życie jak...
Szlak to nie (zawsze) wczasy.
dodane 2015-02-18 11:18
Wyobraź sobie taką sytuację. Wędrowiec na szlaku wysoko w górach. Akurat idzie przez skalisty płaskowyż, wystawiony na podmuchy lodowatego wiatru. Zacina deszcz, wszystko zasnuwa mgła. Wędrowiec jest już bardzo słaby, nie ma już sił walczyć z pogodą. Pojawia się zniechęcenie, traci pewność czy w ogóle idzie w dobrym kierunku. W końcu znajduje jakąś wnękę skalną, kuli się w niej, choć daje ona tylko częściową osłonę i woła: - Gdzie jest GOPR?
I zjawia się GOPR, bo ten typ akurat jest cały czas w pobliżu. Podaje ciepłą herbatę w termosie, okrywa kocem, stawia prowizoryczny daszek chroniący przed deszczem. Na ognisko akurat nie ma warunków, ale GOPRowiec wie, że pogoda wkrótce się zmieni, wyjdzie słońce i wtedy będzie o wiele łatwiej iść. Teraz po prostu warto poczekać. Zresztą widzi, że wędrowiec, choć cały i zdrowy, jest wykończony i przyda mu się odpoczynek.
I co słyszy od wędrowca? - Dlaczego nie przyleciał helikopter? Po innych przylatuje! Dlaczego tu nie ma schroniska z ciepłym kominkiem, bieżącą wodą i suchym ubraniem? Powinno być! Dlaczego pada tylko jak ja idę? I jeszcze ta mgła! Nie pamiętam kiedy świeciło słońce, kiedy było widać coś dalej niż na kilka metrów! (akurat poprzedniego dnia wędrowiec zachwycał się wspaniałymi widokami w pełnym słońcu, bo padać zaczęło dopiero pod wieczór).
Co za pretensjonalny kolo z tego wędrowca, prawda? Moim zdaniem przesadza. Grubo.
Szkopuł w tym, że większość z nas bywa taka jak on. A ja to już w ogóle jestem taki regularnie. Akurat coś mi nie idzie, w pracy czy w życiu… I od razu: o nie! po co to wszystko? gdzie jest Bóg? dlaczego na to pozwala? dlaczego nie uwolni mnie od tej sytuacji? dlaczego muszę się męczyć? wiedziałem! porzucił mnie! nie kocha mnie! nigdy mnie nie kochał, a ja głupi dałem się nabrać! nie zależy mu po prostu! czemu miałoby zależeć? zresztą czy On w ogóle istnieje? interesuje go co się dzieje? choć trochę?…
A On dał nam nogi do chodzenia, ręce do pomocy przy wspinaczce, do budowania schronienia, do pomagania innym, rozum do wybierania drogi, do ustalania rytmu marszu i dał „GOPR”, żeby nam pomagał w trudnych sytuacjach. Pomagał, nie wyręczał. Wspierał w przejściu szlaku, w pełnym wykorzystaniu wszystkiego co zostało nam dane, a nie w utwierdzaniu nas, że mamy coś niepotrzebnie, że można to zmarnować. Bo nas kocha. Jednak.