Wewnętrzna walka
dodane 2022-07-28 16:37
Często wracałam myślami do spotkania z chłopakiem poznanym w kościele. Uważał się za człowieka zamkniętego, podkreślał jednak, że dobrze mu się ze mną rozmawiało. Był szczery, mówił o sprawach bardzo osobistych, czułam się tak jakbym znała go od lat. Na początku nie zauważałam niczego, co mogłoby wskazywać na jego chorobę. Gdyby sam nie podjął tego tematu, nigdy nie domyśliłabym się, że może mieć takie problemy. Zapytałam go o schizofrenię - na czym polega, jakie są jej objawy. Mówił, że osoby dotknięte tą chorobą inaczej postrzegają Boga. Właściwie tylko słowa o jakichś dziwnych światełkach budziły mój strach - przyjmował je jako znaki Boże. Spotkanie to wywołało we mnie burzę myśli. Rozpoczęła się wielka wewnętrzna walka. Los zmusił mnie do tego, by jak najszybciej odnaleźć się w tym wszystkim. Musiałam w trybie pilnym dowiedzieć się gdzie jestem, co się ze mną dzieje, dokąd zmierzam - chciałam twardo stąpać po ziemi. Zawsze byłam osobą konkretną - nie potrafiłam trwać w jakimś dziwnym zawieszeniu. Musiałam przecież wiedzieć co myśleć o tym, co mnie spotyka, jak sobie z tym radzić. Podstawowe pytanie brzmiało - odkrywam Boga czy chorobę?