"Pamiętasz jak z Tobą było ciężko..."
dodane 2012-08-13 18:05
Na początku życiowa sprawa - będzie trzeba zainwestować w nowe okulary, te się wykrzywiają i niszczą. Dodatkowo na lewym szkle pojawiła się rysa. Przez nia mam wrażenie, że moje okulary nieustannie są brudne.
Kolejna sprawa. Szukam pracy a może należało by napisać zamierzam szukać pracy. Poki co etap na którym obecnie się znajduję polaga na fantazjowaniu jak miałaby wyglądać moja praca i jakbym sie w niej odnalazła. Z moim poczuciem nieogarnięcia i zagubienia. Za dwa tygodnie zabierają mi rentę rodzinną i to chyba największa z moich motywacji. Ponieważ mimo wieku nadal nie czuję sie zbyt dojrzała na podjęcia pracy, szczególnie po ostatnim tekscie ordynatorki oddziału na którym zastepowałam koleżankę. Nadal też nie otrząsnęłam się z rozmowy kwalifikacyjnej po której nic nie wyszło. Nawet odpowiedzi z NFZ nie otrzymałam nie wspominając już o placówce która możliwe, że jeszcze do teraz posługuje ise moim nazwiskiem aby uzyskiwać pieniądze na działalność.
Moja ciocia nadal w swoim organizmie ma komórki nowotworowe. Znaleziono dwa ogniska jedno na wątrobie a drugie to węzły chłonne. Wczorajsza rozmowaz nią wydawała się dziwna. Z jednej strony nowotwór no i faktycznie tak jak mówiła stan ogniskowy, który wykryto dopiero bardzo dokładnym badaniem. Może 5 lat temu kiedy takich aparatur jeszcze nie było skończyło y się na zbyt póxnym wykryciu i zaraz po tym zgonie. A teraz ? Teraz będzie chemia. Nastawienie do chemi. Rodzina mówi, że jest ok. Ja myślę inaczej - obserwuje i czytam między wierszami. Gra pozorów ?
Kilkakrotnie nieodebrałam telefonu. Mam wyciszony. Niebywałe szczęscie rozmówcy, że dzisiaj się akturat udało. Nie wiem. Przesłodzony głos? Możliwe. Pamiętam kiedy J. mówiła o tym, że dla niej to gra w teatrze. A ja ciąglę myślę, że jeśli z ojcem biologicznym nie masz dobrych relacji to jak to możliwe aby Boga nazywać Ojcem a co za tym idzie stały tekst "nie czuje Boga" - a swojego ojca czujesz ? Mówisz mu o tym jakie masz plany ? Co zamierzasz. Czy wszystko ustalasz za jego plecami a dla niego zwyczajna informacja słowna. Swoją drogą dobrze, że słowna a nie na kartce przyczepionej magnesem na lodówce.
Nie, nie krytykuje. Właśnie uświadomiłam sobie, że mój problem w jakimś stopniu jest podobny. Tylko, że ja wyparłam ze swojej świadomości rozmowy z tata a skoro tata nie żyje to i nie ma szczerych rozmów z Bogiem. A jeśli są to powierzchowne. Takie spontaniczne jednak zbyt krótkie, nie dające satysfakcji. Albo idzie to w drugą stronę - skoro mój tata nie żyje znaczy wie wszystko a więc po co informować go o rzeczach oczywistych. - Pozostawiam sprawę do przemyślenia.