Naście tygodni później

dodane 10:35

Zmian jak nie było, tak nie ma....

30 listopada, data ostatniego wpisu. Trochę czasu upłynęło. I znów nic. Znów zmiany kosmetyczne. No, do czerwca chyba się teraz nie pozmienia. To może w takim razie od września? Nie wiem. Huśtawka trwa. Powiedzieć, że mam jej dosyć, to nic nie powiedzieć. Ciągle jak czekający na powieszenie skazaniec. Coraz częściej marzący, by to pełne sprzecznych i gwałtownych uczuć oczekiwanie w końcu się skończyło...

Marzę o spokoju. I nawet go znajduję. W apatii. Takiej, w której skupiam się tylko na tym, co nie wymaga nie wiadomo jakich działań.  Ale co jakiś czas coś mnie z niej wyrywa. Wielkie słowa, wielkie plany. Tyle że kiedy minie trochę czasu wszystko wraca w stare koleiny. Bo wyrwać się z nich... To by tyle wysiłku wymagało, prawda? Łatwiej pracować palcem. Ty zrób...

Będzie kiedyś spokojniej i sensowniej? W przewidywalnej przyszłości sensowniej nie. Więc i nie spokojniej, bo skoro niesensownie, to będzie to ciągłe miotanie się. W poszukiwaniu eliksiru młodości, świętego Graala, czy jak to tam nazwać. Ale gdyby spokojniej się zrobiło.... Wtedy na pewno pojawiłyby się inne problemy. Takie to już to życie jest, że spokojnie, z nadziejami, z radością, to już chyba było. Teraz...

Jak będzie na emeryturze? Strasznie do niej daleko. Ale jak będzie? Gdy nie zabraknie sił, a i pieniędzy będzie trochę więcej niż  na życie z dnia na dzień, może byc nawet sympatycznie. Bo bez pośpiechu. Domem może faktycznie stać się cały świat.... Ale to jeszcze tak strasznie daleko...

 

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 22.12.2024

Kategorie