Uncategorized
Wstęp
dodane 2009-09-06 22:21
A więc zaczynam pisać. Nie przypuszczałam kiedyś, że odważę się otworzyć przed ludźmi. Zawsze wolałam bezpośrednią rozmowę, w której mogłam dyskutować, sprzeczać się, polemizować. Coraz częściej jednak nie znajduję wspólnego języka z rozmówcami, z czego wnioskuję, że albo jestem jakimś odmieńcem, niedzisiejszym - z innego świata, albo też denerwuję swoich rozmówców swoimi poglądami, które nie bardzo przystają do współczesności. Czasem mam wrażenie, że jestem wyrzutem sumienia, że niechcący poruszam tematy, o których woleliby nie myśleć, by za wszelką cenę zachować spokój.
Jestem dojrzałą i bardzo doświadczoną osobą - żoną, matką, babcią ...Przeżywam jesień życia i marzę, żeby to była nasza pogodna, polska, złota jesień. Ta, którą pamiętam z przeszłości. Jak na razie w moim życiu słota, zawierucha. Próbuję zapanować nad dołującymi zdarzeniami i myśleć pozytywnie, mimo wszystko. Cóż, niełatwe zadanie, zwłaszcza jeśli u boku wciąż przyczyna szarugi. Raz postanawiam nie dać się zwariować, mój wrodzony optymizm bierze górę, innym razem nie mam siły zrobić czegokolwiek, mimo wrodzonego optymizmu.Wahania nastrojów, zmienne decyzje, bardziej czy mniej przyzwoite reakcje... Ale pozostaje niezmiennie wola dotrzymania złożonej przed Bogiem przysięgi. Żeby wytrwać, szukałam pomocy, porady - zawsze słyszałam jedno: "uciekać, bo nie ma szans na przemianę". A ja wciąż trwam, próbuję ratować, co jeszcze w nas zostało i nadać jakiś sens swojemu życiu. I nie tracę nadziei.