Mało jest chętnych do brudnej roboty, większość woli błyszczeć.
Ściska mnie w gardle i chce mi się płakać, gdy czytam i myślę o dzisiejszej Ewangelii. Jak musi boleć Jezusa to, co uczyniliśmy sami z sobą: stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a ledwo Go przypominamy! Jak musi boleć Jezusa to, że to akurat my, wybrani! Jak musi boleć Jezusa to, że sami siebie potępiamy, od Niego oddzielamy, na zawsze! Bo serce pęka. Gdybyśmy byli do Niego podobni, to nasz grób zostałby pusty po naszym zmartwychwstaniu, a zostaje pełen "kości trupich i wszelkiego plugastwa".