Jego święta. Jego nagłe odejście w bardzo młodym wieku może przypominać skrócenie istnienia cywilizacji, która mogłaby trwać jeszcze kilkaset lat i się rozwijać. Oczywiście cywilizacji przemysłowej. A tu Bóg w trakcie bujnego rozwoju kończy jej żywot.