Nowy post
dodane 2011-06-02 19:59
Myślami powracam do niedzieli. Było pięknie, jednak w pewnych momentach myślałam, że nie uda mi się zahamować łez napływających coraz to mocniej do oczu. Myślałam, że mam to już za sobą. Gdzieś w sercu pogodzenie się z faktem, że Bóg zabrał mi ojca i że już nigdy fizycznie nie będzie mi dane odczuć jego obecności na jakże waznych rodzinnych uroczystościach i jakżę waznych etapach w moim życiu. A jednak... "Tato, gdybyś tu był" - moje serce krzyczało! Placówka brata oddalona 130 kilometrów od rodzinnego domu troche ciężko, trudno pogodzić się z tymi wszystkimi decyzjami, tymbardziej, żę wiem jak bardzo go potrzebuje. Dosłowne kazanie, które chyba było odpowiedzią Boga na moje zbuntowane myśli
Tobie musi wystarczyć Chrystus,
Więc nie słuchaj pieszczotliwych słów
Ani rąk podejrzanie usłużnych
Ni uśmiechów przebiegłych, jak wąż.
Twa samotność jest błogosławieństwem,
Jasnym domem, gospodą bez ścian.
Każdy nędzarz skosztuje ciepłej strawy,
Każdy pielgrzym skurzoną przetrze twarz.
Chcemy w tobie odnaleźć nadzieję,
Gdy przez świat przemija nowy ład,
Że ktoś ku nam kroczy po jeziorze,
Że w czas burzy nie trzeba się bać.
A gdy ciebie dotknie prąd zwątpienia
W fałdach psalmu skryj niepokój swój i płacz.
Tobie musi wystarczyć Chrystus
Tak, jak Jemu wystarczyło twoje: TAK.