kiedy zostajesz terapeutą

dodane 20:48

Moja ścieżka do terapii zajęciowej była pełna zakrętów a Bóg nieustannie zaskakiwał mnie swoimi planami co do życia mego. Zacznę od początku - pod koniec gimnazjum czyli 10 lat temu postanowiłam, że moje dalsze losy pokieruje w stronę liceum - to już było wyłamanie się z rodzinnej tradycji w której wszyscy jak do tej pory kończyli technikum. Jednak depresja, której pierwsze objawy ujawniły się w połowie gimnazjalnych czasów spowodowała, że decyzję o technikum odsunełam całkowicie na bok. Wiedziałam, że musze skupić całą swoją uwagę tylko i wyłącznie na przedmiotach ogólnych i robić wszystko aby odstawić jak najszybciej leki przeciwdepresyjne. Jedno się udało - odnalazłam się w tym małym aczkolwiek bardzo sympatycznym liceum. Wybierając profil biologiczno - chemiczny miałam w planach pójście na medycynę. Niestety wypadek i dwie operacje spowodowały duże braki w edukacji, które starałam sie nadrobić w trakcie trwania wakacji. Nie udało się. Wtedy to zrozumiałam, że moje miejsce na pewno nie znajdzie się na medycznych studiach. Bliscy wspierali mnie, mówili że ważne żebym się nie załamała. Żeby nie było powodów do samookaleczania się spowodowanym bezradnością - bo dla mnie był to koniec. Koniec marzeń. Moja rodzina pomogła mi wyjść z tego dołku - powiedzieli mi że nie trzeba kończyć studiów aby być dobrym człowiekiem. I tak jakoś zmotywowana ich wsparciem znalazłam szkołą medyczne studium zawodowe. Tylko, że kierunki nie wszystkie dla mnie ze wzglu na uraz stawu. Wybrałam terapię zajęciową. Pomyślałam wtedy, że najwpierw będzie teoria a później pewnie dopiero rzucą nas w te wszystkie szpitale na praktyki. Myliłam się, już kolejnego dnia po rozpoczęciu szkoły trafiłam na oddział psychiatryczny zamknięty dla mężczyzn. 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane