Przelane na papier.
Brak tytułu (2010-04-16)
dodane 2010-04-16 14:36
Przygotowuję się do jakże trudnej dla mnie wizyty, powiązanej z otwarciem się przed drugą nie koniecznie znaną mi osobą. Wiem, że czasami tak łatwiej - łatwiej czasem powiedzieć to co się czuję i co blokuje osobie, której nie znam a która budzi moje zaufanie. I jeszcze pewność, że tajemnica zawodowa nie zostanie złamana. To wszystko pozostanie między dwoma osobami... Powierzam to spotkanie Bogu bo wiem, że z Nim wszystko jest łatwe.
Wspomnienia moje kieruję się w takich chwilach do roku 2008 - letnie rekolekcje w jednym z poznańskich klasztorów. I te słowa które do dzisiaj wzbudzają te same uczucia - łzy i wzruszenie...
"Trzymajcie się zawsze dłoni Jezusa. Tak aby po waszych rękach płynęła Jego krew"
z całej siły staram się nie wypuszczać tej dłoni, trzymać mocno z całej siły - chociaż czasem jest to tak wielki wysiłek, że ręka drży cała... Drży z przemęczenia i może ze strachu że jednak i tym razem się nie uda...
Mój przyjaciel stoi obok mnie. Wiem, czasem to stanie jest już na tyle męczące, że chciało by się uciec. Mój ciągły pesymizm i nieustające myśli o zakończeniu życia odstraszył już wielu... Wielu też mówiło, że to nic że dadzą radę... Tylko skoro tak miało być, skoro mieli dać radę, to dlaczego ich już nie ma obok ?
Zbliża się kolejna rocznica śmierci taty. Druga rocznica - i kolejna powracająca myśl, o ten jeden jedyny dzień... Dzień w którym nie było mnie w domu - 26 kwietnia...
Ostatnia chyba już sprawa, może najważniejsza - przyszła dziś do mnie drogą mailową rozpiska odnośnie róży różańcowej - przeznaczenie ? czy może zwykły przypadek - tajemnica do rozważania... Niesienie krzyża.
Boże, kiedy ja już nie daje rady. Ty weź mnie w swoje ramiona i przytul - tak mocno jak tylko Ty potrafisz...