Za stołem słowa w niedzielę
Awans po chrześcijańsku
dodane 2010-08-29 09:24
Rada Pana Jezusa o zajmowaniu raczej ostatniego miejsca niż pierwszego jest dosyć prosta i nie jest związana z jakąś wyszukaną teologią czy objawieniem skrytych dla człowieka prawd Bożych. Wręcz przeciwnie! Ta prawda rzuca się w oczy codziennie i nagminnie. Irytują nas ludzie "pchający się na afisz" w telewizji i w naszym prywatnym życiu. Czasami ktoś chce zająć ważne miejsce w świecie naszych relacji, a my, wyczuwając to i nie akceptując mówimy swoim zachowaniem: "Przesiądź się niżej". Czasami ktoś nas „przesadza niżej lub wyżej. Nauka o zajmowaniu ostatniego miejsca jest prosta i wypisana w serce człowieka jak i Boże przykazania. Niestety, tak jak i w przypadku przykazań trudno ją ludziom zachowywać. Dlaczego? Chyba ze względu na słabość i brak wiary.
Z jednej strony twierdzimy, że wierzymy w Boga, ale jednocześnie trudno nam uwierzyć w Jego słowo. Kiedyś miałem na ten temat ciekawą dyskusję. Chodziło o słowa Jezusa: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!". Mój rozmówca wzbraniał się przed zastosowaniem tych słów w swoim życiu. I nie chodziło o radykalną decyzję na całe życie, ale choćby o tygodniowy eksperyment. Perspektywa bycia wykorzystywanym przez innych po prostu sparaliżowała go. Nawet nie odważył się spróbować jaki mechanizm wyniesie go z pozycji sługi na pozycję lidera. W tej postawie jest jakaś dramaturgia. Bo gdyby chodziło o człowieka niewierzącego, to jeszcze pół biedy. Ateista w Boga nie wierzy i Jego słowo ma za nic. Ale taka postawa u człowieka deklarującego swoją wiarę, stawia w rzeczywistości samą wiarę pod znakiem zapytania.
„Pierwsze miejsca” to przestrzeń podatna na pokusy. Z jednej strony zajmowanie pierwszego miejsca może nieść ze sobą korzyści materialne, ale często chodzi o korzyści natury emocjonalnej – docenienie swojego ego. Od dziecka jesteśmy przyuczanie do ostrej rywalizacji: stopnie, wyniki, świadectwa z paskiem, nagrody, premie, dyplomy, tytuły, marka samochodu czy kosmetyków – w tysiącach przestrzeni człowiek może starać się zająć „wysokie miejsce”. A jeżeli go nie zajmuje, to zaczynają się kompleksy, depresje, smutek, złość, zazdrość, zawiść, konflikty, podkładanie świń, itp.
Trudno jest uwierzyć w słowa Jezusa, nawet na zasadzie eksperymentu, bo przecież trzeba jakoś zaleczyć swoją słabość, zaspokoić ambicje, zrealizować aspiracje. Wszyscy idą do przodu, rozwijają się, wyjeżdżają do Egiptu na lato i w Alpy na zimę, mają Aj!Fona i bywają na kolacji u posłanki X, a ja co? Ja kim jestem? Co robię?
Kluczem do wypracowania właściwego podejścia do życia może być bajka z księgi Sędziów:
Zebrały się drzewa, aby namaścić króla nad sobą.
Rzekły do oliwki:
"Króluj nad nami!"
Odpowiedziała im oliwka:
"Czyż mam się wyrzec mojej oliwy, która służy czci bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
Z kolei zwróciły się drzewa do drzewa figowego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
Odpowiedziało im drzewo figowe:
"Czyż mam się wyrzec mojej słodyczy i wybornego mego owocu, aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
Następnie rzekły drzewa do krzewu winnego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
Krzew winny im odpowiedział:
"Czyż mam się wyrzec mojego soku, rozweselającego bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad drzewami?"
Wówczas rzekły wszystkie drzewa do krzewu cierniowego:
"Chodź ty i króluj nad nami!"
Odpowiedział krzew cierniowy drzewom:
"Jeśli naprawdę chcecie mnie namaścić na króla, chodźcie i odpoczywajcie w moim cieniu! A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z krzewu cierniowego i spali cedry libańskie". (9, 8-15)
(… musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce)
Wysokie, ważne miejsce zajmuje ten, kto pracuje i służy. Codzienny wysiłek daje w efekcie owoce dobra. Właśnie dzięki służbie zaczynamy powoli dominować nad sytuacją, aż do … zajęcia pierwszego miejsca. To dosyć prosty mechanizm życiowy. Oczywiście, w firmach i w polityce często bywa inaczej. Wybiera się różne krzewy cierniowe i osty, które ani nie ozdabiają, ani nie dają owocu. Ale to nie powód, żeby z powodu grzechu innych ludzi przyjmować zgniłą filozofię życiową. Ostatecznie to każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje życie przed Bogiem. A w wieczność nie zabierzemy wczasów w Egipcie czy nowej Toyoty, ale tylko to, czym jesteśmy: kto był oliwką – olej, kto winnym krzewem – wino, a kto ostem – kolce.