Lekcja
dodane 2022-07-28 16:40
Nadal bywałam czasem w kościele w dni powszednie. Będąc gdzieś w pobliżu nie potrafiłam zrezygnować z krótkiej modlitwy. Moja więź z Bogiem była chyba coraz silniejsza. Ku mojemu zdziwieniu drugi raz zdarzyło się, że obcy człowiek poprosił mnie w kościele o rozmowę. Tym razem nie miałabym odwagi odmówić. Okazało się, że właśnie wyszedł z więzienia i próbował odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie mówiłam o sobie, zupełnie nie czułam takiej potrzeby. Słuchałam go jednak niezwykle uważnie, mając w pamięci niedawne spotkanie ze schizofrenikiem. Nieznajomy chętnie mówił o sobie. W pewnym momencie zupełnie teoretycznie przedstawił pewną, konkretną życiową sytuację. Mówił o tym jak zachowałby się w takich okolicznościach. Nie wiedział, że niedawno ja sama postawiłam w podobnej sytuacji swojego wybrańca, a jego zachowanie bolało mnie bardzo. W czasie tej rozmowy zrozumiałam jednak, że zachowanie nieznajomego byłoby tysiąc razy gorsze. Pojęłam, że to ja byłam wtedy winna i nie powinnam nikogo stawiać w takiej sytuacji. Tak - spotkanie z tym człowiekiem było lekcją dla mnie...