O długach
dodane 2017-09-17 12:22
Tak często słyszymy o potrzebie przebaczania. Tak często - codziennie - mówimy, iż przebaczamy. Czy faktycznie to robimy? I dlaczego tak trudno nam to wychodzi?
W dzisiejszych czytaniach wiele słyszymy o przebaczeniu, mamy nawet instrukcję jak się go nauczyć.
Pan Bóg daruje nam ogromny dług (10 tys. talentów) a my nie potrafimy darować sporego długu (100 denarów). Co to tak właściwie oznacza?
100 denarów na dzisiejsze pieniądze to sporo kasy. W innym miejscu Ewangelii za 1 denara robotnicy pracują cały dzień.
Rzecz w tym, że my nie zdajemy sobie sprawy z ogromu grzechów, które popełniamy codziennie. Nie wiemy, co czynimy.
Dlatego tak trudno dziś mówić ludziom o Bogu, którzy nie dotknęli dna.
Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasze grzechy i uleganie słabościom ranią Pana Boga a tak bardzo pielęgnujemy w sobie krzywdy, jakie wyrządzili nam inni.
Przebaczanie to umiejętność, której musimy się wytrwale uczyć ale gdy jest tematem kazania, rzadko kiedy towarzyszy mu instrukcja jak się go uczyć. Podobnie, gdy mowa o miłości - jak się jej nauczyć?
Jakże często, gdy słyszymy o potrzebie przebaczania, natychmiast mamy przed oczami obraz przebaczania w milczeniu, pokornym przyjmowaniu cierpienia ze strony drugich a przecież Jezus mówi: "Jeśli twój brat zgrzeczy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Nie jestem pewien co do tego "upominania", bardziej pewnie chodzi o wyrażenie swoich uczuć; brat pewnie nawet nie wie, że mnie zranił.
Kolejną trudność to zwykły strach przed następnym zranieniem i kolejnym, i kolejnym. Przecież my nie oddajemy spraw, których nasze przebaczanie dotyczy Panu, aby to On sam się nimi zajął. Czemu? Bo Bóg daje nam tylko krzyże, więc jak zaczniemy Mu narzekać, pewnie da nam cięższy(?!).
A czyż sam Pan Jezus nie dał nam przez śp. ks. Dolindo Ruotolo najlepszej i najskuteczniejszej modlitwy: "Jezu, Ty się tym zajmij!"