Przelane na papier.
Brak tytułu (2010-06-14)
dodane 2010-06-14 13:47
Tak więc chyba troszkę lepiej. Może to tylko moje złudzenie...
Pamiętam dobrze słowa N, "nie lubię jak mi ktoś coś obiecuje, wole być mile zaskoczona niż zwiedzona" może w tym jest prawda. Może faktycznie lepiej nie nastawiać się, że ktoś coś zrobi, że załatwi i potem czuć niesmak do drugiego człowieka...
Łatwiej jest czasem wziąć sprawy w swoje ręce... Zrobić listę rzeczy do zrobienia i spokojnie powoli skreślać to co się już załatwiło - tylko czy takim sposobem można mówić o budowaniu wspólnoty ?
"INDYWIDUALISTA MA TRUDNIEJ ZAMIŚ" - pocieszenie