Przemijanie

dodane 11:00

Życie jesteś chwilą

Pieśń zaczynająca się od powyższych słów, usłyszana przeze mnie przed dwoma laty na pogrzebie mamy, nie przestaje brzmieć w moich uszach i nabiera w mym sercu coraz pełniejszego znaczenia u progu siódmej dekady życia. Dobrze, że śmierć nie jest ostatnim słowem, jak często powtarzał ks. Jan Kaczkowski.

Nie każdemu było dane nawiedzić Warszawskie Powązki lub inne znaczące w naszej historii nekropolie w Polsce i poza jej granicami. Ale wszyscy zapewne uczestniczyliśmy w ostatniej ziemskiej drodze kogoś bliskiego. Z czasem tych osób uzbierało się wiele i spotkanie z nimi nad ich grobami tworzy atmosferę osobistych, rodzinnych, lokalnych Powązek.

Nosząc w swym wnętrzu pragnienie napisania felietonu o przemijaniu trudno mi nie zacytować własnego stwierdzenia z jednego z odręcznych listów z lat młodości o tym, że „z nadmiaru myśli wyłania się milczenie.”

Doskonale pamiętam chwilę przekroczenia progu domu rodziców opłakujących nagłą i niespodziewaną śmierć mojego siostrzeńca w młodym wieku i wypowiedziane przeze mnie wtedy słowa: „Nic nie będę mówił.” Po pewnym czasie, rzecz jasna, odezwałem się do nich, ale dłuższa chwila zamyślenia była bardzo potrzebna.

Dobrze wyważone słowa i w takich życiowych sytuacjach są nie do przecenienia. Doświadczyłem tego osobiście podczas uczestniczenia w czterech uroczystościach pogrzebowych w kończącym się Roku Pańskim 2022. Po jednej z nich pozostała mi wypowiedziana na cmentarzu sentencja  libańskiego pisarza i poety Khalila Gibrana: „Wspomnienie jest formą spotkania.

W trakcie toczonych z bliskimi rozmów na ten temat przewinęły się także dwie cenne maksymy bez wyraźnego autorstwa: „Zmarli otwierają oczy żywym.” oraz „Umarli jednoczą żywych.” Niewątpliwie po chrześcijańsku przeżyta żałoba po zmarłych jak też wspominanie ich po nawet wielu latach wyzwalają w człowieku przeogromną motywację do lepszego, mądrzejszego i piękniejszego życia.

Jest też takie powiedzenie, że o tych co już odeszli, mówi się albo dobrze, albo wcale. Na szczęście  nie brakuje wśród nich takich, o których w świetle Pisma Świętego możemy śmiało powiedzieć lub napisać: „Temu, kto boi się Pana, dobrze się powiedzie, w dniu jego śmierci będą go chwalić.” (Syr 1,13)

Gdy zwiedzałem w minionym miesiącu Muzeum Powstania Warszawskiego uwagę moją zwrócił wyeksponowany fragment wypowiedzi Juliusza Kuleszy „Julka”: „Są sytuacje w życiu, patetycznie mówiąc w historii, które zdolne są z nas wykrzesać najlepsze cechy ludzkie.” Śmiem twierdzić, że należą do nich również przeżycia związane z każdą śmiercią.

Celnie ujmuje to wiele dzieł artystycznych. Nie sposób ich wszystkich przywołać. Ograniczę się do fragmentów dwóch  piosenek, kojarzonych z ogniskiem w porze lata, nad jeziorem, w otoczeniu lasu:

„Przez ile dróg musi przejść każdy z nas / By móc człowiekiem się stać (…) Jak blisko śmierć musi przejść obok nas / By człowiek zrozumiał swój los (…)”

I przeżyj dzień ten jakby ostatni / Plany pozostaw i dawne łzy / Wydobądź z serca, co masz najlepsze / Dając z radością … śpiesz się (…)”

Zatem, jak uczy nas ks. Jan Twardowski - „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą (…)”

Grzegorz Joachim Jarmużewski