Dzieciom wolno płakać!
dodane 2016-09-14 21:18
Jak mnie wkurza widok babć, wujków czy innych życzliwych, którzy za wszelką cenę chcą stłumić płacz dziecka, którym się opiekują!!!!!
I rozumiem, że pewnie to wynika z atakującego poczucia winy, które oskarża: "jesteś złym opiekunem! co robisz temu dziecku!". I żal takich, którzy nie potrafią się od niego uwolnić. Ale jeszcze bardziej żal mi dziecka, którego potrzeby są ignorowane i tłumione właśnie przez takiego opiekuna i przez jego ślepotę, jakieś ograniczenie... Pal licho tego dorosłego - niech sobie będzie ograniczony, pójdzie na terapię, czy nie pójdzie - jego cholerna sprawa. Ale właśnie nie tylko jego! A co z tym dzieckiem, którym się opiekuje! Jeśli opiekuje się nim nie tylko od czasu do czasu? Jeśli to jego matka lub ojciec? I dziecko rośnie w takim otoczeniu! Że jest akceptowane tylko w wersji spokojnej, tylko ciche grzeczne. A to, co przeżywa, z czym się zmaga nie jest ważne. Ważna jest cisza i spokój. JAk płacze to trzeba je zatkać, zamknąć, albo zagłuszyć. Tak - śpiewanie niemowlakowi jakiejś piosenki coraz głośniej, gdy płacz coraz głośniejszy. Albo zatykanie go butelką, chociaż to już trzecia w ciągu godziny.... I żadna refleksja się nie pojawia! Póki dziecko płacze mózg takiego dorosłego nie pracuje!
Wkurzam się... Pewnie robię mnóstwo innych błędów jako rodzic... Ale niektórych rzeczy jestem pewien.
Pamiętam, jak kilkanaście lat temu obserwowałem u znajomych jak wychowują swoją córkę. Było mi jej troszkę żal, bo wydawało mi się, że jakoś mało czułości i życzliwości jej okazują. Poza tym oni byli tacy raczej zdystansowani. Ale niczego jej nie brakowało, nic złego się nie działo. Teraz, kiedy jest dorosła i widać, jaka jest biedna, jak rozpaczliwie potrzebuje i szuka miłości robiąc głupotę za głupotą, to się zastanawiam, czy nie powinienem był wtedy jakoś zdecydowanie zareagować? Porozmawiać z nimi? Z drugiej strony wiem, że to nic by nie dało, że to tak nie działa....
Ech. Biedne te dzieci, tak uzależnione od dorosłych...