Wolontariusz
dodane 2015-07-27 16:54
Pomieszanie z poplątaniem. Tak czasem też bywa.
Pracowników należy traktować jak wolontariuszy - napisał w mądrym artykule pewien spec od zarządzania. Moja duma urosła. Wszak zawsze tak uważałem. Czyż nie jestem mądry?
Tak się złożyło, ze od kilku lat udzielam się jako wolontariusz w pewnej zacnej instytucji. Dużo pracy nie ma. Ot, raz na tydzień może w sumie z półtorej godziny. Czasem trochę więcej. Zwłaszcza gdy etatowi pracownicy byczą się na urlopach. Wtedy proszą nas, byśmy pomogli nie tylko rano, ale w południe, po południu i wieczorem. Nie bardzo wiem po co, bo taka pomoc skraca pracę etatowego pracownika może o 5 minut. No, może gdy jeden z nich zawali to o 15. Nam samo dojście zabiera z pół godziny. Ale czego się nie robi dla idei.
No i niedawno od jednego z takich etatowych pracowników dowiedziałem się kim my, wolontariusze jesteśmy. Ogólnie rzecz biorąc leniami. Gdyby to ode mnie zależało, to byście wszyscy chodzili jak w zegarku - usłyszeliśmy. Nieważne, że zabierające najwięcej czasu poranne sprawy załatwiliśmy. Nieważne, że aż trzech z nas przyszło wieczorem, żeby pomóc. Nie było nas w południe i po południu. A że mamy swoją pracę i domowe obowiązki i przychodzimy pomóc dodatkowo, kiedy mamy na to czas? No skandal.
Pracownik powinien być traktowany jak wolontariusz. Hmmm..Może jednak lepiej nie?