Nowy post
dodane 2017-04-23 13:22
Pogodzenie się z utratą bliskiej osoby jest bardzo trudne.Szczególnie w momencie kiedy wiemy, że ta osoba istnieje cały czas na świecie. Nadal utrzymuje kontakty z innymi, dość bliskie kontakty. A ze mną... "cześć", "pamiętam w modlitwie" "pozdrawiam" kiedyś jeszcze potrafiła napisać "ściskam mocno" "drogi przyjacielu" - dziś już nie ma takiej opcji. Dziś uczy się na nowo żyć beze mnie. Może i lepiej, tym bardziej że w styczniu mówiła, że nie ogarnia mojej depresji... Prawdopodobnie było by jej jeszcze gorzej gdybym powiedziała jej o prawdopodobieństwie CHAD. Niech Bóg ją prowadzi i broni od wszelkiego zła. Niech Rodzina z Nazaretu wędruje razem z nią i znajdzie najlepsze miejsce i najlepszą gościnę...
Wielkanoc potrafi zadziałać cuda. Druga osoba w zupełnie innej miejscowości. Nie, nie znają się. Może jedynie z opowiadań. W wielkanocny poniedziałek z zaskoczenia spotkała się ze mną. Tak niespodziewanie. Spontanicznie. Było miło, było dobrze, kiedy ze łzami w oczach mogłam jej powiedzieć, że jest źle. Że jest strasznie, że się boje...
Tak, często towarzyszy mi myśl, że ten świat nie jest dla mnie. A może ja dla świata nie jestem stworzona. Poczucie bezsensu, pustki, opuszczenia.... I ten moment kiedy samotność wręcz zabija chciałoby się zadzwonić ale przeglądając telefon okazuje się, że raczej nikt nie zrozumie a jeśli zrozumie powie wprost ogarnij, inni mają gorzej....
"Z głębokości wołam do Ciebie Panie!"