Bóg sam wystarczy
dodane 2014-07-02 20:57
Staropolskie przysłowie mówi "jak trwoga to do Boga". Ubiegłego lata miałam okazję rozmawiać z osobą, której życie nie jest i nigdy nie było usłane różami. Stojąć w strugach deszczu pod małym zadaszeniem przy kościelnych drzwiach udało nam się wymienić kilka spostrzeżeń nt wiary i Bożej opieki, która niestety nie zawsze jest przez nas doceniana. To własnie na tejże rozmowie uświadomiłam sobie, że ja mam inaczej. Inaczej niż większość wierzącego społeczeństwa. Może i nawet inaczej niż ci któzy uważają się za katolików a ich wiara zamyka się w łamanym opłatku w grudniową wigilijną noc i w koszyczku z czekoladowym zajacem w wielką sobotę.
Ludzie kiedy pojawia się problem uciekają się do Boga. Nowenny, modlitwy wstawiennicze, odprawiane Msze święte. Opracie na Bożych ramionach czy może tylko zrzucanie odpowiedzialności na Boga ? Bo kiedy jednak Bóg zdecyduje inaczej niż oni pragną okazuje się, że nagle ich wiara ogranicza się do wielkich wyrzutów... a czasem nawet jest to zaprzeczenie wyznawania wiary, do momentu owej wigilijnej nocy.
Moje przemyślenie co do mojej osoby są takie: wierzę i nie wstydzę się wiary w Boga. Kiedy jest ciężko patrze na krzyż i trzymam różaniec. Kiedy jest lepiej częściej odwiedzam Najświętszy Sakrament. Czytam Pismo święte i dostrzegam obecność Boga w różnych sytuacjach życia. Co jest najtrudniejsze ? Znaleźć Boga w swoim życiu. W sytuacjach które są dla mnie trudne aby czuć Boga. I powtarzam tylko "Pan moją mocą i źródłem męstwa. Jemu zawdzięczam moje ocalenie"