Przelane na papier.
Brak tytułu (2009-06-28)
dodane 2009-06-28 19:25
Brakuje mi już czasem motywacji, takiej siły napędowej, która pozwoli mi usiąść na dłużej z mama i porozmawiać. Od roku nie potrafie zbytnio wyrazić tego co czuje. Zamykam się w swoim wewnętrznym świecie...siła tworzenia i dzielenia się swoim bólem w wierszach czy też na blogu jest silniejsza niż chęc rozmowy z mama. Chyba się boje... boję się łez mamy... W jej oczach ciągle pojawiają się łzy. Ciągle znajdzie się temat żeby wspominać tate. Od poniedziałku do piątku to jeszcze jakoś się ta rozmowa klei albo ucieczka od rozmowy... bo to ważny mail, ważna rozmowa telefoniczna, czy też książka lub film. Gorzej w niedziele czy święta. Sobota też jakoś ujdzie. Niedzielne popołudnie jest najgorsze... bo jestem gdzieś pomiędzy. Chciała bym się spotkać z przyjacielem a z drugiej strony mama, która gdy wychodze dobitnie daje mi do zrozumienia, że ona jest sama. I nasuwa się czasem myśl - ona miała piękne życie - mąż, dzieci... A co będzie jeśli ja zamknę się z nią w domu.... Uciekam tzn staram się uciekać nie zawsze wychodzi. Dzisiaj zabrałam mame na lody... no i też temat zszedł na ojca, że on ją też kiedyś zapraszał a potem pięniędzy było mało. A teraz już nie żyje. Wstydze się łez szczególnie przy mamie a z drugiej strony chciała bym jej czasami pokazać, że dla mnie strata ojca to nie jest jakiś tam epizod w moim życiu. To coś co na dłużej pozostawiło głęboki ślad w moim sercu. Tylko że ona chciała by o tym mówić a ja nie potrafie. Ja milcze i jest mi z tym dobrze. Czasem tylko gdy ona jest obok i wspomina ja przełykam gorzkie łzy. Zagluszam w sobie prawde... a moje kłamstwo - CHCE BYĆ SILNYM CZŁOWIEKIEM. przecież nie tylko ja straciłam ojca. Każdego dnia tysiące osób traci swoich rodziców i starają się dalej żyć. pogodzić się z wolą Boga - trudne. Bardzo trudne. A w sercu narasta ból i żal właśnie do Niego!