Przelane na papier.

Brak tytułu (2010-05-15)

dodane 17:16

nie ogarnięty smutek, powód - nieznany, najlepsza rada " ogarnij się ile można"...

Jeszcze kilka dni i diakonat brata, i jakoś taka melancholia nastała. coś się skończyło jakiś nowy etap, dla mnie ? Nie wiem może też... Diakonat bez taty ? Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić żadnej rodzinnej imprezy bez taty, czasem łapie się na myśli " jak to było kiedy on żył" i czasem z trudem potrafię sobie przypomnieć te szczegóły... Kiedy jest ciężko kiedy się nie układa w jakiejkolwiek relacji wtedy trudnością jest znalezienie jakiś pozytywów. I przychodzi myśl, że prawie zawsze było źle. A jednak - przychodzą później dni te dni z albumem i czarną nie słodzoną herbatą... łzy spływające po policzku te łzy radości pomieszane ze smutkiem. I zdjęcie po zdjęciu przeglądamy. Dopatrujemy się zmian na twarzy... Taka nieśmiertelność na twarzy... Zdjęcia pozowane i te robione na szybko bez nienaturalnego uśmiechu. Bez ustawień. Naturalnie. Było tak dobrze a teraz już nie jest. Czegoś brakuje.

Chce wyjść na środek Rynku i krzyczeć, z całej siły, chce chodzić po ciemnych ulicach nie oświetlonych. Gdzie nikt nie rozpozna moich rysów twarzy... Ludzie obojętni mi i ja obojętna ludziom... Moje małe nierealistyczne marzenie... Nie w tej miejscowości... Nie tutaj, nie teraz, nie w tym roku...

Co było co jest co będzie.... PUSTKA - no może nie do końca...

Siły mi trzeba siły aby się uśmiechnąć tak jak ja to zawsze robię...

Co takiego jest w fotografowaniu ? Żadna siła nie jest w stanie zniszczyć marzeń, tego co jest we mnie... Utrwalone twarze, utrwalone miejsca... SEPIA

czarno biała rzeczywistość

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane