W dzisiejszym czytaniu (Mk 1, 40-45) Jezus uzdrawia trędowatego, lecz ten się nie nawraca.
"Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam".
Pogrzeb Jezusa Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża], owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.
Ciekaw jestem, czy zamieszczenie tego tekstu ks. Tomasza Jaklewicza na wierze.pl, w świetle dzisiejszego pierwszego czytania było przypadkowe.
Trędowaty: "Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem"." Pan Jezus: "nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego."
Dziś na Mszy miałem taką intuicję na temat lubienia Pana Boga. Wiemy, że mamy Go miłować, kochać ale czy ktoś Go lubi albo chociaż próbuje?
Tak często słyszymy o potrzebie przebaczania. Tak często - codziennie - mówimy, iż przebaczamy. Czy faktycznie to robimy? I dlaczego tak trudno nam to wychodzi?
"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom." Mt 11,25
W grobie złożono Jezusowe ciało, Które za ludzi tyle wycierpiało; Lecz dnia trzeciego, gdy przyjdzie świtanie, Znów żywe wstanie!
Siedzi pod krzyżem Matka nieszczęśliwa, Z ran swego Syna łzami krew obmywa, O święta Matko, swej boleści łzami Módl się za nami.