Jezus na krzyżu po skończonej męce Ducha oddaje w Ojca swego ręce. Drży ziemia z trwogi, słońce blask zawiera, Gdy Bóg umiera.
Ciało Jezusa ból przenika srogi, Gdy gwoździe biją w obie ręce, nogi. Jak struna lutni drży na całym ciele, Cierpiąc zbyt wiele.
Stwórca, co niebo złotą zorzą stroi, Wstydem okryty wobec ludzi stoi! Pan wszechstworzenia, co odziewa kwiaty Stoi bez szaty.
Przypatrz się duszo, jak się Jezus słania I po raz trzeci pada z wyczerpania. Leży jak robak w prochu przydeptany, Sponiewierany.
Z płaczem niewiasty załamują ręce, Tkliwie współczują Jezusowej męce. On je pociesza, iż to cierpienie Da im zbawienie.
O Jezu miły, znów upadasz srodze, Leżysz pod krzyżem na golgockiej drodze. Nie brzemię drzewa Ciebie tak przygniata, Lecz grzechy świata.
Litością tknięta córka Izraela Chustą ociera lice Zbawiciela. Jezus ją w zamian wizerunkiem darzy Swej świętej twarzy.
Jezus z wdzięcznością patrzy na Szymona, Że z Nim krzyż ciężki wziął na swe ramiona. Błogosławiony, że się z Panem trudzi, By zbawić ludzi.
Boleść przebiła tkliwe Matki serce, Kiedy ujrzała Syna w poniewierce. Milczy w boleści, tylko łzy mówiły: Synu mój miły!
Jezus pod krzyżem z trudu już omdlewa, Na twarz upada pod ciężarem drzewa. Znęca się nad Nim i przekleństwa miota Żołdaków rota.