i zapłakał...
dodane 2012-01-10 18:01
"Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał" - słowa odnoszące się do Piotra, który nie dotrzymał obietnicy. Jednak zaparł się znajomości z Jezusem.
My też często mówimy drugiej osobie, która jest dla nas ważna, którą kochamy że nie zranimy. A jednak ranimy - czasem z premedytacją, każdy krok i słowo przemyślane. Czasem wydaje nam się że to co robimy to dla dobra. To podobno ta szczerość, której tak bardzo bronimy w kontaktach z drugim człowiekiem. Mówimy, że chcemy być szczerzy tylko czasem ta szczerość rani zbyt mocno. Bo szczerośc z delikatnością nie ma nic wspólnego. Wyrzucamy z siebie potok słów... z prędkością kilkunastu a może kilkudziesięciu słów na sekunde... "mam cię dosyć!... mam dosyć twojego narzekania...." - mozna by wymieniać bez końca ale nie o to chodzi...
Ranimy a kiedy już zranimy... Czujemy się beznadziejnie. Ukrywamy się w ciemnym pokoju i gorzko płaczemy tak jak zapłakał Piotr.